Spotkanie Rakowa ze Śląskiem Wrocław zakończyło 12. kolejkę zmagań w PKO BP Ekstraklasie i choć sam poziom meczu nie porwał, to częstochowscy fani wracali z Bełchatowa zadowoleni, bo w 90. minucie jedynego gola zdobył Piotr Malinowski.
Wrocławianie zanotowali tym samym już ósmy mecz bez zwycięstwa z rzędu. I – nad czym ubolewał trener Vítezslav Lavicka – znów stracili bramkę w ostatnich minutach gry.
– To nie pierwszy raz, kiedy tracimy bramkę w końcówce – mówił. – Zabrakło nam większego charakteru, zaangażowania i odpowiedzialności, dlatego wracamy bez punktu.
3 oczka trafiły natomiast na konto Rakowa, który awansował na jedenastą lokatę w tabeli.
– To nasz najlepszy mecz rozegrany taktycznie. Byliśmy konkretni, ta nasza konsekwencja w działaniach została nagrodzona w końcówce meczu – komentował szkoleniowiec częstochowian Marek Papszun.
W kolejnej serii gier – w najbliższą sobotę o godzinie 15 – Raków zmierzy się na wyjeździe z łódzkim ŁKS-em.
MD