Śmigus Dyngus/fot. ekai.pl

Starym obyczajem oblewajmy się nawzajem. Śmigus Dyngus już od rana, a w pokoju mokra ściana. Nie uniknie wiadra wody, zwłaszcza panna pięknej urody. Zwyczaj oblewania tyczy się każdego. Nie unikniesz go kolego.

W Poniedziałek Wielkanocny, dzień po Zmartwychwstaniu Chrystusa, Polacy polewają się nawzajem wodą. Śmigus i Dyngus to dwa odrębne obyczaje, które praktykowane były jednego dnia. Z czasem obie nazwy połączono. O ich znaczeniu w wymiarze polskiej tradycji mówi Ewelina Mędrala-Młyńska z Działu Etnografii Muzeum Częstochowskiego:

– Tak naprawdę do dzisiaj przetrwał tylko Śmigus, czyli zwyczaj oblewania się wodą. Choć i tak jest już obecnie w zaniku. Dawniej Polska była podzielona pod względem tego zwyczaju. Na północy kraju, zamiast oblewać się wodą, delikatnie smagano się witkami wierzbowymi. W środkowej i południowej Polsce był to zwyczaj polewania wodą. Dyngus to natomiast zwyczaj świątecznego odwiedzania rodziny czy najbliższych sąsiadów z życzeniami, za które otrzymywano produkty spożywcze lub drobne kwoty pieniężne. W okolicach Częstochowy odwiedzano bliskich z kogutkiem (prawdziwym lub drewnianym).

W ramach Śmigusa wodą polewano przede wszystkim młode dziewczęta. Nieoblana panna mogła czuć się zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów. Chrześcijaństwo do zwyczaju Śmigusa Dyngusa dodało natomiast oczyszczającą symbolikę wody, o czym mówi ks. Mariusz Bakalarz, rzecznik archidiecezji częstochowskiej:

– Warto pamiętać, że liturgia czasu wielkanocnego (zwłaszcza liturgia Wigilii Paschalnej) koncentruje się wokół dwóch znaków. Ognia, który przypomina nam o świetle Chrystusa oraz wody Chrztu św.

Warto też przypomnieć o dawnym zwyczaju. W Poniedziałek Wielkanocny gospodarze wychodzili o świcie w pola i kropili je wodą święconą. Żegnali się i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową, co miało zapewnić urodzaj plonów.

ABK

Skip to content