W zeszłym tygodniu w dzielnicy Raków doszło do zagryzienia psa, ugryzienia jego właściciela oraz próby ataku na dwa inne czworonogi. Agresywny „amstaff” został unieszkodliwiony przez funkcjonariuszy policji, którzy następnie szukali jego właścicielki. Kobiecie za nieupilnowanie agresywnego zwierzęcia grożą teraz poważne konsekwencje.

Przy wyprowadzaniu psa na spacer i niezastosowaniu odpowiednich środków ostrożności, właściciel naraża się na karę w wysokości 250 zł. Ponadto, gdy pies okazuje agresję wobec ludzi, kara ta zwiększa się dwukrotnie. Jeśli natomiast agresywne zwierzę zostanie spuszczone ze smyczy lub wydostanie się z niedostatecznie ogrodzonej posesji, wówczas właściciel musi się liczyć z grzywną sięgającą 5000 złotych. Mówimy tutaj jednak o sytuacjach, w których nie doszło do pogryzienia. Jak relacjonuje podkom. Sabina Chyra-Giereś z częstochowskiej policji, sprawa „amstaffa” z Rakowa została już skierowana do sądu. Zajściu przyjrzy się także prokuratura:

– Policjanci dotarli do właścicielki psa, kobieta usłyszała dwa zarzuty dotyczące nie zachowania ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Sprawa zostanie skierowana do rozpatrzenia przez częstochowski sąd. Materiały dotyczące tego zdarzenia zostały przekazane do częstochowskiej prokuratury celem rozpatrzenia pod kątem narażenia właściciela zagryzionego yorka na niebezpieczeństwo.

Najważniejszą zasadą spotkania z agresywnym psem jest to, aby nie uciekać. Pies jako zwierze drapieżne, instynktownie rzuca się w pościg za każdym stworzeniem, które przed nim ucieka. Czy zatem oprócz zachowania zimnej krwi możemy jakoś zareagować widząc atak agresywnego psa na nas lub na inną osobę? O komentarz poprosiliśmy Martę Pasiekę ze Schroniska Dla Bezdomnych Zwierząt w Częstochowie:

– Przede wszystkim ciężko tutaj mówić o zachowaniu spokoju, bo to są strasznie duże emocje i jest tu strach, lęk i adrenalina. Tutaj co możemy zrobić, może działać na naszą niekorzyść. Wiadomo, że w wielu przypadkach słyszymy, żeby skulić się i osłonić głowę, jeśli to jest atak na nas. Natomiast w wielu przypadkach jednak te ataki dotyczą zwierząt i tu nie ma złotego środka, ani złotego sposobu jak tu się chronić i jak uratować naszego zwierzaka. Ale są takie rzeczy jak przede wszystkim wyprowadzanie psa na smyczy. Jeżeli wiemy, że nasz pies ma problemy to szukamy dla niego pomocy, czy to u behawiorysty, czy u weterynarza. I oczywiście najważniejsza rzecz to praca ze swoim psem.

Posiadanie zwierzęcia sprawia wiele radości, ale także uczy cierpliwości. Straż Miejska w Częstochowie apeluje o przestrzeganie zasad, jakie obowiązują posiadaczy czworonoga. Więcej na ten temat mówi Artur Kucharski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Częstochowie:

– Straż Miejska w Częstochowie przypomina wszystkim właścicielom psów o obowiązkach, które spoczywają na właścicielach. Osoby utrzymujące zwierzęta domowe zobowiązane są do wyprowadzania psa na smyczy, a kiedy pies jest agresywny to na smyczy i w kagańcu. Niezwłocznego usuwania zanieczyszczeń z spowodowanych przez zwierzęta domowe. Straż miejska przypomina też, że zgodnie z ustawą o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt psy muszą posiadać obowiązkowe szczepienia przeciw wściekliźnie.

W przypadku ofiar agresywnego psa, sprawą musi zająć się sąd, który oprócz grzywny i ograniczenia wolności może także orzec odszkodowanie na rzecz osoby poszkodowanej. Warto zatem zadbać o kontrolę nad naszym czworonogiem oraz o komfort psychiczny osób, które podczas spaceru spotykamy. Nawet gdy pies jest łagodny i koleżeński, to puszczony wolno może powodować lęk u napotkanych osób. A to już jest podstawa do ukarania właściciela.

Skip to content