W niedzielę, 20 października w spotkaniu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa pokonał na własnym stadionie drużynę Pogoni Szczecin, 1:0. Bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Matej Rodin, który ucieszył kibiców dwa razy. W pierwszym przypadku gol został anulowany, ale po chwili Chorwat pokonał bramkarza Pogoni jeszcze raz i ostatecznie zamknął wynik.
Trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun podsumował niedzielne spotkanie, podkreślając że zespół był bardzo dobrze przygotowany do tego meczu:
– Jeżeli chodzi o sam mecz. Byliśmy przygotowani na to, że Pogoń zmieni strukturę, bo oglądaliśmy ich mecz i naprawdę tam dobrze grali. Spodziewaliśmy się, że właśnie tak zagrają. I ta pierwsza połowa, ona była wyrównana, ale uważam, że i tak pod nasze dyktando, mimo tego, że najlepszą sytuację miała Pogoń i to była jedyna sytuacja Pogoni w całym spotkaniu. My graliśmy nie tak, jak sobie zaplanowaliśmy do końca, mieliśmy dobre momenty, ale też byliśmy za mało intensywni w pressingu, stąd ta sytuacja, gdzie piłka weszła między linie, która nie kontrolowała piłki otwartej, napastnik wyszedł na czystą sytuację, ale się wybroniliśmy. To jest normalne, że do jednej sytuacji przeciwnik może dojść. Natomiast z takiej gry mieliśmy więcej, mieliśmy więcej wejść w pole karne, więcej strzałów, więc już ta nasza przewaga powoli się zaznaczała, czego efektem była druga połowa.
Spotkanie obfitowało w emocje, o których wspomina Marek Papszun:
– Myślę, że był mecz, który w Częstochowie zostanie zapamiętany na długo, bo ja prowadzę tutaj 301 mecz. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, żeby po czasie środkowy obrońca zdobył dwie bramki i dostał dwie żółte kartki jako bonus. Więc na pewno będziemy pamiętali ten mecz. Mam nadzieję, że będziemy pamiętali też jako mecz w udanym dla nas sezonie, bo zdobyliśmy mega cenne punkty z rywalem, z którym zawsze gra się trudno. To nie w każdym meczu takie rzeczy się dzieją. Natomiast tak jak powiedziałem, ten spokój, taka wiara tego zespołu i tych chłopaków, co byli na boisku doprowadził do tego, że była powtarzalność w tych sytuacjach, bo to jest rzadkość, żeby stoper strzelił po czasie dwie bramki, ale jak sobie przeanalizujemy, to tam było więcej zawodników w świetle bramki, czyli zwiększyły się nasze szanse. Logika na to wskazuje, żeby te bramki strzelić. Matej bardzo dobrze gra głową, okazało się, że też bardzo dobrze gra stopą w polu karnym.
W spotkaniu z Pogonią poza kadrą meczową znalazł się Ariel Mosór. Szkoleniowiec Rakowa wyjaśnił, że obrońca jest kontuzjowany i czeka na dalsze badania:
– Nic więcej nie powiem niż ostatnio, bo tam jest jeszcze obrzęk i jak obrzęk zejdzie, to będziemy pewni tego, co dalej robimy, czy obejdzie się bez zabiegu, bo to tak może jeszcze wyglądać, więc trudno dzisiaj powiedzieć, musi zejść obrzęk, żeby była taka pełna diagnoza.
Raków zwycięstwem z Pogonią utrzymał pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy. Medaliki do lidera, Lecha Poznań tracą dwa punkty.