– Gdyby ten klub spadł z ligi, najprawdopodobniej byśmy sobie nie poradzili – stwierdził rozpoczynając prasową konferencję prezes zarządu częstochowskiego AZS-u. Ale ten utrzymał się w 1. lidze i nie zamierza się poddawać.
By siatkówkę w Częstochowie uratować, podjęto decyzję o wprowadzeniu planu naprawczego. W tym celu klub podjął współpracę z kancelarią prawną Sandry Duch-Bronis, która była obecna na spotkaniu z dziennikarzami i wyjaśniała podejmowane działania.
– Klub nie planuje upadłości, nie planuje likwidacji. Podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu działań o charakterze restrukturyzacyjnym – mówiła. – Chcemy indywidualnie z każdym z wierzycieli rozmawiać na temat dalszego funkcjonowania klubu, spłaty zobowiązań i terminów przeprowadzenia tych działań naprawczych.
Zarząd klubu nie ukrywa, że ten jest zadłużony i zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. Prezes Kamil Filipski wierzy, iż ostatecznie uda się klub uratować, a lepszego sposobu niż restrukturyzacja, nie ma.
– To jest moim zdaniem jedyne uczciwe rozwiązanie tego problemu – stwierdził. – Od tego zależy przyszłość klubu.
W podobnym tonie Kamil Filipski odpowiadał na pytania o przyszły sezon. Nie mówiono o żadnych personaliach, nie podejmowano jeszcze tematu licencji na grę w 1. lidze.
– Na tym etapie klub nie prowadzi żadnych rozmów, czekamy na rozwój sytuacji, na to czy ta restrukturyzacja pójdzie w dobrym kierunku.
Podczas prasowej konferencji nie padły też konkretne liczby, nie zdradzono jak bardzo zadłużony jest AZS.
MD