fot. Radio Fiat

Nie milkną echa wycięcia bez wiedzy mieszkańców ponad 50 drzew rosnących wzdłuż Alei Niepodległości. Przypomnijmy, w zeszłym tygodniu na wysokości nowo powstałego sklepu i małego centrum handlowego wycięto drzewa, które rosły tam od wielu lat, tworząc charakterystyczny szpaler lip. Szczególne kontrowersje rodzi brak konsultacji społecznych w tak istotnie ingerujących w wygląd dzielnicy kwestiach.

– Cieszymy się, że dzisiaj przyszło dużo więcej osób, które mocno wyrażają swoją dezaprobatę dla takich działań miasta. Wiemy, że nie da się już cofnąć tego co się stało, ale chcemy pokazać, że nie godzimy się na takie traktowanie terenów zielonych w naszym mieście. Nie usatysfakcjonuje nas posadzenie „kilku krzaczków” w innej części miasta, ale chcemy, aby na miejsce wyciętych drzew posadzono nowe – mówi jedna z organizatorek pikiety.

Pierwsza demonstracja odbyła się w czwartek, 1 października, przed częstochowskim Urzędem Miasta. Sobotnia, która odbyła się w przy pływalni KB, czyli w miejscu, w którym wycięto drzewa, zgromadziła zdecydowanie więcej demonstrantów. W większości byli to mieszkańcy niezadowoleni z braku konsultacji w tak ważnych dla dzielnicy sprawach.

– Mieszkam tu od najmłodszych lat i dobrze pamiętam jak te drzewa były sadzone. Nie może tak być, że ktoś ot tak może je wyciąć, nie pytając mieszkańców o zgodę. To przejaw nieinteresowania się opinią mieszkańców władz miasta. Sklep jest tu od niedawna, a drzewa od wielu lat. Tym bardziej, że drzewa nie zostały wycięte przy samym sklepie, ale aż ok. 100 metrów dalej – mówił mieszkaniec pobliskich bloków.

W czasie demonstracji symbolicznie zasadzono drzewo, które miało być pierwszą z posadzonych ponownie lip. Organizatorem pikiety była organizacja Zieleń, Walka, Miasto, ale uczestniczyli w niej też politycy, m. in. radny Paweł Ruksza.

– Jestem tu jako jeden z mieszkańców, który czuje się po prostu oszukany przez prezydenta miasta. Nie mieszkam tutaj, ale codziennie podróżuje tędy do pracy i te drzewa to była wpisana w historię część Częstochowy. Będę cały czas śledził rozwój sytuacji i starał się pomóc mieszkańcom w tym co można zrobić dalej. Wiem jednak, że będzie ciężko, aby tworzony projekt został przyjęty przez radę miasta, jeżeli rządzący w mieście nie będą przyparci do muru – mówił radny Paweł Ruksza.

W czasie pikiety zbierano podpisy pod uchwałą, która ma być złożona do urzędu miasta. Zakłada ona, że w przyszłości ewentualne wycinki będą musiały być ogłaszane na stronie Urzędu Miasta i na samych drzewach, w formie ogłoszeń.

Skip to content