,,Rozdaję wodę pielgrzymom od ponad dziesięciu lat” – o geście płynącym z wdzięczności

– To jest podziękowanie Bogu i ludziom – podkreśla Beata Łodzińska, lekarz kardiolog, mieszkanka częstochowskiej III alei. Kobieta pewnego dnia postanowiła w okresie pielgrzymkowym wspierać pątników kubkiem wody i trwa to już ponad dekadę.

Akcja organizowana co roku przez Beatę Łodzińską udowadnia, że dobro się potęguje, a ręce do pomocy zawsze się znajdą:

– Od lat witam pielgrzymów. Sama dystrybucja wody to liczy już ponad 10 lat. To jest w sumie takie podziękowanie Panu Bogu i ludziom za cały mój rok, za opiekę, za szczęście, które mnie spotyka, za zdrowie, które mam, za ręce, oczy, uszy, za to, że mogę żyć, pracować. Spotykam dużo ludzi dobrych na swojej drodze. To jakoś tak spontanicznie wyszło. Teraz mam ekipę, parę osób, które przychodzą, pomagają mi tę wodę rozlewać. Wczoraj miałam tylko trzy osoby. No i tak stwierdziłam: ,,Panie Boże, woda jest, kubki są, tylko nie ma ludzi do pracy”. Podjechali jacyś ludzie, pytają się, czy mogą się poczęstować wodą. Ja mówię: ,,tak, ale najlepiej, żebyście pomogli”. Bez słowa przypięli rowery, podeszli i zaczęli tę wodę rozlewać.

Miasto wciąż zawodzi w okresie pielgrzymkowym. Mimo wsparcia służb, władze wciąż zdają się nie dostrzegać podstawowych potrzeb ludzi w tym czasie:

– Jest ta pewno potrzeba wody tutaj. Problem jest techniczny, sama szłam w pielgrzymce, to wiem. Na całej trasie, jak się tylko wchodzi na Jasną Górę do Częstochowy, nie ma ani jednego ToiToia. Więc ludzie nie piją, żeby nie siusiać. Dochodzą na Jasną Górę, idą przez kilka godzin pod słońce, są po prostu wycieńczeni. Parę łyków w tym momencie pomaga im dojść na ten ostatni etap. Natomiast żenujące jest to, że w tak wielkim mieście, które żyje z pielgrzymów, nie ma sanitariatów. Tu powinny być rzędy sanitariatów.

Beata Łodzińska pielgrzymowała na rowerze m.in. do Lourdes, Medjugorie czy Fatimy.

Skip to content