Pielgrzymka z Rozprzy dotarła na Jasną Górę

Pielgrzymka z Rozprzy na Jasną Górę 2020; fot. Parafia Rozprza

We wtorek wieczorem na Jasną Górę dotarła pielgrzymka z Rozprzy. To jedna z pierwszych pielgrzymek, które przychodzą do Częstochowy na święto Matki Bożej Szkaplerznej. W tym roku miała jednak trochę inną formę niż zawsze. O trudzie pielgrzymowania w czasie pandemii mówi ks. Dawid Szymoniak, kierownik pielgrzymki.

–  Przyszło nas 150 osób pokłonić się Matce Bożej i to od wielu lat jest chyba największa grupa, która dotarła. Bywały kiedyś z 30 lat temu, które wynosiły nawet około 300-tu osób, a w tym roku 150, co jest dla nas ogromnym zaskoczeniem, bo w tym czasie pandemii, jest to działanie myślę chyba Ducha Świętego – powiedział ks. Dawid. – Po drodze starano się nam trochę utrudnić – Jak mówią porządkowi, dopytywano czy nie przekroczyliśmy liczby 150-ciu osób itd., ale jakoś dzięki Bogu doszliśmy spokojnie pokłonić się Matce Bożej. Hasło pielgrzymki jest: “Któż jak Bóg!” – nic dodać, nic ująć – stwierdził kapłan.

Ponieważ pielgrzymi nie mogli zatrzymywać się na noclegi w drodze, większość trasy z Rozprzy pokonali autokarem.

– W tym roku szliśmy, niestety, tylko jeden dzień. Dojechaliśmy na Przeprośną Górkę i z Przeprośnej Górki szliśmy tutaj, ponieważ obostrzenia są takie, a nie inne. I chociaż w tej formie – nazwijmy to: bardziej ubogiej – ale cieszymy się, że jesteśmy w tak licznym gronie i mam nadzieję, że w przyszłym roku też będzie nas tak dużo i – jeśli Pan Bóg pozwoli – już w normalnej formie: trzy dni szliśmy do Matki Bożej, dwa dni byliśmy tu na Jasnej Górze i trzy dni wracaliśmy – powiedział ks. Dawid Szymoniak, kierownik pielgrzymki.

Pani Stanisława z Rozprzy przyniosła w sercu Matce Bożej wiele intencji.

– Przywiozłam tu, można powiedzieć, całą Polskę, łącznie z Prezydentem, całą rodzinę, wnuków, znajomych. Nam się udało z koleżanką pierwsze z grupy, same, indywidualnie żeśmy szły. Jakoś Pan Bóg nas prowadził i nieśliśmy ze sobą pewnie też i tych pielgrzymów, którzy do nas dołączyli jeszcze i tych, którzy zostali w Rozprzy – powiedziała Stanisława. – Jak mówię: przyniosłam całą rodzinę i myślę, że całą Polskę – stwierdziła.

Agnieszka Tarnowska w pielgrzymce uczestniczyła po raz 16-ty.

– Ja w tym roku nie proszę, ja w tym roku dziękuję! Dziękuję za wszystko, co dostałam od Matki Boskiej. Tutaj z nią załatwiam wszystkie swoje sprawy. Zawsze proszę, a dzisiaj tylko dziękuję – powiedziała Agnieszka.

Anna Ciołkowska powiedziała, że pielgrzymi nie bali się zachorowania w trakcie pielgrzymki.

– Zachowujemy oczywiście wszystkie środki ostrożności, ale uważamy, że zachowując te wszystkie środki ostrożności – no, Pan Bóg jest wyżej – i wiadomo, trzeba z głową do tego podejść, ale Pan Bóg nas prowadzi i myślę, że nic się nam nie stanie – stwierdziła Anna.

Anna razem ze Stanisławą jako jedyne pokonały całą trasę z Rozprzy pieszo.

– Z panią Stasią wyruszyłyśmy w niedzielę, w dzień, kiedy tradycyjnie jest data wyjścia naszej pielgrzymki. Wyruszyłyśmy ze Stasi mężem, który był dla nas bardzo pomocny, ponieważ jechał autem i wszystkie te rzeczy, które były nam potrzebne, wiózł, więc o tyle łatwiej było fizycznie nam to wszystko zorganizować. Mogłyśmy, dzięki temu, skupić się na modlitwie w trakcie drogi – stwierdziła kobieta. – Oczywiście, ze względu na sytuację pandemii, która panuje w naszym kraju, na nocleg wracałyśmy do domu, a następnego ranka dojeżdżałyśmy do tego punktu, w którym żeśmy skończyły wieczorem i wędrowaliśmy dalej. Tak też dotarliśmy do tego ranka, gdzie na Przeprośnej Górce wspólnie ze wszystkimi pielgrzymami zaczęłyśmy pielgrzymować tu przed tron naszej najlepszej Mamy – powiedziała Anna. – Pomimo, że trud fizyczny i w nogach trochę kilometrów, ale to po prostu radość jaka ogarnia nas, gdy przychodzimy tutaj przed tron Mamy, to mija wszystko i jest to po prostu nie do opisania. Pomimo, że w grupie idzie się pewnie raźniej, a my wędrowałyśmy we dwie, to właśnie w czasie modlitw, jakie prowadziłyśmy czy różańca – po prostu niekiedy aż same żeśmy się dziwiły, że choć pod górkę, to nam jakoś łatwo się szło – stwierdziła pątniczka.

– Ale mimo to, bardzo dużo osób nas po prostu nawet błogosławiło, pozdrawiało, także to takie miłe i cieszymy się. Warto jest iść w pielgrzymce. Dużo ludzi jest bardzo dobrych, miłych, sympatycznych i rowerzyści, także czas był wspaniały – dodała Stanisława.

Pielgrzymi z Rozprzy na Jasną Górę pielgrzymują na święto Matki Bożej Szkaplerznej już od bardzo wielu lat. Jak stwierdził ks. Dawid Szymoniak, wikariusz z Rozprzy, „nawet najstarsi górale” nie pamiętają odkąd Rozprza przychodzi z pielgrzymką na Jasną Górę. Nie inaczej, pomimo trudności, musiałoby być i w tym roku.

KG

Skip to content