Od kilku dni internet zalewają zdjęcia szczurów grasujących w al. Najświętszej Maryi Panny. Gryzonie zaczynają stanowić lokalną atrakcję turystyczną.
Do Urzędu Miasta napłynęło wiele zgłoszeń z różnych części miasta. Rzecznik prasowy częstochowskiego magistratu, Włodzimierz Tutaj omawia „szczurzy kryzys” z perspektywy urzędu i podmiotów miejskich:
Wydział Ochrony Środowiska UM rzeczywiście odnotował w okresie ostatnich miesięcy kilka zgłoszeń, dotyczących zauważalnej obecności szczurów w mieście. Dotyczyły one lokalizacji w dzielnicach śródmieście, Stare Miasto i Błeszno. Trzeba przyznać, że zgłoszenia ze Śródmieścia rzeczywiście dotyczyły głównie al. NMP.
Jak zapewnia Włodzimierz Tutaj, miasto rozważa przeprowadzenie dodatkowej akcji deratyzacyjnej. Z czym wiąże się taka akcja?
Gdyby dotychczasowe działania nie przynosiły efektu, nie jest wykluczone przeprowadzenie dodatkowej, jednorazowej akcji deratyzacyjnej. […] Te akcje są kłopotliwe, bo związane są pozostawieniem w danym miejscu jakiegoś środka, który nie jest neutralny dla otoczenia. To musiałoby się wiązać z dodatkowymi komunikatami dla właścicieli psów, czy w ogóle zwierząt domowych, żeby zwrócili uwagę podczas wyprowadzania, żeby ta trutka na szczury nie została zjedzona przez inne zwierzęta.
Złośliwi zauważają, że gryzonie lubią buszować w wysokich trawach i gęstych zaroślach. A co na temat inwazji szczurów sądzą mieszkańcy Częstochowy?
Szczury są znane przede wszystkim z roznoszenia rozmaitych chorób. Mogą też stanowić zagrożenie dla miejskiego ptactwa i wiewiórek. Póki co, częstochowskie okazy nie atakują ludzi. Miejmy nadzieję, że miasto obejmie ich populację bardziej wnikliwą kontrolą.