Jak co roku na początku stycznia zaprezentowana została już po raz trzynasty „Szopka Noworoczna” Zbisława Janikowskiego, czyli inscenizacja podsumowująca w sposób satyryczny to, co wydarzyło się w Częstochowie w ubiegłym roku.
O tym, czym autor “Szopki” kierował się w tym roku mówi Zbisław Janikowski.
– Nie było takiego zamieszania samorządowego, ale zawsze coś się dzieje. Zresztą, prawdę powiedziawszy, nie starałem się błądzić po polityce, bo to byłoby troszkę bez sensu. Wielką politykę zostawmy wielkim satyrykom. Mnie chodziło trochę o nasz lokalny, częstochowski, klimat. Żeby przypomnieć, żeby zwrócić uwagę na pewne rzeczy. Założenie, że to jest zabawa uważam za zrealizowane – mówi Zbisław Janikowski.
Od kilku lat jednym z czytających „Szopkę” jest Janusz Pawlikowski, redaktor wydania bieżącego numeru tworzonego co rok zeszytu Organu Jednoosobowego Towarzystwa Popierania Twórczości Zbigniewa Janikowskiego.
– Czytam od kilku lat i za każdym razem wrażenia są podobne. Cieszę się, że ludzie wyłapują to, co zawarł autor, bo to jest najważniejsze w przypadku tekstu satyrycznego. Jest myślenie, jak położyć akcenty, żeby to było jak najbardziej śmieszne. To się robi na wyczucie. Najważniejsze, żeby usłyszeli wszystko tak, jak powinni – mówi Janusz Pawlikowski.
Zbisław Janikowski urodził się 1939 roku w Częstochowie. Jest autorem kilku książek, m.in. „Moje dni Częstochowy” i „Nowe baśnie, legendy i opowieści z dziejów Częstochowy i okolicy” oraz kilka publikacji satyrycznych.
Paweł Kmiecik