Mieszkańcy Rakowa, którzy do tej pory oczekiwali na tramwaj na przystanku przy Alei Pokoju, cieszyli się otoczeniem drzew, które chroniły ich przed słońcem i wysoką temperaturą.
Na skutek przebudowy linii tramwajowej między Rakowem a Północą tej radości będzie już mniej – drzewa, które stanowiły integralną całość z infrastrukturą przystanku, zostały wycięte. Dlaczego? Wyjaśnia Maciej Hasik, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie:
– Mając na uwadze, że ta sieć infrastrukturalna ma blisko 60 lat i normy, które były kiedyś już tymi normami nie są. Należy tę infrastrukturę przystankową dostosować do aktualnie obowiązujących norm. Nie wszystkie drzewa da się uratować, ale ten stan, kiedy jakieś drzewo musi być wycięte, jest stanem wyższej konieczności.
Hubert Wąsek, prezes częstochowskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich nie uważa, żeby to był stan wyższej konieczności. Wyraża również zdziwienie, że na przystanku naprzeciwko te drzewa są i wpisują się w jego infrastrukturę:
– Wystarczy spojrzeć na drugą stronę ulicy, gdzie również stoi przystanek a wokół niego drzewa. Może to jest cud, że te drzewa tam są i nic się nie dzieje. Wysłuchaliśmy już kilka historii, że się nie da, że obowiązują dane przepisy. Te drzewa można, ale i trzeba traktować jako infrastrukturę tego miejsca. One dają cień i są z tym przystankiem związane. Zostało zniszczone coś, co było niemałą wartością.
Jak zapewnia Maciej Hasik w miejsce wyciętych drzew, zostaną zasadzone nowe sadzonki:
– Na potrzeby dostosowania jednego z przystanków do przepisów, zostało wyciętych 6 drzew i jedno z uwagi na stan zdrowia tego drzewa. Łącznie 7 drzew z około 200, które na tym odcinku rosną, a w zamian 22 nasadzenia, które się pojawią.
Jednak czy jest to dobra praktyka, a usunięcie tamtejszych drzew było konieczne? Mówi Hubert Wąsek:
– Słyszeliśmy, że 6 drzew zostało wyciętych, a ponad 20 będzie nasadzonych. Jednak, żeby zasadzić nowe drzewa, to nie trzeba wycinać starych. Gdybyśmy 20 drzew nasadzili, a te 6 zostawili, to ta tematyka byłaby lepsza. I namawiam, żeby właśnie w ten sposób działać.
Nowe sadzonki nie będą mogły od razu spełnić funkcji dojrzałych drzew, które do tej pory rosły w okolicach przystanku przy Alei Pokoju. Wyjaśnia Hubert Pietrzak z Częstochowskiego Alarmu Smogowego:
– Musimy jasno powiedzieć, że jeśli chodzi o nasadzenia, to są to drzewa małe, maksymalnie do 4 metrów. Tak naprawdę przez wiele lat będą przypominać coś w rodzaju krzaka, a nie drzewa. W tej chwili jesteśmy w sytuacji, gdzie są puste doły wokół przystanku, wygląda to tragicznie. Zostały usunięte drzewa, które dawały cień, pamiętajmy również o tym, że drzewa produkują tlen, w związku z tym oczyszczają to powietrze. W Częstochowie jest taki problem, że nie ma tzw. dobrych praktyk. Jest przyjęta taka strategia, że wszystkie drzewa są chore. My jako Częstochowski Alarm Smogowy wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na to, żeby prowadzić takie dobre praktyki. Jednak tak jak większość apeli, spotkało się to z głuchym milczeniem ze strony miasta.
Z faktu, że drzewa przy Alei Pokoju zostały usunięte, są również niezadowoleni mieszkańcy. Mówi lokalny przedsiębiorca i sadownik, który ma w pobliżu stoisko z warzywami oraz owocami:
– Zawsze jak jest słońce, to drzewa mnie trochę ochraniają, a po wycięciu cały czas moje stoisko będzie w słońcu, dlatego jest to złym pomysłem. Przecież im więcej drzew, tym więcej świeżego powietrza. Najwyższy czas, żeby ta zieleń nie była wycinana.
Wokół przystanku przy Alei Pokoju nie ma drzew ani starych, ani nowych, a mieszkańców straszą dziury.
