Fot. Michał Pelc/fb

Zwiększona odporność organizmu, poprawa kondycji skóry i redukowanie stanów zapalnych to niektóre z licznych korzyści morsowania. Przed kąpielą w lodowatej wodzie trzeba się jednak odpowiednio przygotować. Rozgrzewka i czapka na głowie to podstawa.

Morsowanie można porównać do krioterapii – sposobu leczenia w komorze, gdzie temperatura sięga nawet -180 stopni, tłumaczy Lidia Szwalska-Pytel, lekarz. Organizm, podczas kontaktu z zimną wodą, doznaje wstrząsu i aby zapobiec wyziębieniu, zwiększa produkcję ciepła uruchamiając tzw. tryb awaryjny systemu odpornościowego:

– Podczas zimnej kąpieli uwalniają się beta-endorfiny, mające działanie podobne do morfiny i uśmierzają ból. Łagodzą też stany depresyjne, więc poprawia się też nasze samopoczucie. Morsowanie chroni także przed działaniem wolnych rodników, których nadmiar przyspiesza proces starzenia się oraz zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór. Morsowanie zmniejsza też cellulit.

Od kiedy morsuje, w moim ciele zaszły bardzo pozytywne zmiany – mówi Michał Pelc, wielokrotny uczestnik zimowych kąpieli.

– Moja przygoda z morsowaniem zaczęła się od saunowania. Po wyjściu z pomieszczenia trzeba było wskoczyć do lodowatej wody. Później pomyślałem, żeby spróbować podobnej kąpieli, ale już w naturalnych warunkach. Dla wszystkich, którzy morsują po raz pierwszy, wejście do tak zimnej wody jest pewnego rodzaju szokiem. Najgorzej jest na początku. Później zauważymy naprawdę wiele korzyści – będziemy bardziej odporni na chłód. To świetne hartowanie organizmu i poprawa samopoczucia.

Przed wejściem do zimnej wody, należy pamiętać o rozgrzewce. Bieg i ćwiczenia powinny trwać tak długo, aż poczujemy tzw. komfort termiczny (optymalny czas rozgrzewki to ok. 20 minut).

ABK

 

Skip to content