Po przeciętnej grze i na wysokim procencie nieskuteczności piłkarze Skry Częstochowa przegrali w środę spotkanie wyjazdowe z BKS-em Stalą Bielsko-Biała 0:1. To pierwsza porażka podopiecznych Jana Wosia w sezonie, ale od razu niosąca za sobą olbrzymie konsekwencje – przewaga częstochowian nad Nadwiślanem Góra na sześć kolejek przed końcem stopniała do jednego punktu. Jedynego gola meczu po zamieszaniu w polu karnym i nieporadności defensorów Skry zdobył w 57. minucie Przemysław Brychlik. – Zagraliśmy dziś po prostu słabo i nie ma się co oszukiwać. Stracona bramka podziałała na nas mobilizująco, ruszyliśmy do przodu, ale Krzysztofa Kozika nie udało się pokonać – mówił po meczu niepocieszony grą zespołu trener Jan Woś. – Dwa razy pokonaliśmy Nadwiślana, więc wam też musieliśmy zabrać punkty – dopowiadał żartobliwie trener gospodarzy Rafał Górak.
Skrze nie jest jednak do śmiechu. Jeśli nie wygrają w najbliższą sobotę spotkania z Rekordem Bielsko-Biała, mogą stracić pozycję lidera przed arcyważnym meczem z Nadwiślanem w Górze w przyszłą niedzielę. Mamy nadzieję, że tak się nie stanie. Pierwszy gwizdek w meczu z Rekordem, na stadionie przy ulicy Loretańskiej o godzinie 17:00.
BKS Stal Bielsko Biała – Skra Częstochowa 1:0 (0:0)
1-0 Przemysław Brychlik ’57
BKS Stal: Kozik – Antczak, Sornat, Wójcik, Zdolski – Czaicki, Wiśniewski (86. Kopeć), Karcz, Brychlik (90. Łybyk) – Caputa (90. Habdas), Uzoma (46. Dzionsko)
Skra: Woszczyna – Kowalski, Drzymont, Mastalerz (84. Woldan), Kowalczyk (60. Tomczyk) – Szałek, Piwiński, K. Sobala (75. Musiał), Skwarczyński (59. Semeniuk), Polak – Chmiest
Spotkanie rozgrywane było na remontowanym, a właściwie budowanym od podstaw Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej, gdzie na co dzień rozgrywają mecze T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Podbeskidzia
Mariusz Rajek