W mediach społecznościowych rozbrzmiała dyskusja w sprawie malowideł na ławeczkach w tzw. strefie zielonej na Placu Biegańskiego. Uszkodzone elementy oraz pomalowane ławki sprawiają, że niektórym to miejsce wcale nie kojarzy się ze spokojem i chwilą wytchnienia. Piotr Wrona, radny miasta, wystosował w tej sprawie interpelację do władz miasta i tak komentuje sytuację:
– Postanowiłem napisać do prezydenta interpelację, aby usunąć napisy i zabezpieczyć tę powierzchnię, bo wiemy, że są preparaty, którymi można to zrobić. Przeraził mnie też koszt. Gdzieś pojawiła się informacja, że ta inwestycja mogła kosztować miasto nawet ćwierć miliona złotych. Poprosiłem prezydenta miasta o analizę finansową tej inwestycji, bo taka kwota jest porażająca.
Ławeczki na Placu Biegańskiego są zacienionym miejscem, które ma służyć relaksowi i odpoczynkowi. Warto także zauważyć, że strefa zielona znajduje się zaraz obok miejskiego ratusza. Jak zauważa Piotr Wrona, należałoby w tym reprezentacyjnym miejscu zrobić porządek:
– To jest wizytówka Częstochowy na głównym placu miejskim. Należy zrobić z tym porządek ze względu na nas, turystów, pielgrzymów i gości, którzy odwiedzają to miasto.
Dla przypomnienia: zielona strefa wypoczynku na Placu Biegańskiego powstała w 2018 roku jako element programu Przyjazna Częstochowa. Jednak, aby utrzymać ją w czystym i dobrym stanie, należałoby o nią zadbać.
WB