DSCF6145

„Czystość i brud w średniowieczu” to tytuł wykładu dr Katarzyny Chmielewskiej z Instytutu Historii Akademii im. Jana Długosza, który został wygłoszony 29 stycznia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Częstochowie. O cyklu „Akademia w bibliotece” oraz tematyce wykładu dr Katarzyna Chmielewska opowiedziała na antenie Radia Fiat w rozmowie z Łukaszem Majewskim.

Skąd pomysł na akcję „Akademia w bibliotece”?
– Pomysł nie jest niczym nowym. Każdy pracownik oprócz tego, że powinien zajmować się swoją dziedziną, dydaktyką, powinien także starać się swoją specjalistyczną wiedzę popularyzować. Stąd też „Akademia w bibliotece” ma przekazywać wiedzę specjalistyczną, ale w sposób luźny. Odbiorcą ma być przede wszystkim młodzież z naszego regionu, ale mogą w wykładach uczestniczyć też wszyscy zainteresowani. Jest to już szósta edycja „Akademii w bibliotece”. Coraz więcej mamy słuchaczy, ale i prelegentów.
Młodzież częstochowskich liceów bardzo chętnie odwiedza bibliotekę i inne miejsca, gdzie są prowadzone wykłady. Tematyka i spektrum wykładów również było szerokie przez ten czas.
– Tak, najróżniejsze. Wykładali pracownicy naszej uczelni ze wszystkich wydziałów. Wykładowcy historii, filologii polskiej, filologii obcych, Wydziału Nauk Społecznych, Matematyki, zajmujący się sztuką, zajmujący się muzyką. Część tych wykładów odbywa się w bibliotece, ale ostatnio, od bodajże dwóch edycji, pracownicy chodzą także do szkół. Czasami zainteresowanie jest tak duże, że nie wszyscy mieszczą się w bibliotece i wtedy pracownicy, o ile mogą, udają się do danego liceum czy Zespołu Szkół z tą samą tematyką
W częstochowskiej Bibliotece Biegańskiego opowiedziała pani o czystości i brudzie w średniowieczu. Temat mógłby się wydawać troszeczkę nawet kontrowersyjny, ale na pewno jest bardzo szeroki i ciekawy, bo generalnie średniowiecze kojarzy się nam jako okres ciemnoty, zacofania, również brudu.
– Powiedzmy sobie wprost – brud, smród i ubóstwo. Gdybyśmy w tej chwili chcieli przeprowadzić sondę uliczną i z mikrofonem udali się przed budynek Radia, gdzie się znajdujemy i zapytali się jakiegokolwiek przechodnia: jaka epoka w dziejach ludzkości kojarzy się z brudem, to ręczę, że średniowiecze wygrałoby bezapelacyjnie, zajęłoby zdecydowanie pierwsze miejsce.
Inne epoki zdecydowanie są postrzegane inaczej.
– Tak. Nam, historykom średniowiecza, ten czarny pijar zrobił renesans. Luminarze nauk w renesansie, myśliciele w renesansie traktowali średniowiecze jako okres przejściowy, epokę, która oddziela wspaniałą cywilizację antyku, do którego się odwoływali, od równie wspaniałej cywilizacji renesansu. Ta epoka według nich nie była warta nawet nazwy – media aeva – wieki średnie pomiędzy starożytnością a nowożytnością. Jeden istotny szczegół, te wieki średnie liczą sobie, bagatela, 1000 lat.
To pokaźny zasób czasowy. Pani Doktor, w jaki sposób ludzie średniowiecza dbali o higienę?
– To wyglądało różnie, ponieważ na samym początku istniały jeszcze wszystkie urządzenia, akwedukty, termy, łaźnie, których używano w całym Imperium Zachodniorzymskim oraz w Imperium Wschodniorzymskim. Starożytność można nazwać epoką czyścioszków. Tam ludzie myli się namiętnie dla higieny i dla przyjemności. Ale wiadomo, że jednym z powodów upadku Imperium Zachodniorzymskiego był napływ ludów barbarzyńskich. Tak z północy, jak i ze wschodu. Barbarzyńcy nie cenili sobie przyjemności długotrwałego moczenia się w ciepłej wodzie, wiec te wszystkie urządzenia raczej popadały w ruinę. Dopiero później, via wschód, poprzez rycerzy wracających z wypraw krzyżowych, odrodziła się idea łaźni w średniowieczu.
Jak wyglądały takie łaźnie?
– Wyglądały różnie, ponieważ zależało to od miasta, od regionu i od czasu o jakim mówimy. Jak już wspomniałam, średniowiecze liczy sobie około tysiąca lat. Ale łaźnie były najróżniejsze. Łaźnie były rzeczą bardzo często spotykaną w miastach. Nawet wiek XIV możemy nazwać wiekiem łaźni. W każdym większym mieście, czy to w Paryżu, czy to w Londynie, czy to we Wrocławiu, czy w Krakowie istniało po kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt łaźni. Łaźnie były dostępne dla wszystkich, dla bogatych i dla biednych. Zachował się spis pokazujący cennik usług łaziebnych w Paryżu z 1398 roku, który mówi nam, że łaźnia parowa kosztowała dwa denary, kąpiel w bali z ciepłą wodą kosztowała wtedy 6 denarów, kąpiel parowa i w bali z ciepłą wodą 7 denarów. Natomiast, dla porównania, za chleb trzeba było zapłacić wówczas tylko 1 denar. Czyli była to przyjemność dostępna dla wszystkich.
Dziś, gdy idziemy do sauny, jacuzzi, jest to bardzo często miejsce spotkań towarzyskich. Gdzieniegdzie nawet miejsce załatwiania interesów. Jak było wtedy? Łaźnie również wtedy były miejscem spotkań towarzyskich?
– Oczywiście. Łaźnie służyły ówczesnej ludności i do zachowania higieny, i przede wszystkim dla rozrywki. Pierwszy cel wydaje się oczywisty. Co prawda pod koniec średniowiecza większość miast już posiadało kanalizację, ale nie dotyczyła ona absolutnie wszystkich budynków w mieście, więc przygotowanie kąpieli w domu było kłopotem. Trzeba było najpierw przynieść wodę, potem ją zagrzać, następnie wynieść. Więc dokonywano porannych, potem wieczornych ablucji, a na kąpiel udawano się do łaź- ni. Było to po prostu dla wszystkich bardziej praktyczne. Jest i druga część, mianowicie aspekt towarzyski. W średniowiecznej łaźni można było poplotkować, zjeść coś, spędzić miło czas z przyjaciółmi. Oczywiście można było skorzystać z usług fryzjera, ówczesnej kosmetyczki, ewentualnie lekarza. Przyjmowali tam przecież cyrulicy.
Można mówić o takim pojęciu jak łaźnie medyczne?
– Ściśle ujmując, nie były to łaźnie medyczne, ale można w nich było wyrwać ząb, opatrzyć ranę. W skromnym zakresie można było z usług medycznych skorzystać.
Ludzie średniowiecza nie krępowali się swojej nagości?
– Nie, nie krępowali się. Nam, ludziom współczesnym nagość kojarzy się z seksualnością. Natomiast dla ludzi w średniowieczu, jak i dla ludzi w starożytności nagość miała wymiar estetyczny.
A jak wyglądała higiena świętych?
– To jest ciekawostka. Ja starałam się na dzisiejszym wykładzie [w Bibliotece Publicznej] pokazać, że obiegowa opinia o brudnym, zacofanym, ciemnym średniowieczu nie ma nic wspólnego ze źródłami, które pokazują nam dokładnie co innego. Na źródłach, narracyjnych i dokumentowych, jak też ikonograficznych, pokazywałam czy to sceny kąpieli, czy opisy. Ale czasami te same źródła niewprawnego czytelnika sprowadzą na manowce. Jednym z częściej spotykanych typów średniowiecznych źródeł są źródła hagiograficzne, które opisują nam żywoty świętych, i miracula, które pokazują cuda, jakie ten święty dokonał za sprawą Boga w czasie swojego ziemskiego życia bądź też po swojej śmierci. Popularną postacią w średniowieczu był święty–asceta, czyli człowiek skupiony na Bogu, a nie na ciele. Człowiek, który dążył do przyjemności duchowych, starając się ograniczyć przyjemności cielesne. Taki święty starał się pościć, mimo że starał się oddawać pieniądze na pokarm dla innych. Taki święty chodził boso, ponieważ starał się dać swoje obuwie biednym, potrzebującym. Taki święty również, aby umartwiać ciało, nie mył się. Ale w każdym praktycznie żywocie, możemy spotkać sytuację, kiedy święty, czy to św. Franciszek, św. Kinga, św. Jadwiga Śląska, pomagają w higienie ubogim, trędowatym, chorym i potrzebującym.
Czy istniały instytucje, które dbały o czystość, przygotowywały choćby łaźnie dla kolejnych „klientów”?
– Oczywiście. Łaźnia była taką instytucją, jak każda inna. Był cech łaziebników, który skupiał pracujące tam osoby. Łaźnie były albo książęce, albo miejskie, albo klasztorne. Tak, jak już mówiłam, do łaźni miały dostęp wszystkie warstwy społeczeństwa. Bogaci za tę przyjemność płacili sobie sami, ale każda łaźnia, która istniała w średniowieczu, miała obowiązek raz, dwa, a nawet czasem cztery razy w miesiącu udostępnić swoje podwoje dla potrzebujących i robiła to za darmo.
Dorośli przyprowadzali swoje dzieci?
– Tak, często tak, kąpały się całe rodziny. Przypominało to antyczne zwyczaje. Możnowładcy przychodzili z całą swoją służbą, przychodziły całe cechy. Właściwie w większości dokumentów cechowych możemy spotkać informację, że danego dnia wszyscy, mistrz cechu wraz ze swoimi czeladnikami i uczniami, obowiązkowo udają się do łaźni.

Skip to content