Początek Nowego Roku rozpoczął się kolejnym rozdziałem batalii lekarzy o podwyżki ich wynagrodzeń i nakładów na służbę zdrowia. Dane szacunkowe mówią o tym, że aktualnie około 4500 medyków w całym kraju wypowiedziało tak zwane klauzule opt-out, rezygnując tym samym z dodatkowych dyżurów. Sytuacja jest ciągle dynamiczna. A jak wygląda sytuacja w szpitalach częstochowskich? W placówkach publicznych ośmiu lekarzy rezydentów zrezygnowało z pracy w wymiarze powyżej 48 godzin tygodniowo. Trwają tam też negocjacje z pracownikami. Inną strategię działania podjęły władze Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce. – Udało się osiągnąć kompromis dyrekcji ze środowiskiem lekarskim polegający na tym, że stawki za dyżury zostały podwyższone nawet o 35%, w związku z czym ciągłość dyżurowa została zachowana – mówi rzeczniczka szpitala NMP Anna Ginał.
Niektórzy przedstawiciele środowiska lekarskiego komentują, że takie strategie nie są rozwiązaniem na długą metę, bo z czasem powstanie dramatyczna różnica płacowa między lekarzami, a pozostałym personelem szpitala: pielęgniarkami, laborantami czy technikami.
Efektem wypowiadania przez lekarzy wspomnianej klauzuli będą dłuższy czas oczekiwania na wizytę u lekarza oraz problemy w szpitalach z obsadzaniem dyżurów, co daje się we znaki już wielu placówkom w kraju.
Do całej sytuacji odniósł się także premier Mateusz Morawiecki, który przypomniał, że dotychczas przyjęto ustawę o wzroście wynagrodzeń w służbie zdrowia i “fundamentalną, zupełnie nową ustawę o wzroście wydatków na służbę zdrowia w ciągu najbliższych kilku lat do 6 proc.”. Jak zaznaczył, lekarze-rezydenci to “niezwykle ważna grupa naszych młodych lekarzy, którzy będą dla Polski ważni przez kilkadziesiąt lat”, po czym dodał: – Chciałbym ich poprosić, abyśmy byli w dialogu; dać sobie nie kilka dni czy tygodni, lecz kilka miesięcy i parę lat, bo nie da się naprawić tych patologii, które narosły – argumentował premier.
PN