Gorycz pierwszej porażki – wrażenia po meczu

IMG_5319

Wielkie nadzieje częstochowskich kibiców na powrót silnego, walecznego Włókniarza zostały wystawione na ciężką próbę. Lwy uległy pilskiej Polonii i to w kolosalnym rozmiarze – 29 : 61.

Po spotkaniu pierwszej kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej stało się jasne, że w drużynie biało-zielonych coś nie gra. Częstochowianie przegrywali starty, walczyli z własnym sprzętem i z każdym kolejnym biegiem coraz bardziej się poddawali. Pilska Polonia skutecznie wykorzystywała błędy biało-zielonych, doprowadzając do najsroższej porażki tej rundy. Michał Świącik nie krył nerwów:

– Zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwy mecz. Wszystko się potwierdziło. Chłopaki zrobili tu bardzo twardy tor, betonowy, nie mogliśmy się do tego w ogóle dostosować. Ale to nas w żaden sposób nie tłumaczy. Dałem chłopakom kredyt zaufania. Ma być dobry klimat, ale oczekuję też od chłopaków profesjonalizmu. Jeśli ten profesjonalizm został nadszarpnięty, to trzeba teraz siąść i porozmawiać co dalej.

Lanie było solidne i bolesne. W ekipie Włókniarza przed kolejnym pierwszoligowym spotkaniem szykują się zmiany:

– Następny mecz mamy w Rawiczu. Muszę siąść wraz ze sztabem szkoleniowym, tupnąć nogą. Nie wiem, czy do Rawicza panowie pojadą w takim samym składzie. Muszą jakoś ten lany poniedziałek odpracować. Po trosze chyba każdy jest winny, może oprócz Artura Czai, który robił co mógł, żeby bronić honoru Włókniarza. Chcemy zachować system 6 + 1, ale nie w chwili, kiedy ktoś podchodzi niepoważnie do tematu.

Artur Czaja wywalczył w Pile 9 punktów. Kapitan drużyny Lwów, Rafał Trojanowski wrócił do domu z sześcioma oczkami na koncie. Zawiódł jedyny obcokrajowiec w wystawionym składzie – Tomas H. Jonasson, któremu udało się uszczknąć zaledwie jeden punkt. W drużynie gospodarzy punktował właściwie każdy, na czele z Piotrem Świstem, weteranem żużlowych owali, który wykręcił w poniedziałek 11 punktów. Co jest przyczyną takich rozmiarów porażki? Brak treningów, sprzętu, czy atmosfery w drużynie? Odpowiedzi na te pytania szukać będą włodarze i zawodnicy klubu przed nadchodzącą wyprawą do Rawicza.

Choć kibice również nie szczędzili krytyki, są w stanie wybaczyć pierwszą porażkę drużynie, za którą tak bardzo tęsknili w ubiegłym sezonie. Drużynie, którą stać na więcej. Rafał Darżynkiewicz z dużym szacunkiem wypowiadał się przed meczem o ekipie z Olsztyńskiej:

– Włókniarz jest marką w polskim żużlu. W zeszłym roku Włókniarza nie było, co uważam za wielką stratę dla polskiego speedwaya. Teraz wraca. Pamiętam znakomite widowiska w Częstochowie.

Obstawiano wyrównane spotkanie, nazywano Włókniarza jednym z faworytów. Nice Polska Liga Żużlowa przekonuje, że nie będzie w niej brakować emocji na torze – ścigania, łez radości i goryczy wielkich porażek. Włókniarz wyciąga konsekwencje, a my czekamy na spotkanie z Rawiczem.

S.Wziątek

fot. Patryk Kowalski

czestochowskie24

Polityka prywatności: Redakcja czestochowskie24.pl zastrzega wszelkie prawa do portalu. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości portalu informacyjnego czestochowskie24.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż (także framing i in. podobne metody), są bez uprzedniej pisemnej zgody redakcji zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim, ochronie baz danych i uczciwej konkurencji - będą ścigane przy pomocy wszelkich dostępnych środków prawnych.

Skip to content