Koniec kariery Matyjaszczyka i Balta?

uyguiKiedy w zeszłotygodniowym artykule przedstawiłem szczegóły dotyczące wyboru do sfinansowania w 2014 r. przez Urząd Miasta zadań publicznych w ramach tzw. „Inicjatywy Lokalnej”, nie spodziewałem się, że sprawa ta odbije się aż tak szerokim echem. Przypomnijmy – stowarzyszenie „Wybierzmy przyszłość”, którego przewodniczącą jest 20-letnia studentka Anna Turlej, siostra radnej SLD Eweliny Balt (poprzedniej szefowej stowarzyszenia), złożyło wnioski dotyczące zadań inwestycyjnych, na które miasto w wyniku rozstrzygnięcia konkursu przeznaczy około 400.000 zł z budżetu (6 z 7 wniosków stowarzyszenia zakwalifikowano do dofinansowania mimo zadeklarowanego wkładu własnego w wysokości 0 zł). W ciągu ostatnich kilku dni odebrałem mnóstwo pozytywnych sygnałów świadczących o tym, że mieszkańcy Częstochowy nie dali się otumanić wszechobecnej propagandzie – nadal chcą wiedzieć o tym, co się dzieje z ich pieniędzmi i kto w ich imieniu nimi rozporządza. W dzisiejszym materiale przedstawiam kolejne szczegóły tej bulwersującej sprawy i pierwszą reakcję zainteresowanych (poseł SLD Marek Balt zapowiedział, że wytoczy mieszkańcom miasta dziesiątki pozwów sądowych). Wszystkich czytelników informuję, że nie jest to jedyna tego typu afera z udziałem lokalnej władzy, o której Tygodnik Regionalny „7dni” wie… Czytajcie nas w najbliższych tygodniach – intensywnie pracujemy nad zbieraniem materiałów w co najmniej dwóch podobnych sprawach, o nie mniejszym ciężarze gatunkowym.
Czego nie zrozumiał poseł Balt?
Z posiadanych przez nas informacji wynika, że w mediach społecznościowych (Facebook) poseł SLD Marek Balt rozpętał prawdziwe piekło, grożąc pozwem cywilnym wszystkim osobom rozpowszechniającym zeszłotygodniowy artykuł i omawiającym tematy w nim poruszone. Ofiarą pogróżek posła Balta padły m.in. następujące osoby: radny wojewódzki Artur Warzocha (bezpartyjny – klub radnych Prawo i Sprawiedliwość), radny miejski Krzysztof Świerczyński (bezpartyjny – Wspólnota Samorządowa), Tomasz Jaskóła (koordynator Klubu Republikanów Częstochowa), ks. Marek Bator (dyrektor częstochowskiej „Caritas”) oraz spora grupa mniej lub bardziej anonimowych internautów.
Za zgodą części z kilkudziesięciu zaatakowanych osób zamieszczamy wiadomość otrzymaną przez nich od posła na Sejm RP, Marka Balta (pisownia i interpunkcja w oryginale):
„W związku z tym, że rozpowszechnia Pan oraz namawia Pan do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat mój oraz na temat mojej rodziny oraz moich obecnych oraz byłych współpracowników żądam aby natychmiast tego zaprzestał oraz zamieścił na swoim profilu przeprosiny dla wszystkich osób pomówionych w tym materiale. W związku z obowiązującym prawem i orzecznictwem zabezpieczyłem już dowody w tej sprawie. W najbliższym czasie otrzyma Pan pozew od wszystkich osób pomówionych, których naruszył Pan dobra osobiste w materiale, który Pan rozpowszechnia z żądaniem przeprosin w ogólnopolskich tytułach prasowych oraz odszkodowania pieniężnego. Większość tych osób nie jest osobami publicznymi. Proszę się domyślić w jakiej kwocie. Córka Pana Cimoszewicza w podobnej sprawie od tygodnika Wprost wygrała 4 000 000. Poza tym, że wszystkie osoby
opisane w tym artykule się znają, ani jeden fakt nie pokrywa się z prawdą. Można to sprawdzić w dokumentach ogólnie dostępnych w UM. Ale Panu się tego nie chciało nawet zrobić. Każdy, kto rozpowszechnia jakąś informację jest zobowiązany do sprawdzenia czy jest ona zgodna z prawdą, inaczej podlega takiej samej odpowiedzialności karnej jak osoba, która te informacje wytworzyła. Ja nie zamierzam komentować fałszu rozpowszechnianego na mój temat i wdawać się w jakąkolwiek dyskusję ale bezwzględnie i skutecznie zamierzam dochodzić roszczeń przed sądem. Miłego dnia Marek Balt”
Zwracam uwagę na smakowicie brzmiące fragmenty, które wytłuściłem. Pierwsze z przytoczonych zdań wręcz poraża swoją kategorycznością – można nawet czytając je wyciągnąć wniosek, że małżonka posła Ewelina Balt, to nie jego żona, ale… znajoma. Co do drugiego zdania – tak się jakoś dziwnie składa, że wszystkie merytoryczne dane do mojego artykułu pochodziły właśnie z ogólnodostępnych danych z Urzędu Miasta i KRS. Są tam wszystkie fakty, co każdy może sam sprawdzić…
Oto udostępnione za zgodą nękanych internautów smaczki z facebookowych bojów posła Marka Balta przeciwko światu (wraz z redakcyjnym komentarzem):
„Mnie reprezentuje w tej sprawie kancelaria prawna byłego ministra sprawiedliwości a obecnego sędziego trybunału stanu. I tylko dosyłam im nazwiska osób które mnie pomawiają. Kto panią będzie reprezentował w sądzie?”
W przypadku tej skandalicznej wypowiedzi posła Balta, noszącej znamiona próby zastraszania internautki, redakcja „7 dni” wystąpiła z pytaniem do biura prasowego Trybunału Stanu, czy takie wypowiedzi posła odbywają się za zgodą tej instytucji. Odpowiedź przyszła błyskawicznie – Trybunał Stanu kategorycznie odcina się od wszelkich prób nadużywania powagi tego konstytucyjnego podmiotu przez posła Marka Balta.
„Proszę tę wiadomość odczytać żonie, która z Panem ma współwłasność małżeńską może ona zrozumie w jakie kłopoty Pan ją wpędził.”
Tu mamy przykład prawdziwie lewicowej troski Balta o dobro rodziny zastraszanego internauty i dowód świetnego zorientowania w kwestiach ustroju majątkowego atakowanego.
„Tylko że moja pomyłka mnie nic nie kosztuje”
A to z kolei dyskretne „przypomnienie” niesfornemu internaucie ze strony posła Balta, że w przeciwieństwie do zwykłego obywatela jemu nic nie grozi w kwestiach odszkodowawczych, z uwagi na chroniący go immunitet poselski (w sprawach karnych i cywilnych).
Wynik potyczki prawnej: poseł Marek Balt vs. Internet wydaje się z góry przesądzony. Zanim jednak się o tym przekonamy, warto zadumać się na chwilę nad tym, o co tak naprawdę Baltowi chodzi. Po kilkukrotnym przestudiowaniu wypowiedzi posła doszedłem do wniosku, że przeczytał jakiś zupełnie inny artykuł niż mój, bo jego pretensje nijak mają się do twardych faktów dotyczących wyników konkursu na „Inicjatywę Lokalną”. Mało tego – gdyby poseł czytał ze zrozumieniem, może dotarłoby do niego, że autor odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację obarcza przede wszystkim osoby odpowiedzialne za
taki, a nie inny wynik konkursu. Czyżby swoim atakiem poseł Balt pośrednio potwierdził nam, że miał osobisty wpływ na rozstrzygnięcia?
Winny jest Matyjaszczyk
Dzięki olbrzymiemu oddźwiękowi ze strony czytelników udało nam się dotrzeć do kolejnych informacji potwierdzających tezę o wielokrotnym złamaniu prawa w ramach prowadzonej przez Urząd Miasta procedury konkursowej, jak również o premedytacji ze strony miejskich służb już na etapie jego przygotowywania. A oto przykłady:
1) Podczas jednego ze spotkań w ramach konsultacji społecznych przed napisaniem „Regulaminu trybu realizacji i szczegółowych kryteriów oceny wniosków w ramach inicjatywy lokalnej” przewodniczący Rad Dzielnic zaproponowali prezydentowi Matyjaszczykowi, by w pracach zespołów oceniających poszczególne wnioski uczestniczyli przedstawiciele Rad Dzielnic (bez prawa głosu, na prawach obserwatorów). Matyjaszczyk odmówił, wykręcając się tym, że w innych komisjach takich przedstawicieli nie ma. W świetle późniejszego przebiegu „konkursu” chyba nie było to stanowisko zaskakujące…
2) W §6 ust. 10 „Regulaminu…” zatwierdzonego Zarządzeniem Prezydenta Miasta Nr 1607/13 czytamy na temat oceny wniosków: „Żadne informacje związane z pracami zespołu nie mogą być ujawnione, w szczególności informacje dotyczące przebiegu analizy, oceny i porównania treści złożonych wniosków”. Państwo Czytelnicy jesteście zdziwieni? Ja też… Sprawy dotyczą przecież inicjatywy lokalnej, wnioskodawcy to organizacje pozarządowe i grupy mieszkańców, a tryb tajności jak przy zakupie czołgów na wojnę. Całkowicie wbrew ustawie o pożytku publicznym i wolontariacie, będącej podstawą do napisania „Regulaminu…”. Żeby było jak w dobrych filmach szpiegowskich, sprawy dotyczące naboru wniosków do „Inicjatywy Lokalnej” w systemie informatycznym Urzędu Miasta nie są prowadzone przez Biuro Inicjatyw Lokalnych i Konsultacji Społecznych, ale przez Wydział Nadzoru i Administracji (kompletnie bez związku z kompetencjami). I tak ma wyglądać otwartość, transparentność, uczciwy konkurs? Co sobie mają pomyśleć organizacje i mieszkańcy, którzy dofinansowania nie dostaną?
3) W §7 ust. 4 „Regulaminu…” jest następujący zapis: „ Prezydent Miasta podejmuje decyzję o przyjęciu do realizacji zadań w ramach inicjatywy lokalnej przy uwzględnieniu liczby uzyskanych punktów, celowości zadania z punktu widzenia potrzeb społeczności lokalnej oraz środków przeznaczonych na ten cel w budżecie danego roku”. I tu jest pies pogrzebany – zapis ten oznacza dokładnie to, że supertajne stanowisko zespołu do oceny wniosków wyrażone liczbą przyznanych punktów, ma dla prezydenta charakter tylko opiniodawczy, nie wiążący. To prezydent Krzysztof Matyjaszczyk podejmował ostateczne decyzje w sprawie wyboru wniosków (no, chyba, że robił to jak zwykle z jego upoważnienia „zastępca” Jarosław Marszałek). I to na Matyjaszczyku spoczywa w świetle prawa odpowiedzialność za dokonanie takich, a nie innych wyborów. Czyżby „Regulamin…” został napisany w taki sposób, abyśmy nigdy nie dowiedzieli się, czy to zespoły ds. oceny wniosków podsunęły takie, a nie inne propozycje, a prezydent tylko je zaakceptował, czy może jednak dokonał jakichś modyfikacji w stosunku do tego, co mu zaproponowano?
4) Czy w sprawie konkursu doszło do złamania prawa? Ależ tak… Jeżeli prawdą jest to, co podają inne media, że Piotr Urbaniak, p.o. kierownika Biura Inicjatyw Lokalnych i
Konsultacji Społecznych Urzędu Miasta Częstochowy (i członek większości zespołów oceniających wnioski) pozostaje nadal członkiem stowarzyszenia „Wybierzmy przyszłość”, naruszył tym samym w oczywisty sposób art. 24 kpa mówiący o obowiązku wyłączenia się od orzekania w sprawie, w której jest się jednocześnie wnioskodawcą i rozstrzygającym. O tym, że rozpatrywanie wniosków podlegało trybowi przewidzianemu w kodeksie postępowania administracyjnego mówi nam wprost artykuł 19b ust. 2 ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie. Gdybyśmy mieszkali w normalnym mieście zarządzanym przez uczciwych samorządowców, Piotr Urbaniak powinien już się w dotychczasowym miejscu pracy spakować (i modlić, żeby rozwiązanie umowy o pracę odbyło się za porozumieniem stron, a nie w tzw. trybie dyscyplinarnym). Ponieważ jednak żyjemy w Częstochowie, pan Urbaniak udziela mediom wywiadów, w których odgraża się sądem i nie wyklucza wzorem swojego idola pozywania internautów. Litości…
5) Czy w takim razie konkurs oceny wniosków składanych w ramach „Inicjatywy Lokalnej” powinien zostać unieważniony i powtórzony? Dobre pytanie… Moim zdaniem zależy to od tego, czy oceny wniosków zawarte w raporcie (supertajnym) z prac zespołów oceniających pokrywały się z tym, co ostatecznie zdecydował prezydent Matyjaszczyk (lub Marszałek). Jeżeli oceny te pokrywały się z późniejszą decyzją Matyjaszczyka, według mnie konkurs powinien zostać powtórzony, bo prezydent podejmował decyzje sugerując się opinią organu, w którym zasiadał niezgodnie z prawem Piotr Urbaniak. Jeżeli jednak rekomendacje zespołów z udziałem pana Urbaniaka były inne, a ”Wybierzmy przyszłość” został zwycięzcą na szczeblu decyzji prezydenckiej, Krzysztof Matyjaszczyk miał prawo zdecydować tak, a nie inaczej. Miejmy jednak nadzieję, że wcześniej czy później poniesie konsekwencje takich decyzji – wybory samorządowe już w listopadzie.
Wnioski końcowe
Niestety z perspektywy kilku dni nie widać, aby ktoś z ekipy rządzącej Częstochową wyciągnął konstruktywne wnioski z zaistniałej sytuacji. W Urzędzie Miasta, jak donoszą jaskółki, w zaufanym gronie trwają nerwowe i bezskuteczne poszukiwania „kreta” lub „kretów” (kret – w żargonie szpiegowskim ukryty agent przekazujący tajne informacje przeciwnikom) pozostających na usługach wrogich sił, czyli autora niniejszego artykułu.
Na koniec ostatni już cytat z Marka Balta:
„Stowarzyszenie nie otrzyma ani złotówki publicznych pieniędzy ani jedna złotówka nie wpłynie na konto stowarzyszenia, ludzie stowarzyszenia nie będą decydować o niczym, stowarzyszenie nie będzie robić przetargów ani prowadzić inwestycji. To był konkurs na pomysł. Stowarzyszenie dało tylko pomysł”
Poseł Balt póki co brnie w łzawe opowieści o tym, ze „Inicjatywa lokalna” to był tylko konkurs na POMYSŁ, zapominając jednak o takim drobiazgu, że zgodnie z art. 19d ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie oraz w myśl §7 ust. 7 „Regulaminu…”, pomiędzy Urzędem Miasta i wnioskodawcami (czyli m.in. stowarzyszeniem „Wybierzmy przyszłość”) musi zostać podpisana umowa o wykonanie inicjatywy lokalnej, regulująca prawa i obowiązki stron, w tym zasady współodpowiedzialności za realizację wniosku. I dokładnie tak jak napisałem w poprzednim artykule, w ramach praw wynikających z umowy (z ograniczeniami wynikającymi z ustawy „Prawo zamówień publicznych”), to
wnioskodawca (20-letnia studentka I-go roku Anna Turlej, jako reprezentująca stowarzyszenie „Wybierzmy przyszłość”) ma prawo wskazać urzędnikom z Urzędu Miasta Częstochowy WYKONAWCÓW przedsięwzięć inwestycyjnych w ramach realizacji wniosków. Mniej doświadczonym urzędnikom doradzałbym sporządzanie z takich spotkań notatek służbowych, bardziej doświadczonym tego tłumaczyć nie trzeba – i tak to zrobią, dla własnego dobrego samopoczucia.
I to Urząd Miasta zawrze umowy z tak wybranymi podmiotami lub złoży im zamówienia, to UM następnie zapłaci im naszymi budżetowymi pieniędzmi (niestety bez uwzględnienia finansowego wkładu własnego stowarzyszenia „Wybierzmy przyszłość”, który wynosi 0 zł), a w efekcie końcowym powstałe w trakcie realizacji zadania środki trwałe przejdą na własność Miasta Częstochowy – po uprzednim rozliczeniu zgodnie z umową zawartą z wnioskodawcą. Ku wielkiemu zdziwieniu posła Balta rzecz jasna – który uważa, że rola szwagierki w całym procesie inwestycyjnym, w którym przyjdzie stowarzyszeniu „Wybierzmy przyszłość” współuczestniczyć, ogranicza się tylko do POMYSŁU…
A Częstochowa jak leżała odłogiem, tak leży. Nie ma już śladu po chińskich „inwestorach”, nie ma zajęcia dla zwolnionych pracowników „Huty Częstochowa”, bezrobocie rośnie, mieszkańcy uciekają za pracą w świat, po ulicach nadal walają się sterty odpadów komunalnych, w Alejach straszą puste witryny lokali, kolejni zapowiadani wykonawcy odwołują swoje koncerty z braku chętnych na zakup biletów…
Pełne ręce roboty ma za to żona posła SLD, radna Ewelina Balt. Przypomnijmy dochody radnej za oświadczeniem majątkowym na koniec roku 2012:
 Politechnika Czestochowska – asystent naukowy
 Oczyszczalnia Ścieków „Warta” S.A. – inspektor ds. inwestycji i zamówień publicznych
 Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. – umowa-zlecenie
Łącznie 37.964,41 zł brutto
 Przedsiębiorstwo Techniczno-Handlowo-Usługowe „Interpromex” sp. z o.o. w Będzinie – członkostwo w radzie nadzorczej od grudnia 2012 r. – 10.040,24 brutto (za 1 miesiąc!!)
O czymś zapomniałem? 247.000 zł zgromadzone w walucie polskiej, kolejne 210.000 zł w akcjach, dalej już nie będę wyliczał… Niebawem pora na oświadczenie majątkowe za rok 2013 – do tak wielu źródeł dochodów dojdzie dieta radnej, w Oczyszczalni Ścieków też nastąpił awans na dyrektorskie stanowisko…
W takiej sytuacji rozumiem, że radnej Ewelinie Balt ciężko było podołać tylu obowiązkom naraz i przekazała funkcję przewodniczącej stowarzyszenia „Wybierzmy przyszłość” swojej młodszej siostrze. Życzę obu paniom „owocnej” pracy na rzecz miasta…
A mieszkańcom Częstochowy życzę, aby w listopadzie wreszcie spełniło się moje i Wasze marzenie. Wiecie, czego dotyczy… Żeby był uczciwy, kompetentny, pracowity, merytoryczny, rozsądny, otoczony właściwymi ludźmi. I żeby Mu (lub Jej) w końcu się udało – na początek przynajmniej pognać wszystkich „grabarzy” Częstochowy, gdzie pieprz rośnie…

Artur Sokołowski

Przeczytaj:  Jak ukraść milion z miejskiej kasy?

czestochowskie24

Polityka prywatności: Redakcja czestochowskie24.pl zastrzega wszelkie prawa do portalu. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości portalu informacyjnego czestochowskie24.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż (także framing i in. podobne metody), są bez uprzedniej pisemnej zgody redakcji zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim, ochronie baz danych i uczciwej konkurencji - będą ścigane przy pomocy wszelkich dostępnych środków prawnych.

Skip to content