11 listopad 1918 roku jest jedną z najdonioślejszych dat w historii Europy. Tego dnia oficjalnie zakończono I Wojnę Światową, a następnie na Konferencji Pokojowej w Wersalu ustalono kształt powojennej Europy. To tam Ignacy Jan Paderewski i Roman Dmowski walczyli o kształt terytorium odrodzonej Rzeczpospolitej.

Innym przełomowym wydarzeniem 11 listopada 1918 roku było przekazanie przez Radę Regencyjną (czyli organ niemieckiej władzy okupacyjnej) władzy nad szczątkową jeszcze II Rzeczpospolitą Józefowi Piłsudskiemu. To właśnie ten akt spowodował, że celebrujemy dziś ten dzień, jako moment odzyskania niepodległości po 123 latach zaborów. Wydarzenia listopadowe bynajmniej nie ominęły Częstochowy. Jak wyjaśnia Mariusz Grzyb z Muzeum Częstochowskiego, 11 listopada wieczorem na terenie miasta uaktywnili się ochotnicy zrzeszeni w Polskiej Organizacji Wojskowej (tzw. „Peowiacy):

Ta noc mija w Częstochowie niespokojnie, chociaż relacje na ten temat są różne. Całą noc trwają jakieś strzały, detonacje. Wiadomo, że Częstochowa straciła tej nocy kilku Peowiaków. Doszło m.in. do walki z załogą niemiecką, stacjonującą w fabryce Pelzerów. Tam zdobyto tabory niemieckie i samochody z amunicją.

„Pierwsze jaskółki” zbliżającego się odzyskania niepodległości pojawiały się już wcześniej. Dokładnie rok przez tą pamiętną datą, a zatem 11 listopada 1917 roku, częstochowscy patrioci zdewastowali pomnik cara Aleksandra II, który stał u wejścia na błonia jasnogórskie. Dr Sławomir Maślikowski, historyk I LO im. Juliusza Słowackiego przypomina jeszcze dwa częstochowskie zwiastuny niepodległości – z udziałem kard. Achillesa Ratti (późniejszego papieża Piusa XI) oraz gen. Józefa Hallera:

Bodajże w lipcu, nuncjusz apostolski Achille Ratti dokonał wpisu w jednej z ksiąg jasnogórskich, gdzie wyraźnie zaznaczył, że jest przekonany o tym, że Polska suwerenność i niepodległość odzyska. Również gen. Haller, który często bywał na Jasnej Górze, już w czerwcu na spotkaniu oficerów polskich, które miało miejsce na Jasnej Górze, również w jakiś nadzwyczajny sposób opisał ten moment, jako spotkanie w przededniu niepodległości. Należy pamiętać, że trwała wtedy jeszcze wojna.

11 listopada, mimo uznawania za początek polskiej niepodległości, w istocie rzeczy był zaledwie początkiem drogi do niepodległości. Mariusz Grzyb wyjaśnia, że już od tego dnia, czyli od pierwszych informacji o odzyskanej niepodległości, Częstochowa rozpoczęła mobilizację wojskową. Jak się później okazało ruch ten był bardzo rozsądny, bo siły częstochowskie okazały się niezastąpione w walkach zarówno na pograniczu niemieckim, jak i w wojnie z Ukraińcami o Lwów:

Już od 11 listopada trwał zaciąg do 27. Pułku Piechoty. W skład pułku nie weszli Peowiacy – oni na początku i pod koniec grudnia (w dwóch transzach) ruszyli na pomoc do Lwowa. Natomiast 2. batalion 27. Pułku Piechoty rusza na wojnę 31 grudnia 1918 roku pociągiem, kierując się na Hrubieszów i Włodzimierz Wołyński. Bataliony 1. i 3. brały natomiast udział w działaniach osłonowych na granicy z Niemcami i Śląskiem Cieszyńskim.

Niepodległość Polski rodziła się w bólach, szarpana kolejnymi wojnami. Jeszcze po „Wielkiej Wojnie” nie zdążyły ostygnąć lufy, a Polacy znowu byli zaangażowani w walki na wielu frontach. Na Śląsku i w Wielkopolsce, wskutek nieuczciwej polityki Niemiec, doszło do powstań. Na Wołyniu, Podolu i w rejonie Lwowa trwały zażarte walki z Ukraińcami. Na północy dochodziło do potyczek na pograniczu litewskim, niemal doszło do wojny z Czechosłowacją o Śląsk Cieszyński, a na domiar tego na wschodzie zbierały się „czerwone chmury”, zwiastujące kolejną straszliwą wojnę. Z pomocą odradzającej się Ojczyźnie – i to całkiem realną pomocą – przyszło jasnogórskie sanktuarium, o czym przypomina dr Sławomir Maślikowski:

Jasna Góra, poczuwająca się do solidarności z narodem, 3 lutego 1919 roku przekazała Skarbowi Państwa ofiarę z monet i kosztowności, na łączną wagę 1 funta i 3 ut złota oraz 14 funtów srebra. Jeżeli mielibyśmy to przeszacować na dzisiejsze realia, to byłoby to z pewnością kilkaset tysięcy złotych.

Częstochowa, będąca wówczas miastem przygranicznym z Niemcami, wiernie trwała przy Polsce. Częstochowscy ochotnicy walczyli w powstaniach śląskich, a wolontariusze organizowali pomoc materialną dla powstańców. Również w wojnie polsko-bolszewickiej, na polach bitew i szańcach Warszawy powiewały częstochowskie chorągwie. Niepodległa Częstochowa na pewno nie spoczęła na laurach, aktywnie angażując się tam, gdzie o wolność i niepodległość Polski jeszcze trzeba było walczyć.

Skip to content