Góralska tradycja związana z wigilią i Bożym Narodzeniem jest bogata w różne zwyczaje.
Górale są osobami, które nie zapomniały o dawnych tradycjach i przekazują je z pokolenia na pokolenie.
-Takim elementem samej wigilii to była wspólna modlitwa na głos całej rodziny, odczytanie fragmentu z Pisma Św. Ewangelii św. Łukasza mówiącego o narodzeniu Pana Jezusa, no i potem oczywiście łamanie się opłatkiem i życzenia bożonarodzeniowe na cały zbliżający się nowy rok. Z potraw tradycyjnie była ryba, był pstrąg, potem wiadomo, że wszedł karp, kompot z suszonych śliwek, barszcz czerwony z „jaśkiem”. Moja prababcia pochodzi z Kresów spod Lwowa więc ta kutia czyli mak, miód, migdały, różne słodkie dodatki to u nas zawsze były. – mówi ks. Wojciech Pelczarski, proboszcz parafii św. Faustyny Dziewicy w Częstochowie, pochodzący z gór.
– Po pasterce szło się na podłazy. Kawalerowie szli do panien. Potem to już świętowało się, po tym czasie Adwentu, już jakby ten post który był na Podhalu, już się przerywało. Już była uroczystość Bożego Narodzenia więc te posiłki były obfitsze. – wyjaśnia ks. Wojciech.
Ks. Wojciech wyjaśnił również dlaczego pierwszy dzień świąt był dla Górali tak bardzo ważny:
– W pierwszy dzień Bożego Narodzenia rodzina spędzała to święto w gronie swoim. Nie odwiedzano się. Dopiero w drugi dzień był czas odwiedzania się, kolędowania.
Ksiądz stara się co roku, aby jego parafianie poczuli góralski świąteczny klimat m.in. dwa tygodnie przed świętami rozpoczyna przygotowanie góralskiej ruchomej szopki. Można będzie ją zobaczyć w parafii św. Faustyny Dziewicy przy ul. świętej Faustyny 14 w Częstochowie. Ks. Wojciech zaprasza do odwiedzenia świątyni w dniach świątecznych.
W 1964 r. podczas wizytacji dekanatu zakopiańskiego ówczesny biskup Karol Wojtyła, a obecnie św. Jan Paweł II wypowiedział następujące słowa: “Jest to jedyne w swoim rodzaju społeczeństwo, które nosi na sobie znamiona wielkiej polskiej tradycji, tak wielkiej, że trzeba aby ona trwała nadal, ażeby żaden obyczaj i żaden styl i moda współczesności tej wielkiej podhalańskiej tradycji nie zniszczyła i nie wyparła”.