Maj 1945 – początek końca – felieton historyczny S. Maślikowskiego

maslikowskiPamięć maja 1945 roku kojarzy się kolejnym pokoleniom Polaków jako czas zakończenia jednej z najstraszniejszych wojen w nowożytnej historii świata. W wymiarze megahistorycznym rzeczywiście europejski etap zmagań o nowy kontynentalny ład zakończyła majowa, bezwarunkowa kapitulacja hitlerowskiego państwa niemieckiego. W tym samym wymiarze, aż do początku września wspomnianego 1945 roku, alianci usiłowali okiełznać do końca japoński hirohityzm. Co za tym idzie, o ile Europa zaczęła świętować pokój w maju, świat doświadczył go dopiero kilka miesięcy później, praktycznie w szóstą rocznicę agresji niemieckiej na Polskę – dokładnie 2 września 1945 roku. Czy rzeczywiście więc zakończenie wojny w Europie i odegranie najpierw przez Amerykanów, potem przez Rosjan kapitulacyjnego „teatrum” (mamy tu na myśli podpisanie przez Niemcy dwóch dokumentów kapitulacyjnych – 8 i 9 maja) upoważnia nas do oddalenia z naszej pamięci nieszczęść doświadczanych przez miliony mieszkańców globu, w trakcie toczącego się jeszcze, poza Europą, czteromiesięcznego konfliktu? Pytanie z kategorii retorycznych, jednak na przykład retoryka atomowej zagłady części Japonii z Hiroszimą i Nagasaki skłania nie tylko do pogłębionej refleksji w tej materii, ale i wywołuje uzasadnioną zadumę. Gdy do tego dodamy niezliczone ofiary sowieckiej ofensywy w Mandżurii czy gehennę pozbawionych elementarnych podstaw egzystencji Indonezyjczyków czy Koreańczyków, okaże się, że II wojna światowa wcale nie zakończyła się w maju. Musimy również dodać, że i europejski pokój „niejedno miał imię”. Dalece uzasadniona okupacja Niemiec i podział tego państwa na kilka mniejszych organizmów, bardzo szybko okazały się polityczną iluzją. Podobnie jak i współpraca między niedawnymi sojusznikami. Owszem, dopóki japoński militaryzm był wyraźnym zagrożeniem dla interesów mocarstw starały się one „uprawiać” dyplomatyczny dialog, po wrześniu1945 roku sojusznicy zaczęli mocno artykułować odmienność swoich poglądów i ujawniać w wielu kwestiach, delikatnie mówiąc, odmienny punkt widzenia. „Konsumpcja” zwycięstwa nad Niemcami w Europie i Japonią na kontynencie azjatyckim dość szybko spowodowała u aliantów nie tyle „przejedzenie”, co nadzwyczajny wzrost leninowsko – imperialistycznego apetytu. Dzisiaj z perspektywy 70 lat, chociaż niektórzy widzieli to już wtedy, moglibyśmy dostrzec w tym wątek globalizmu i budowania nowych społeczeństw. O ile jednak instalowanie przez Amerykanów demokratycznego porządku w obcej im kulturowo, przynajmniej wtedy, Azji uznajemy powszechnie za cywilizacyjny postęp, to tworzenie „nowego człowieka” i konstruowanie komunistycznego ładu przez Rosjan w obcej im kulturowo środkowej Europie, powszechnie uznaje się za barbarzyństwo.

No właśnie… i tutaj dochodzimy do momentu, który wręcz wymusza na nas nie tyle konieczność pewnego wyboru lecz warunkuje nasze poprawne myślenie o przeszłości, wręcz traktowanie prawdy, w tym przypadku prawdy historycznej jako kategorycznego aksjomatu. Prawdą jest więc, że tzw. II wojna światowa (uczestniczyły w niej 72 państwa, a toczyła się na terytoriach 40) nie skończyła się w maju 1945 roku. Okrutną prawdą jest też to, że pochłonęła ona około 60 milionów istnień ludzkich, z czego ponad 1/3 to obywatele „Matuszki Rasiji” czyli byłego Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich (Radzieckich), musimy też dodać, że prawie 8 milionów, tak to nie pomyłka prawie – które to „prawie” robi wielką różnicę – 8 (osiem !!!), to mieszkańcy ziem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Z innych nacji należy być może wspomnieć o Chińczykach, których tak „naprawdę” nie wiadomo ilu zginęło, bo nikogo to nie interesowało i nikt tego nie policzył. Źródła zbliżone do wojskowych podają liczbę zaledwie 2 milionów 200 tysięcy, ale dane te odnoszą się tylko do… poległych wojskowych. Symbolicznie bilansując ogrom strat ludzkich możemy przypomnieć, że gdyby dodać łączne straty wszystkich państw położonych w Europie środkowo – wschodniej, centralnej czyli praktycznie byłych państw tzw. demokracji ludowej (sowieckiego kondominium) to okazałoby się, że znacznie odbiegają one od tych jakie poniosła Polska. Polska jako państwo i jej obywatele ponieśli również największe procentowo straty materialne ze wszystkich państw aktywnie uczestniczących w wojnie, a gdy do tego dodamy prawdę o utracie 30 % terytorium na rzecz wschodniego sąsiada, uświadomimy sobie jak bardzo kataklizm wojny doświadczył nasz kraj.

Słowa o cywilizacji, kulturze czy dziedzictwie przeszłości nabrały po maju 1945 roku nowych znaczeń, więcej, w wielu sytuacjach tylko w kategoriach wieloznaczności można było traktować to, co tradycyjne czyli „stare” – znaczy się „dobre”. Odmiennie więc traktowali swoją bądź co bądź azjatycką „misję”. Amerykanie, zupełnie inaczej zachowywali się niż Rosjanie po wejściu do Europy – Polski. Ci pierwsi postawili na leczenie szkorbutu i naukę języka angielskiego, ci drudzy unicestwili osiągnięcia polskiej szkoły medycznej i jak w czasach zaborów rusyfikowali kraj i jego najważniejsze instytucje. Amerykanie podjęli daleko idące projekty gospodarcze inicjując prace w wielu dziedzinach, a działania te wkrótce zaowocowały narodzinami „azjatyckich tygrysów”. Ruscy niejako za priorytet postawili sobie grabież polskiej gospodarki i narzucenie jej archaicznych rozwiązań technologicznych, co do dnia dzisiejszego odbija się nam jak przysłowiowa „czkawka”. Jankesi wreszcie, postawili przed wymiarem sprawiedliwości zbrodniarzy wojennych i przykładnie ich ukarali, sowieci, za zbrodniarzy uznali najwybitniejszych synów narodu polskiego i jako takich, najczęściej bez wdawania się w sądowe inklinacje zamordowali.

Prawda o II wojnie światowej i maju roku 1945 jest bolesna, prawda o wielkiej wojnie w małym mieście jest bolesna tym bardziej. Przypomnijmy więc, że niezwyciężona Armia Czerwona zainstalowała się w Częstochowie 16 stycznia 1945 roku, a miasto opuściła 30 czerwca roku 1946, a więc po siedemnastu miesiącach. W bilansie strat materialnych koszty jakie poniosło miasto z tytułu obecności sołdatów od maja 1945 do końca czerwca 1946 roku zamykają się niebagatelną kwotą 17 901 981 złotych. Jeżeli chodzi o straty ludzkie są one niestety trudne do oszacowania, jednak z zapisów archiwalnych i relacji mieszkańców Częstochowy, świadków historii wiemy, że po 9 maja czyli po zakończeniu działań wojennych w Europie i kapitulacji Niemców, Rosjanie zaczęli zachowywać się w mieście nie tylko jak zwycięzcy, ale i jak zdobywcy. To właśnie po maju nasiliły się pospolite rozboje dokonywane przez krasnoarmiejców na obywatelach i obywatelkach podjasnogórskiego grodu. Rosjanie kradli wszystko co ukraść się dało, a swoich czynów dokonywali w biały dzień. Szczególnie mocno „manifestowali” swoją miłość do zegarków, rowerów, aparatów fotograficznych, ale i dorożkarzy. Napadali więc na sklepy jubilerskie i zegarmistrzowskie, kradli rowery, najczęściej często przypadkowym cyklistom czy wreszcie strzelali do dorożkarzy dewastując ich mienie i uprowadzając koniki. Tak jak i w całym kraju, tak i w Częstochowie żołnierze radzieccy czuli się bezkarni. Do historii miasta przeszedł fakt zabójstwa Antoniego Nowickiego przez wysokiego oficera Armii Czerwonej tylko za to, że ten nie chciał oddać mu swojego zegarka, czy też napad na Polaków powracających z przymusowych robót na dworcu kolejowym „Stradom”, kiedy to grupa żołnierzy radzieckich nie tylko nieszczęśników tych obrabowała z rzeczy osobistych, ale i zgwałciła kilka kobiet, uzasadniając swój czyn formułą, że „przecież nie zrobili nic złego, bo Niemcy je też gwałcili”.

Najstraszniejsza z wojen nie skończyła się w maju 1945 roku, o ile w Azji trwała jeszcze kilka miesięcy to Europa Środkowa, a szczególnie Polska doświadczały jej skutków przez wiele, wiele lat. Zarówno jej doświadczenia w wymiarze globalnym, jak i tym narodowym czy regionalnym, absolutnie uprawniają nas do wyartykułowania nieprzemijającego przesłania o jej okropieństwach i sprzeciwu przeciwko zakłamywaniu historii.

Sławomir Maślikowski

PZ

Polityka prywatności: Redakcja czestochowskie24.pl zastrzega wszelkie prawa do portalu. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości portalu informacyjnego czestochowskie24.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż (także framing i in. podobne metody), są bez uprzedniej pisemnej zgody redakcji zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim, ochronie baz danych i uczciwej konkurencji - będą ścigane przy pomocy wszelkich dostępnych środków prawnych.

Skip to content