Decyzja władz miasta gwoździem do trumny Włókniarza?

DSC_3246

Tego, że politycy różnych opcji politycznych będą próbowali „grać żużlem” w przededniu wyborów samorządowych można się było spodziewać, tak samo jak śniegu w styczniu. Tego jednak, że władze miasta strzelą takiego „samobója” Włókniarzowi nie wywróżyłby chyba nikt.

Miasto podjęło dziś (13.11) decyzję o odstąpieniu od umowy na dzierżawę obiektu spółce CKM Włókniarz w związku z niewywiązaniem się z zobowiązań. Władze spółki otrzymały jednocześnie czas do końca roku na uporządkowanie spraw. Od 1 stycznia 2015 stadion ma powrócić do miasta. Cóż ta, niewątpliwie populistyczna decyzja oznacza dla żużla? Najprawdopodobniej jego autentyczny koniec! – Stowarzyszenie starając się o licencję na starty w drugiej lidze musi przedłożyć tytuł prawny do stadionu, na którym ma rozgrywać mecze. Wobec decyzji częstochowskiego magistratu, takiego tytułu nie będzie mogła wystawić spółka ani też samo miasto. W obliczu takiej decyzji nikt nie jest dysponentem stadionu. Umowa pomiędzy miastem a spółką nie przewidywała możliwości rozwiązania w trybie wskazanym przez miasto, które tą decyzją, zbudowaną na szybko w przededniu wyborów zamknęło możliwość startu w lidze Stowarzyszeniu na sezon 2015, które do końca listopada tego roku musi złożyć wniosek licencyjny. Stowarzyszenie nie ma żadnego tytułu prawnego do nieruchomości, w obliczu takiej decyzji nie może go też wydać Urząd Miasta Częstochowy, ani spółka – informuje p. o. prezesa Włókniarza S.A. Dariusz Śleszyński.

Mocno zastanawiać musi też niezwykła w tym wypadku gorliwość miejskich władz. – Zalegamy z opłatą za dzierżawę stadionu zaledwie za dwa miesiące tego roku. W dodatku termin tej płatności upłynął raptem tydzień temu (06.11) Ponadto akurat teraz miasto niczym „trupa z szafy” wyjmuje zaległość komunalną z 2013 roku, choć wcześniej nie dostaliśmy żadnego ponaglenia do zapłaty. Wypełniliśmy wszystkie pozostałe zobowiązania względem miasta. Przedłożyliśmy już polisę ubezpieczeniową na cały przyszły rok – dodaje Dariusz Śleszyński.

Decyzja miejskich włodarzy niesie za sobą niestety również szereg kolejnych, bardzo niekorzystnych dla żużla w naszym mieście rozstrzygnięć. – Wszystko wskazuje na to, że będziemy zmuszeni wystąpić na drogę prawną, choćby z tego powodu, że spółka w ramach umowy dzierżawy obiektu w latach 2012-2013 poniosła znaczne nakłady, przekraczające kwotę miliona złotych na stadionową infrastrukturę: nowe bramy, remont parkingu czy termoizolacje. Zaplanowane mieliśmy także dalsze inwestycje na przyszły sezon. Taka decyzja skutkuje również tym, że spółka nie będzie miała możliwości spłaty zobowiązań względem zawodników, jak i kontrahentów „okołożużlowych”. W przypadku sporu sądowego funkcjonowanie stadionu może zostać unieruchomione na kilka najbliższych lat – referuje sternik spółki.

Warto w tym miejscu dodać, że zarząd spółki miał na 19 listopada umówione spotkanie z władzami Polskiego Związku Motorowego, którego celem było wypracowanie projektu dla ratowania częstochowskiego żużla, przy wspólnym działaniu zarówno spółki jak i Stowarzyszenia. Spółka poczyniła także poważne rozmowy, zapoznała się z procedurami na temat startu w ligach czeskiej i niemieckiej. – Tego żużla mogło być w przyszłym roku naprawdę sporo. Wobec takich działań magistratu może go nie być w ogóle – kończy Dariusz Śleszyński.

Czy pochopne i pozornie mające na celu ratowanie żużla decyzje motywowane były niedzielnymi wyborami samorządowymi? Pozostawiamy to ocenie czytelników. Najbardziej ucierpią na niej jednak kibice Włókniarza, którym szanse na oglądanie ligowego żużla w sezonie 2015 zostały mocno zredukowane.

Mariusz Rajek

Skip to content