seminarium-kwesta-mr

Zbliżający się Dzień Wszystkich Świętych to nie tylko indywidualne wspominanie ludzi, którzy odeszli. Częstochowianie upamiętniają także wielu zmarłych, których nie oszczędziła historia.

Od czerwca 1925 r. w al. Henryka Sienkiewicza pomiędzy podjasnogórskimi parkami odwiedzać można Grób Nieznanego Żołnierza. Kilkukrotnie zmieniana była jego forma, natomiast początki grobu sięgają osobistej tragedii. – Pierwsza płyta spoczywała blisko, pod szczytem jasnogórskim, a ufundował ją ojciec żołnierza poległego w wojnie polsko-bolszewickiej – wyjaśnia dr Juliusz Sętowski z Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy. Była to rzeczywiście ułożona na podwyższeniu płyta, prosta i wymowna, przeniesiona następnie w środek al. Sienkiewicza, gdzie w czasie wojny częstochowianie manifestowali uczucia patriotyczne, wiele razy płacąc za to wolnością lub krwią. Nową formę Pomnik Nieznanego Żołnierza uzyskał w latach 60., wedle abstrakcyjnego projektu znanego, niewątpliwie rozpoznawalnego częstochowskiego architekta Włodzimierza Ściegiennego. O talencie projektanta świadczy choćby zaprojektowany przez niego, do dziś istniejący gmach Urzędu Stanu Cywilnego, tzw. Pałac Ślubów, którego charakterystyczna rotunda ma ok. 33 metrów średnicy. Kolejną formę, która jest zachowana do dzisiaj, według projektu Adama Myjaka i Antoniego Janusza Pastwy z warszawskiej ASP, Grób Nieznanego Żołnierza przybrał pod koniec lat 90. W jasnej, stojącej płycie widnieją dwa krzyżujące się wgłębienia. W pomnik wbudowana jest płyta nagrobna sprzed prawie stulecia.

Wśród pomników częstochowskich wojskowych nie sposób nie wymienić dużej ilości prywatnych grobów. Grobów żołnierzy pochodzących z Częstochowy, związanych z garnizonem, ale istnieje także symboliczny grób żołnierzy pochowanych bezimiennie we wspólnych mogiłach. Jest to Pomnik Katyński na Cmentarzu Kule. – Ci, którzy obserwują ten pomnik, widzą, że on ewoluuje w jakimś sensie, rozrasta się – mówi dr Juliusz Sętowski, zwracając uwagę, że nie przewidziano, że będą ujawniać się kolejne rodziny zamordowanych oficerów. – Z pewnością nie wszystkie nazwiska na tym pomniku udało się zamieścić. Nie udało się jeszcze ustalić pełnej listy częstochowian, którzy zginęli na wschodzie.

Inne ofiary historii symbolicznie upamiętniają w naszym mieście m.in. Pomnik Orląt Lwowskich na Rakowie, którego kamień węgielny wmurowano 9 lat temu, czy Pomnik Ofiar Częstochowskiego Getta przy ul. Strażackiej na Starym Mieście, upamiętniający nieopisywalne ludobójstwo na częstochowianach. W naszym mieście istnieje także szereg innych monumentów, zazwyczaj poświęconych bohaterom narodowych, a nie lokalnych dziejów. Tymczasem istnieją jak najbardziej lokalne świadectwa o przeszłości, świadectwa długiej historii miasta – znikające z biegiem stuleci nekropolie, w których pochowano tysiące naszych bezimiennych przodków.

Przykładem nieistniejącej nekropolii jest miejsce spoczynku przy kościele św. Jakuba w Śródmieściu, wcześniej cerkwi św. św. Cyryla i Metodego, przy której chowano m.in. oficerów carskich z garnizonu częstochowskiego. Cmentarz funkcjonował od lat 70. XIX w. Został ostatecznie zlikwidowany w latach 30. Wieku XX, kiedy dzięki ofiarom mieszkańców Śródmieścia przebudowano całe wnętrze kościoła. Nagrobki przenoszono do części prawosławnej Cmentarza Kule, który funkcjonował od 1882 r. Dziś częstochowianom spacerującym po Placu Biegańskiego nic nie przypomina o starym cmentarzu. Inna nekropolia istniała na Starym Mieście przy ulicach Ogrodowej, Piotrkowskiej, Fabrycznej (Mielczarskiego). Cmentarz datowany był na 1826 r., został przeniesiony na Nowy Rynek (Plac Daszyńskiego). Wiadomo, że w 1911 r. wciąż znajdowało się tam 71 nagrobków. Rodziny przenosiły prochy i nagrobki we własnym zakresie.

Krzysztof Rygalik

Skip to content