Przydatność Straży Miejskiej

straz miejska

Wielu z nas zapewne zastanawiało się niejednokrotnie nad potrzebą funkcjonowania Straży Miejskiej, zwłaszcza w kontekście tego, że istnieje przecież Policja. Czasem nawet pojawiają się inicjatywy mające na celu likwidację tej instytucji w naszym mieście. Jak się jednak okazuje, negatywne postrzeganie Straży Miejskiej wiąże się przede wszystkim ze stereotypowym podejściem do zadań, które funkcjonariusze muszą realizować. W rzeczywistości Straż Miejska nie jest instytucją powołaną wyłącznie do „wlepiania” mandatów za złe parkowanie. Jej działalność bowiem jest bardzo szeroka, a liczba interwencji ogromna. Statystyki w tej kwestii mówią same za siebie.
– Straż Miejska w Częstochowie codziennie otrzymuje od mieszkańców po kilkadziesiąt, a czasem nawet ponad sto zgłoszeń. Z tego punktu widzenia wiemy, że mamy wsparcie i zaufanie od mieszkańców i mamy dla kogo pracować. Naszym priorytetem jest to, aby w pierwszej kolejności wykonać zgłoszenie od mieszkańca i by takie zgłoszenie było zrealizowane jak najszybciej. W następnej kolejności dopiero skupiamy się na patrolowaniu częstochowskich ulic i realizacji innych skarg i zgłoszeń – mówi Artur Kucharski ze Straży Miejskiej w Częstochowie.
Pomimo wielu zadań, jakie przychodzi realizować częstochowskim funkcjonariuszom, okazuje się że muszą się oni borykać z różnymi problemami. Jednym z nich jest chociażby za mała liczba zatrudnionych strażników miejskich.
– Osób mundurowych w Straży Miejskiej jest zaledwie 69. Liczbę tych osób trzeba podzielić na trzy zmiany i to powoduje, że patroli na określonej zmianie nie ma zbyt wielu. Musimy tak dobierać grafik pracy, by różne imprezy kulturalne, sportowe czy rozrywkowe, które są nam zgłaszane, były odpowiednio zabezpieczane. Nie ukrywam, że na tak duże miasto jak Częstochowa strażników miejskich przydałoby się znacznie więcej, albowiem samych zgłoszeń od mieszkańców Częstochowy w ubiegłym roku mieliśmy prawie 20 tysięcy, w tym samym roku strażnicy miejscy zrealizowali 48 839 interwencje. Strażnicy mają zatem bardzo dużo pracy – dodaje Kucharski.
Innym problemem jest kwestia finansowania Straży Miejskiej przez budżet miasta Częstochowy. Jak się okazuje, miasto przeznacza na działalność tej instytucji marne środki.
– W 2015 roku miasto przeznaczyło dla budżetu Straży Miejskiej niewiele ponad 7 mln złotych. W kontekście całego miejskiego budżetu kwota ta jest marginalna. Pracuje u nas 130 osób, razem z pracownikami miejskiego monitoringu. Podczas rozbudowy miejskiego monitoringu o 48 kamer, które były finansowane ze środków Unii Europejskiej, byliśmy zmuszeni do stworzenia 33 miejsc pracy. Wbrew pozorom praca w pokoju, w którym pracują operatorzy, także nie należy do najłatwiejszych. Każdy z operatorów, patrząc na monitor, ma przed sobą obraz z 6-9 kamer jednocześnie i musi on wychwytywać różne przestępstwa i wykroczenia, które dzieją się w miejscach objętych monitoringiem. Dzięki temu w 2014 roku służby ochrony spokoju i porządku publicznego, a także bezpieczeństwa, zrealizowały prawie 5 tysięcy interwencji. Pomimo dużej ilości pracy zarobki strażników miejskich są na niskim poziomie. Początkujący strażnik, który do nas przychodzi, otrzymuje niewiele powyżej płacy minimalnej. Kwoty te nie są adekwatne do często niebezpiecznej pracy, jaką wykonują funkcjonariusze. Tym bardziej, że często współpracujemy z policjantami. W jednym patrolu zdarza się, że idą razem policjant i strażnik miejski. Funkcjonariusze ci mogą gonić tego samego przestępcę. Różnica polega jednak na tym, że funkcjonariuszom Straży Miejskiej nie przysługują przywileje emerytalne i muszą oni pracować do 67 lat. Jest to w naszej opinii jednak niesprawiedliwe. Trzeba wziąć pod uwagę, że na co dzień poziom zagrożeń w naszej pracy jest duży. Ujmujemy sprawców przestępstw, wykroczeń, osoby znajdujące się pod wpływem środków odurzających, ale zdarzają się także osoby, które nawet naruszają nietykalność cielesną funkcjonariuszy straży miejskiej – mówił Artur Kucharski.

Michał Bobra

Skip to content