„Zieja” na ekranach kin od 13 marca

24 lutego odbyła się w Warszawie uroczysta premiera filmu fabularnego „Zieja” w reżyserii Roberta Glińskiego. Film o ks. Janie Ziei, działaczu społecznym, świadku wojny 1920 roku, kapelanie AK, współzałożycielu KOR trafi 13 marca na ekrany polskich kin.
Jak mówi reżyser Robert Gliński, bohater filmu to bezkompromisowy kapłan, człowiek bez skazy, o bardzo silnych wartościach.
– Gdy był kapelanem legionów wygłosił kazanie do żołnierzy o tym, by nie zabijać, był pryncypialny wobec swoich zasad, pochował samobójczynię w latach 20-tych, gdy było to zabronione – zaznacza.
Film „Zieja” to szeroki, epicki obraz wędrówki przez historię Polski XX wieku. Przewodnikiem w tej podróży jest charyzmatyczny, mądry, bezkompromisowy ksiądz Jan Zieja. „Zieja” został wyprodukowany przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w koprodukcji z Telewizją Polską, przy współfinansowaniu Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Miasta Lublin.

O filmie:
Jest rok 1977. Osiemdziesięcioletni ksiądz Jan Zieja współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników (KOR), zostaje wezwany na przesłuchanie. Rozmowy z funkcjonariuszem służby bezpieczeństwa staną się przyczyną retrospektywnej wędrówki po barwnym życiu księdza, prezentacji jego niezwykłej duchowej postawy, a także opowieści o najważniejszych wydarzeniach polskiej historii wieku dwudziestego.

Historia niezwykłego życia księdza Jana Ziei, duchownego, działacza społecznego, tłumacza, publicysty i pisarza religijnego, skupia w sobie wszystko, co najważniejsze w polskiej historii XX wieku. Ksiądz Zieja był naocznym świadkiem – wojny roku 1920, kampanii wrześniowej 1939, Powstania Warszawskiego, początków Komitetu Obrony Robotników (KOR) – co więcej świadkiem mającym na te wydarzenia wpływ. Był kapelanem wojskowym podczas wojny polsko-rosyjskiej, a także kapelanem Szarych Szeregów i Armii Krajowej w czasie II wojny światowej. W tej posłudze nie ulegał fasadowemu patriotyzmowi. W kazaniach głosił, że nie można zabijać nikogo, nawet wrogów czyli Niemców. Bo to zbrodnia. Chciano go rozstrzelać za dezercję i defetyzm. Gdy w latach 20-tych XX wieku pochował samobójczynię na katolickim cmentarzu wylądował przed sądem biskupim. W roku 1926 wyruszył na pielgrzymkę do Rzymu bez paszportu, ignorując istnienie granic państwowych. W roku 1946 włączył do swojej rady parafialnej kobietę, co było wówczas zabronione i ponownie otrzymał naganę od biskupa.

Zieja często stawiał na szali swoje życie, wolność, nierzadko ryzykował wszystkim, w imię wyznawanych wartości moralnych, etycznych i religijnych. Jego idealistyczne, najprostsze i bezpośrednie pojmowanie dobra, miłości, wyrozumiałości dla ludzkich wad oraz niezwykły kręgosłup moralny powodowały, że często szedł pod prąd nie tylko bieżącej sytuacji politycznej, ale i kościelnych reguł. Bezkompromisowy, wierny swoim zasadom wyszedł bez szwanku z niezliczonych zagrożeń, nigdy nie wyrzekając się swoich przekonań.

źródło: materiały prasowe

Skip to content