Już wkrótce rozpocznie się sezon letni, a wraz z nim wakacje i upragniony relaks. Jedną z ulubionych form wypoczynku Polaków jest wyjazd nad wodę. Choć ratownicy alarmują, by zachować ostrożność, coroczne statystyki nie pozostawiają złudzeń – brawura, alkohol i bezmyślność to najczęstsze przyczyny wypadków na kąpieliskach. O tym, co zrobić, by rekreacja nad akwenem nie skończyła się tragedią, rozmawialiśmy z długoletnim ratownikiem wodnym, Mariuszem Błażejem.
Woda naszych błędów nie wybacza – to pierwsze zdanie, jakie wypowiedział w rozmowie ratownik. I choć brzmi poważnie, co roku okazuje się, że lekceważymy podstawowe zasady bezpieczeństwa nad wodą. Po macoszemu traktujemy alarmy, ignorujemy ostrzeżenia. Teoretycznie wszystko wiemy. W praktyce comiesięczne raporty wojewódzkich urzędów zapełniają się rosnącą ilością utonięć i wypadków. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy w Polsce utonęło już ponad 50 osób.
Statystyki skłaniają nie tylko do przemyśleń, ale i do reagowania. Znajomość i stosowanie kilku prostych, ale ważnych wskazówek, pozwoli bezpiecznie wypoczywać nad wodą i szczęśliwie wrócić do domu.
Przezorny zawsze ubezpieczony
– Wybierajmy takie miejsca, w których wystawiona jest służba ratowników wodnych. Wtedy w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa, możemy liczyć na fachową pomoc. Najważniejsza jest szybka reakcja i odpowiednia ochrona – podkreśla ratownik. Od nas zależy, w jakim miejscu będziemy wypoczywać, ale nasza odpowiedzialność bardzo często kończy się wraz z chwilą utraty gruntu pod nogami.
Mierz siły na zamiary
– Nie przeceniajmy własnych sił. Osoby, które wcześniej nie trenowały pływania i nie są przygotowane kondycyjnie, nie powinny wypuszczać się w dalekie dystanse. Może zabraknąć nam sił na powrót – apeluje Mariusz Błażej. Często nie potrafimy obiektywnie ocenić naszych umiejętności, zapominamy też o poprawieniu kondycji po zimowej stagnacji. Wydajności organizmu nie da się oszukać. Nieodpowiednie przeliczanie własnych możliwości może skończyć się tragicznie.
Pijesz – nie pływaj
Zasada jest prosta. Stosowanie jej okazuje się jednak dużo trudniejsze. Świadomość społeczna dotycząca utraty kontroli po spożyciu alkoholu czy innych środków odurzających znajduje swoje odzwierciedlenie w liczbach zgonów. Ratownik ostrzega: – Kiedy spożywamy alkohol, wzrasta w nas poczucie pewności siebie, nie znamy wówczas końcowej granicy własnych sił i nie jesteśmy w stanie dobrze oszacować naszych umiejętności. Najwięcej wypadków nad wodą spowodowanych jest kąpielą po spożyciu alkoholu. Unikajmy wody, kiedy jesteśmy nietrzeźwi.
Miej na oku swoje dzieci
Wydawać by się mogło, że nikt lepiej nie upilnuje własnego dziecka jak rodzic. Obrazek na polskich plażach odbiega nieco od tego założenia. Dzieci bawiące się bez opieki dorosłego to częsty przypadek. Potwierdza to pytany przez nas ratownik i apeluje o większe skupienie: – Bez względu na to, czy jest to kąpielisko strzeżone czy nie, musimy poświęcać zwiększoną uwagę dzieciom. Polecam też zakładać sprzęt ochronny – typu rękawki – dzieciom, które nie potrafią pływać.
Nie spiesz się
– Jeśli wybieramy się nad polskie morze, należy pamiętać, że Morze Bałtyckie jest akwenem, w którym przeważa niska temperatura. Nawet w dni upalne musimy zachować szczególną ostrożność podczas wchodzenia do wody zaraz po opalaniu. Kiedy ciało jest nagrzane, najlepiej jest zanurzać się w sposób stopniowy, zaczynając od nóg. Zbyt szybkie wejście do wody po nagrzaniu może spowodować szok termiczny, co w konsekwencji prowadzi do zatrzymania pracy serca – mówi Mariusz Błażej.
Sprawdzaj sprzęt
Mariusz Błażej przypomina też o sprawdzeniu sprzętu, który zabieramy ze sobą nad wodę:
– Ostrożnie używajmy sprzętu pływającego, sprawdzajmy go przed użyciem. Przy wyborze materaca polecam te atestowane. Niesprawdzony wcześniej sprzęt może stwarzać niebezpieczeństwo.
Uruchom wyobraźnię i myśl
Ratownik zauważa, że nie myślimy o konsekwencjach swoich zachowań. Nasze bezpieczeństwo zależy od naszego myślenia. – Jeśli nie znamy kąpieliska, nie ryzykujmy. Pamiętajmy o specyfice wody nad jaką wypoczywamy i zmienności dna. Miejmy na oku swoich bliskich i reagujmy, kiedy coś się dzieje – reasumuje Mariusz Błażej.
Rosnącej statystyce można zapobiegać. Największy wpływ na obecną sytuację mamy my sami. Najlepszym ratownikiem jest nasz własny zdrowy rozsądek.
Sylwia Wziątek