Przy wejściu na Jasną Górę postawiono pomnik Jana III Sobieskiego. Ma 3 metry wysokości i prawie 8 metrów długości. Waży około 4 ton i kosztował ponad milion złotych. Przypominać ma o Odsieczy Wiedeńskiej stoczonej między wojskami polsko-cesarskimi, a armią Imperium Osmańskiego.
Król Polski, siedząc na koniu, dowodzi armią. Za nim znajduje się oddział husarii. Pierwotnie pomnik miał stanąć na wzgórzu Kahlenberg w 335. rocznicę odsieczy wiedeńskiej, jednak burmistrz Michael Ludwig wycofał się z wcześniejszego porozumienia. Wizerunek Jana III Sobieskiego i husarii zaczął peregrynację po Polsce. O tym, jak trafił na Jasną Górę, mówi o. Waldemar Pastusiak, kustosz klasztoru.
– Pomnik stanął pod Jasną Górą dzięki staraniu lokalnych działaczy, ale też tych, którzy z zamiłowania mają szacunek do tego, co dokonał Jan III Sobieski. Pojawił się po to, żeby przypomnieć nam naszą chwalebną historię i zaangażowanie w obronę Europy przed inwazją krajów muzułmańskich.
Monument autorstwa Czesława Dźwigaja jest symbolem bitwy, która uratowała chrześcijańską część Europy przed najazdem Turków. O. Waldemar Pastusiak przypomina też, że król Sobieski Wiktorię Wiedeńską przypisywał Matce Bożej Jasnogórskiej. Z okazji zwycięstwa zorganizował pielgrzymkę do Częstochowy. Jako wyraz dziękczynienia za tryumf oręża nad Turkami zostawił w klasztorze wiele pamiątek.
– Przede wszystkim lampy wieczyste, które świecą się przy obrazie Matki Bożej. Jest to wotum wdzięczności. Władca, który ma dobrą relację z Panem Bogiem, zdaje sobie sprawę, że zwycięstwo jest też błogosławieństwem Bożym. W ten sposób możemy się teraz cieszyć tymi pamiątkami, które przypominają nam, że ostatecznie wszystko zależy od Pana Boga.
Pomnik przywieziono do Częstochowy na zaproszenie fundacji Order Jana III Sobieskiego. Na jasnogórskim placu można go oglądać do 3 stycznia.
ABK