Porażką 2 – 1 zakończył się sobotni wyjazdowy mecz Rakowa z drużyną GKS Katowice. Dla obu drużyn był to pierwszy mecz o ligowe punkty w 2018 roku. Pierwsze minuty spotkania należały do czerwono – niebieskich. To podopieczni Marka Papszuna częściej gościli na połowie rywala. W 3 minucie będący w pełnym biegu Piotr Malinowski próbował dośrodkować z prawej strony boiska. Zagrywał jednak nieprecyzyjnie i nic nie wyszło z akcji. W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała. Katowiczanie próbowali zagrozić bramce Szumskiego jednak nie potrafili sforsować obrony Rakowa. W 19 minucie goście mogli prowadzić 1 – 0. Tuż zza pola karnego uderzał Adam Czerkas, a bramkarz Gieksy z trudem obronił uderzenie napastnika Rakowa. W 30 minucie sędzia Sebastian Tarnowski z Wrocławia podyktował rzut karny dla gospodarzy, po tym jak Andrieja Prokić podał do nadbiegającego Kędziory, który z pierwszej piłki trafił wprost w rękę Góry. Wynik meczu otworzył Wojciech Kędziora, który nie pomylił się z jedenastu metrów. W kolejnych minutach gra nieco się zaostrzyła. Po faulu na Zacharze żółtą kartką upomniany został lewy obrońca Gieksy Mateusz Mączyński. Był to drugi żółty kartonik dla gracza gospodarzy (wcześniej ukarany został Adrian Frańczak). Pod koniec pierwszej części spotkania po raz drugi na listę strzelców wpisał się Wojciech Kędziora. Lewą stroną popędził Prokić i płasko uderzył w kierunku bramki Rakowa. Szumski wypluł piłkę z rąk i Kędziora wbił ją do siatki. W 45 minucie Figiel zagrał piłkę przed pole karne, jednak uderzenie Mateusza Zachary zostało zablokowane przez obrońców gospodarzy. Po pierwszej odsłonie GKS prowadził 2 – 0.
W pierwszych minutach drugiej połowy obraz gry się nie zmienił. Z czasem gra bardziej się zaostrzyła. W 49 minucie Tomalski ostro potraktował Zejdlera, za co upomniany został żółtą kartką. Od 59 minuty GieKsa grała w dziesiątkę. Drugą żółtą kartkę zobaczył Frańczak i w konsekwencji musiał opuścić plac gry. Na pół godziny przed końcem na boisku zameldował się Krystian Wójcik, który zastąpił Dariusza Formellę. Czerwona kartka dla obrońcy Gieksy wymusiła na szkoleniowcu katowiczan zmianę kadrową. Adriana Błąda zastąpił Tomasz Midzierski. Była to wyraźna zmiana taktyczna na utrzymanie wyniku. W ostatnich kilkunastu minutach inicjatywę przejęli gracze Rakowa, którzy coraz częściej zagrażali bramce Nowaka. W ciągu kilkudziesięciu sekund goście dwukrotnie wykonywali rzut rożny. W obu przypadkach, choć nie bez problemów, obrona GKS wybijała piłkę daleko przed siebie. W 72 minucie na placu gry pojawił się nowy nabytek GieKsy Kamil Słaby, który zastąpił strzelca dwóch goli Wojciecha Kędziorę. W 73 minucie szkoleniowiec częstochowian zdecydował się na druga zmianę. Adama Czerkasa zastąpił Przemysław Oziębała. W 77 minucie na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Krystian Wójcik. Jego strzał z trudem wybił na rzut rożny bramkarz gospodarzy. W 80 minucie goście trafili do bramki Gieksy ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną. Chwile później Marek Papszum zdecydował się na trzecią zmianę. Artioma Rachmanowa zastąpił Jose Embalo. W 84 minucie szczęście uśmiechnęło się w końcu do graczy z Częstochowy. Po precyzyjnym dograniu Krystiana Wójcika celny strzał na bramkę gospodarzy oddał Andrzej Niewulis. Kontaktowy gol Rakowa jeszcze bardziej zachęcił czerwono – niebieskich do ataków. Ostatnie minuty należały do graczy spod Jasnej Góry, jednak wynik nie uległ zmianie.
GKS Katowice nie leży częstochowskiemu zespołowi. Graczom Rakowa należą się jednak brawa za walkę do końca. Fani Rakowa mają nadzieję, że pierwsza porażka nie zniechęci piłkarzy przed kolejnymi ważnymi spotkaniami. Okazja do tego będzie już za tydzień, kiedy podopieczni Marka Papszuna podejmą Odrę Opole, która w sobotę bezbramkowo zremisowała na własnym boisku z Puszczą Niepołomice.
PNP