DSC_4985

O sporym pechu mogą mówić piłkarze częstochowskiego Rakowa po środowym meczu “na szczycie” drugiej ligi w Kluczborku. Do wywiezienia punktu z terenu lidera zabrakło im bowiem niecałych czterech minut – o tyle zdecydował się przedłużyć drugą połowę sędzia Szymon Lizak. Defensorzy Rakowa nie upilnowali w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Marcina Nowackiego, który strzałem w długi róg pokonał Przemysława Wróbla zdobywając gola na wagę trzech punktów.

– To nie będzie spokojna podróż do Częstochowy, popełniliśmy błąd w końcówce i wracamy z niczym. O meczu z Zagłębiem będziemy myśleć najwcześniej w czwartek, na razie musimy zastanowić się nad tym meczem – mówił niepocieszony na pomeczowej konferencji prasowej trener Jerzy Brzęczek. Mecz w Kluczborku niemalże od samego początku toczył się w szybkim tempie i stał na dobrym poziomie. Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko ze sporą liczbą sytuacji bramkowych, wśród których brakowało jednak tych określanych jako 100-procentowe. Od 75. minuty częstochowianie musieli sobie radzić bez Łukasza Kmiecia, który opuścił boisko po drugiej żółtej kartce. Wcześniej, już w 37. minucie z placu gry z powodu kontuzji musiał zejść Mariusz Holik. W kolejnym spotkaniu Raków zmierzy się na Limanowskiego z Zagłębiem sosnowiec, które dziś wygrało 1-0 z Limanovią Limanowa. Początek meczu w sobotę o godzinie 17.00.

MKS Kluczbork – Raków Częstochowa 1:0 (0:0)

1-0 Marcin Nowacki ’90

DSC_5001Na pomeczowej konferencji trener Brzęczek nie mógł mieć wesołej miny

Mariusz Rajek

Skip to content