Jerzy Brzęczek: – Spodziewałem się takiej ligi

DSC_5130

Piłkarze Rakowa jutro udają się do Pruszkowa na mecz z tamtejszym Zniczem. Oba zespoły sąsiadują z sobą w tabeli. Druga liga jest w tym sezonie niezwykle wyrównana, a różnice punktowe pomiędzy zespołami są minimalne. Drużyna Jerzego Brzęczka w ostatnim czasie nieco obniżyła loty. Ze szkoleniowcem czerwono-niebieskich rozmawiamy o aktualnej formie drużyny, kontuzjach i celach na najbliższe mecze.

Panie trenerze, w miniona niedzielę Raków zremisował 0:0 z przedostatnią w tabeli Limanovią. To raczej dwa punkty stracone…

– Limanovia przed meczem z nami nie miała zbyt dobrej serii, ale obiektywnie oceniając ten mecz doceniamy jeden punkt. Graliśmy na nie najlepszym boisku, gospodarze znali je zdecydowanie lepiej. Ostatnio dwukrotnie przegrywaliśmy tam w Pucharze Polski, więc jakiś progres na pewno wykonaliśmy. Liga jest bardzo wyrównana i brak w niej zdecydowanych faworytów, od reszty odstaje jedynie Górnik Wałbrzych.

Słabszą postawę w ostatnich meczach mógłby pan wytłumaczyć sporą liczbą kontuzji w zespole.

– Tak, mógłbym się w ten sposób tłumaczyć, ale nie chce tego robić. W meczu z Puszczą Niepołomice wszystko nam wychodziło i wygraliśmy 5:0. Taki wynik spowodował, że wszyscy nasi kolejni rywale zaczęli podchodzić do meczów z nami bardzo zmobilizowani. Wtedy gra się zdecydowanie trudniej. Przeciwnicy często ustawiają się pod nas defensywnie i czekają na nasze błędy.

Jakiego meczu spodziewa się pan w sobotę, w Pruszkowie?

– To jest bardzo dobra drużyna, która w Pucharze Polski wyeliminowała Zagłębie Lubin. Z moich wiadomości wynika, że chcą w tym sezonie awansować do pierwszej ligi. Czeka nas bardzo ciężkie zadanie, ale liczę że wracając z Pruszkowa będziemy w tabeli przed Zniczem.

Mecz zostanie rozegrany przy sztucznym świetle. Czy może to mieć jakieś znaczenie dla pana drużyny, która na co dzień gra w świetle dziennym?

– Gra przy sztucznym świetle powoduje zupełnie inną atmosferę, jest to rodzaj piłkarskiego święta. Nie powinniśmy raczej mieć z tym żadnych problemów. To, że na co dzień tak nie gramy nie powinno nam przeszkadzać. Cieszymy się na każdy mecz, który możemy grać w świetle jupiterów.

Ciężko w tym sezonie wskazać zdecydowanych faworytów. Po 13 kolejkach wciąż 8-9 drużyn, może nawet więcej ma realne szanse na awans.

– Spodziewałem się takiej ligi, mówiłem o tym już przed sezonem. Jeśli z dwóch grup tworzy się jedną to tak naprawdę nie może być inaczej. Wszystko może się w tej lidze wydarzyć, a cieszy także to, że podniósł się poziom. Walka zarówno o awans, jak i o utrzymanie zapewne toczyć się będzie do samego końca. Puszcza jest nisko w tabeli, a ma w kadrze sporo zawodników z doświadczeniem ekstraklasowym. To tylko potwierdza, że nazwiska nie grają, nawet w drugiej lidze.

W ostatnim czasie kadra Rakowa została mocno przetrzebiona kontuzjami. Jak na dziś wyglądają rokowania poszczególnych piłkarzy?

– Z tych piłkarzy, którzy byli kontuzjowani w ostatnim czasie raczej nikomu nie uda się wykurować do soboty. Teraz do nieobecnych dołączył jeszcze Tomek Pełka, który pauzuje za cztery żółte kartki. Musimy radzić sobie tymi zawodnikami, których mamy w kadrze. Łukasz Buczkowski jest w tej chwili po operacji kolana, konkretnie łękotki. Raczej na jesień już go nie zobaczymy, może na ostatnie dwa mecze, ale nie wiem czy będzie sens ryzykować. Adrian Kural i Paweł Obraniak mają dość podobne urazy powstałe wskutek zderzenia na boisku z przeciwnikiem. Mają ponaruszane więzadła w kolanach i też trudno spodziewać się ich szybkiego powrotu na boisko. Joshua Balogun powinien wznowić treningu w przyszłym tygodniu. Danielowi da Silvie zrobił się krwiak w naderwanym mięśniu, który powoduje ból, ale w jego przypadku wierzę że zobaczymy go w miarę szybko. Robert Brzęczek naciągnął więzadła w stawie kolanowym, niewykluczony jest jego występ w niedzielnym meczu juniorów.

Po 13 kolejkach Raków traci cztery punkty do miejsca dającego awans. Odczuwa pan z tego powodu jakąś dodatkową presję? Czy klub ma sprecyzowany cel?

– W każdym klubie jest presja, mniejsza bądź większa. Cele ogłosiliśmy już na wiosnę – w ciągu dwóch sezonów chcemy znaleźć się w pierwszej lidze. Przed tym sezonem dokonaliśmy częściowej wymiany zawodników. Doszli bardzo wartościowi Wojtek Reiman i Darek Pawlusiński. Z drugiej strony straciliśmy Byrtka, Retlewskiego, czy Lenkiewicza. To są poważne osłabienia. Na pewno chcemy szukać trzech punktów w każdym meczu, w Pruszkowie również.

Początek sobotniego starcia ze Zniczem o godzinie 18.00

Mariusz Rajek

Skip to content