Fot. pixabay.com

15 maja obchodzimy imieniny Zofii. Kojarzone z tym okresem nagłe i nieraz intensywne przymrozki przez wielu nazywane są „zimną Zośką” lub „zimnymi ogrodnikami”. Zjawisko to jest dobrze znane działkowcom oraz ogrodnikom, dla których połowa maja to czas siania wielu kwiatów i warzyw.

Niestety bywają i takie lata, w których wspomniane ochłodzenie jest w stanie zniszczyć dużą część tego, co zostało zasiane już wcześniej i zdążyło urosnąć. Jednak ogrodnicy nie w ciemię bici – umieją sobie poradzić.

– Niektórzy działkowcy w foliowych reklamówkach wsadzają rośliny i różnego typu warzywa. Wieczorami zapalają znicze, które ogrzewają rośliny. Podobno daje to efekty. Prawda jest jednak taka, że zimny front potrafi zniszczyć wszystko. Wiadomo, że rośliny wcześniej budzą się do życia – niektóre z nich mają pąki i kwiaty. Część osób okłada glebę agrowłókniną, inni zasypują ją korą, a jeszcze inni robią kopce wokół róż, aby jak najmniej ucierpiały. Jest to efekt, który z pewnością robi więcej szkód, niż pożytku – mówiła Agata Kaczmarek z Rodzinnych Ogródków Działkowych „Jelonek”.

Nazwa tego zjawiska klimatycznego pochodzi od patronów poszczególnych dni, których wspomnienia występują kolejno po sobie: św. Pankracy – 12 maja, św. Serwacy – 13 maja oraz św. Bonifacy – 14 maja. Dzień ten jest także wspomnieniem św. Izydora, patrona rolników. Jak zapewnia Grzegorz Walijewski, kierownik biura prasowego IMGW w Warszawie, mimo że ochłodzenie takie wydaje się nienaturalne o tej porze roku, występuje bardzo często i jest znane meteorologom od stuleci.

– To jest nic nienaturalnego o tej porze roku. Ten chłód z północy przychodzi do nas o tej porze bardzo często. Analiza z lat 1881-1980 przeprowadzona przez obserwatorium astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego pokazało, że w ciągu tego okresu przez 95 lat zaobserwowano istotne ochłodzenia w okresie od 1 do 21 maja. Warto dodać, że przy w 10 latach spadek temperatury z dnia na dzień przekraczał 10 stopni Celsjusza. Na podstawie tych danych ustalono, że najwyższe prawdopodobieństwo ochłodzenia występuje między 10, a 17 i wynosi aż 34% – tłumaczył synoptyk.

Zimni ogrodnicy to zjawisko polegające na gwałtownej zmianie mas powietrza z wyżu barycznego, utrzymującą ciepłą temperaturę nad centralną częścią Europy, na niż, transportujący zimne, polarne powietrze. Towarzyszy temu nagła zmiana ciśnienia, która niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie. Zimni ogrodnicy są często ostatnim symptomem chłodu po zakończonej zimie. I oby w tym roku nie było wyjątku od tej reguły.

BNO

Skip to content