Nadzwyczajna sesja protestem wsparta

Fot. Radio Fiat

Nadzwyczajna Sesja Rady Miasta, która odbyła się w czwartek 11 marca, miała odpowiedzieć na wiele nurtujących częstochowską społeczność pytań. Chciano m.in. uzyskać informacje dotyczące zabezpieczenia systemów danych osobowych w częstochowskich instytucjach miejskich.

Zamiast tego miejscy radni zafundowali opozycji… szkolenie z przepisów RODO. Zdaniem Moniki Pohoreckiej, radnej klubu Prawa i Sprawiedliwości, przykre jest to, że prezydent Częstochowy nie chciał odpowiadać na pytania stawiane przez radnych.

– Niestety, nie uzyskaliśmy odpowiedzi na te pytania, czego bardzo żałujemy. Szkoda, że nie ma w tej kwestii woli współpracy. Pytałam też o sytuację w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Również tu nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi poza tym, że jest prowadzona kontrola. Wielokrotnie mówimy, podkreślamy i przypominamy, że my pytamy w imieniu mieszkańców. Nie chcemy zaszkodzić. Naszym wspólnym celem powinna być jak najlepsza sytuacja dla mieszkańców i optymalne, wspólne decyzje – powiedziała radna.

Taką sytuacją jest chociażby projekt uchwały przedstawiony przez radnych PiS dotyczący przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w dzielnicy Gnaszyn-Kawodrza.

– Bardzo się cieszę, że projekt uchwały przygotowany na wyraźną prośbę mieszkańców, który zawiera bardzo precyzyjnie wyznaczony teren i dotyczy 11 działek zawartych m.in. pomiędzy ulicami: Główną, Tatrzańską i Warowną, uzyskał poparcie większości radnych. Stało się to jednak przez szum medialny i protest mieszkańców przy budynku Urzędu Miasta tuż przed Nadzwyczajną Sesją. Jest to kolejna sytuacja, która pokazuje, że wyjście ludzi na ulicę i nagłośnienie konkretnego tematu skutkuje wolą współpracy. Wcześniej tego nie było i nie ma – dodała Monika Pohorecka.

Wspomniany protest dotyczył inwestycji przetwórstwa odpadów, z wykorzystaniem larwy muchy afrykańskiej. Wzięło w nim udział kilkanaście osób, głównie mieszkańców Częstochowy z dzielnicy Gnaszyn, którzy uważają, że lokalizacja takiej inwestycji w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych to absurd.

– Boimy się przede wszystkim smrodu, ponieważ będą to odpady głównie zwierzęce. Nie damy się oszukać, że roślinne, bo jak wiadomo, mucha musi mieć mięso, by złożyć jaja. Poza tym martwimy się o tę hodowlę, bo nie wiemy, co to za owady, gdyż nie żyją one u nas swobodnie – bulwersowała się jedna z uczestniczek strajku.

– W tej chwili muchy już są. Przez ostatnie dni było dosyć ciepło, a balkon był cały oblepiony tymi owadami. Ciężko je zabić w tradycyjny sposób – mówiła inna protestująca.

– Mieszkam w bezpośrednim sąsiedztwie tego inwestora i widuję ogromną ilość szczurów, różnych innych gryzoni i bezpańskich kotów. To świadczy o tym, że jest tam coś, co te zwierzęta przyciąga – podkreśliła mieszkanka dzielnicy Gnaszyn.

Podjęcie uchwały oraz sporządzenie planu miejscowego spowoduje uporządkowanie i określenie inwestycji na terenie objętym wnioskiem. To pozwoli m.in. ograniczyć przedsięwzięcia powodujące społeczne konflikty oraz zabezpieczy komfort życia mieszkańcom.

BNO

Skip to content