W grudniu ubiegłego roku pisaliśmy o tym, że droga przy ul. Piłsudskiego jest już wreszcie przejezdna. Jedną ze zmian, jakie pojawiły się w tym miejscu, jest wyznaczenie ścieżek rowerowych po obu stronach jezdni, co bezapelacyjnie mieszkańcy sobie chwalą.
Problem pojawia się natomiast podczas parkowania samochodów po stronie, gdzie parkingów nie ma. Jest za to wspomniany pas ścieżki rowerowej, który dla wielu kierowców jest idealnym rozwiązaniem tymczasowego postoju „na awaryjnych”. Droga dla rowerów jest wyraźnie oznaczona, ale kierowcy te znaki nagminnie ignorują, a taka ignorancja kosztuje.
– Droga dla rowerów oznacza drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi. Zgodnie z art. 49 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, zabrania się zatrzymania pojazdu na drodze rowerowej, w pasie ruchu dla rowerów lub w śluzie rowerowej. Za tego typu wykroczenie grozi mandat karny w wysokości 100 zł i jeden punkt karny – tłumaczyła podkom. Sabina-Chyra-Giereś z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Zdaniem kierowców i sprzedawców „alei frytkowej”, za taki stan rzeczy odpowiada ograniczenie liczby miejsc do parkowania przy ulicy od strony dworca. Za to z kolei winne jest wybudowanie wygrodzeń dla nowo posadzonych drzew, które znajdują się pomiędzy zatoczkami dla pojazdów.
– Mamy źle, ponieważ jeśli klient chce się zatrzymać, musi szukać wolnego miejsca. Jeśli zaparkuje po ukosie to stanie na drodze rowerowej, a to kończy się mandatem. Przez to tracimy wielu klientów – mówiła właścicielka jednej z budek.
– Jeśli byłoby więcej miejsc parkingowych, automatycznie byłoby więcej pieniędzy dla miasta z biletów. Wszystkiemu są winne trójkątne ogrodzenia osłaniające drzewka. Gdyby ich nie było, co najmniej 1/3 samochodów więcej mogłaby tu parkować – tłumaczył taksówkarz.
– Prawidłowo samochody powinny tu parkować równolegle do drogi. W taki sposób na zatoczce może zaparkować jeden samochód. Pod skosem w tym samym miejscu zmieszczą się dwa, ale kosztem chodnika i drogi rowerowej. Klienci narzekają, że nie ma miejsca do parkowania i nie chce im się jechać dalej, a później wracać, by coś u mnie zjeść – dodała inna właścicielka puntu gastronomicznego przy ul. Piłsudskiego.
Ideą parkingów wzdłuż ul. Piłsudskiego ma być chwilowe zaparkowanie samochodu, np. celem udania się do sklepu lub oczekiwanie na przyjazd/odjazd pociągu. Niestety, zmniejszona liczba miejsc parkingowych nie usprawiedliwia kierowców do parkowania na wytyczonych ścieżkach dla rowerów czy też wjazdu na chodnik. Ul. Piłsudskiego jest klasycznym przykładem, że funkcjonalność nie zawsze idzie w parze z estetyką. Drzewa w mieście też są potrzebne, ale niekoniecznie tam, gdzie mogłoby stanąć jeszcze kilka samochodów.
BNO