Wysokie trawy, rozrzucone butelki po alkoholu, gruz, plastikowe opakowania – tak często wyglądają ponure realia częstochowskich ulic. W mediach czy w internecie niemalże codziennie przewija się temat zapuszczonych trawników, teraz do tego problemu zaczęły dołączać także budowlane oraz gospodarcze śmieci, które znajdują „schronienie” wśród wysokich, nadal niekoszonych traw. Mieszkańcy apelują o działanie, jednakże wygląda na to, że bez skutku.
Niedawno na facebook’u pojawił się kolejny post, odnośnie zanieczyszczonych oraz zapuszczonych ulic. Tym razem sprawa dotyczyła ulicy Giuseppe Garibaldiego, której wysokie, zaniedbane krzewy były jednym z wielu wyraźnych problemów. Również sąsiednie ulice powoli zamieniają się w dżunglę oraz wysypisko śmieci jednocześnie. Niejednokrotnie miejsca parkingowe, przeznaczone dla samochodów mieszkańców, są okupowane przez ogromne wory, które pękają w szwach od ciągle rosnącej ilości śmieci. Zapytani na tę okoliczność mieszkańcy wypowiadają się bardzo negatywnie odnośnie miejskich instytucji, które ich zdaniem nie wywiązują się ze swoich podstawowych obowiązków lub działają zbyt wolno.
Problem wysokich traw stał się swoistą miejską epopeją, której historia trwa nieprzerwanie od wiosny. Wszystko wskazuje na to, że dopiero mróz będzie w stanie rozwiązać problem dzikich krzewów. Mając to jednak na uwadze, pozostaje obawa, czy wraz z nadejściem zimy, nie czeka nas kolejny problem, tym razem związany ze śniegiem.
Z drugiej strony zdaniem niektórych miejskich urzędników wysoka trawa produkuje tyle samo tlenu, co drzewo, a Częstochowa od lat zmaga się z problemem smogu.