– Ustanowienie diakonów było i jest dla Kościoła bardzo ważną chwilą – podkreślił bp Andrzej Przybylski, z którego rąk w sobotę, 11 maja trzech alumnów otrzymało święcenia diakonatu.
Duchowny zwrócił również uwagę na to, że święcenia diakonatu nadają misję życiu przyszłych kapłanów, z której owoców mogą korzystać wierni:
– Paradoksalnie, kiedy mniej nam przybywa osób duchownych, takich jak diakoni czy kapłani, tym bardziej powinno być to dla nas wszystkich świętem. Bo jak jest czegoś mniej, to bardziej to chyba umiemy docenić i zobaczyć to, co nam potrzebne. To niesamowicie ważny moment, taki fundamentalny. Mimo że jest to moment przejściowy, bo potem będą kolejne stopnie święceń, to jednak jest to stały stan. Na stałe mają być diakonami, czyli sługami. Tego chcemy życzyć im i o to się modlić.
W homilii bp Przybylski mówił o tym, że liczy się jakość posługi osób powołanych do kapłaństwa, a nie ilość księży w Kościele:
– To tak nie działa, że jak jest więcej księży, więcej diakonów, to się Kościół będzie lepiej rozwijał, a jak ich będzie mniej, to będzie się zwijał. To nie od liczby księży i diakonów to wszystko zależy. Zależy od tego, czy ci wyświęceni z całą gorliwością oddadzą się głoszeniu Słowa Bożego i praktykowaniu dzieł miłosierdzia.
Kaznodzieja podkreślił, że diakoni powinni skupiać się na tym, by być żywym świadectwem, a nie na dobrach materialnych:
– Żeby ludzie zobaczyli, że masz sutannę wytartą na kolanach, a nie rozerwaną przy kieszeniach. Bo wtedy będzie widać, że jesteście pełni Ducha Świętego. Bądźcie też mądrzy. To trzecie kryterium. Dziś bardzo potrzeba mądrych diakonów w świecie rozbitym, relatywnym. Bądźcie mądrzy mądrością Boga, mądrością Bożych przykazań, a nie mądrością tego świata. Bądźcie mądrzy, mądrością Kościoła, a nie swoją własną mądrością.
Rektor Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie, ks. Ryszard Selejdak życzył diakonom, by wzorowali się na Jezusie Chrystusie:
– Życzę im, aby byli diakonami na wzór Chrystusa Sługi, który nie przyszedł po to, aby mu służono, ale aby służyć, życie dać na okup za wielu. Chociaż upłynęło od tego czasu ponad dwa tysiące lat, to jednak ta tożsamość diakona powinna być taka sama, jak w czasach apostolskich. A więc służba Panu Bogu i służba drugiemu człowiekowi. To takie oddanie się drugiemu człowiekowi z wrażliwością, z oddaniem i z taką miłością, jaką w swoim życiu zaprezentował Chrystus Sługa.
Diakon Andrzej Graczyk przyjął święcenia diakonatu rok temu. Jego zdaniem ludzie wciąż potrzebują kapłanów, czasami nie zdając sobie z tego sprawy. Dlatego tym bardziej cieszy się, że jego współbracia dotrwali do pierwszego etapu święceń i będą mogli służyć wiernym:
– Jest to dla nich pierwszy krok ku kapłaństwu Chrystusowemu, czyli ku temu, do czego przez 5 lat się przygotowywali. Dla mnie jako tego, który już niejako kończy swoją posługę diakońską, to jest też radość, że są kolejni, że niejako to się uzupełnia i dopełnia, tym bardziej, że ludzie są nas bardzo mocno spragnieni, czekają, kiedy skończymy seminarium, przyjdziemy i będziemy razem z nimi, bo tego tak naprawdę potrzebują. To też obserwuję, będąc na praktykach, że ludzie na nas czekają. Życzyć im trzeba tego, aby się cieszyli z tego, co otrzymują. Cieszyli się każdym dniem. Niech ta radość im towarzyszy.
Dużą rolę w kształtowaniu powołań odgrywają rodzinne parafie. To między innymi tam ,,ziarno zaczyna kiełkować”. Ks. Grzegorz Stanula, proboszcz parafii św. Józefa Robotnika w Popowie, z której pochodzi diakon Kacper Pawelec zauważył, że o powołanie trzeba dbać. Dlatego tak kluczowe jest wsparcie wspólnoty parafialnej, od księży zaczynając:
– Jest to bardzo ważne, że z naszej parafii jest powołany młody mężczyzna do kapłaństwa, że to powołanie jest i wzrasta. Jeżeli by nie było w parafii przez wiele, wiele lat jakiegokolwiek powołania, to trzeba się zastanawiać głęboko nad tym, czy nie ma kryzysu w parafii. Dlatego dla nas jest to wielka radość i duma. Okazuje się, że jest to owoc pracy wielu, wielu kapłanów, którzy służyli w parafii w Popowie i dawali dobry przykład.
Dawid Borciuch, Kacper Pawelec i Arkadiusz Grzęda przygotowywali się do tej chwili właściwie od momentu wstąpienia do częstochowskiego seminarium. To wydarzenie, któremu towarzyszą wielkie emocje. Diakon Arkadiusz Grzęda zdradził, że to szczególny dzień, pieczętujący więź z Synem Bożym:
– Myślę, że niezwykła radość przede wszystkim, bo jest to taki szczególny moment wejścia w relację z Chrystusem. Tak jak to św. Jan Paweł II powiedział we swoich wspomnieniach, kiedy to on kładł się na posadzce, że to jest to szczególny czas, kiedy to my będziemy mieli okazję stać się właśnie tą posadzką i pełnić swoją służbę jako diakoni.
– Święcenia są wielkim wyzwaniem, pewną odpowiedzialnością, która spada na nas – zauważył diakon Dawid Borciuch – Już nie tylko troski może o siebie i własną świętość, ale też o świętość tych wszystkich ludzi, do których Pan Bóg mnie pośle przez decyzje przełożonych. Więc jest to odpowiedzialność za cały ten lud, który będę musiał w jakimś może małym wymiarze pasterzować. Cieszę się z tego, że Kościół uznał mnie za godnego do przyjęcia tej odpowiedzialności.
Zanim klerycy w Archikatedrze Świętej Rodziny przyjęli święcenia, odbyli rekolekcje. Diakon Kacper Pawelec przyznał, że był to wyjątkowy czas:
– Rekolekcje przebiegły w bardzo miłej, przyjaznej atmosferze. Było dużo czasu na modlitwę, na odpoczynek, ale przede wszystkim na pogłębienie więzi z Panem Bogiem, żeby na tą ostatnią prostą i przyjęcie święceń diakonatu się dobrze przygotować. Był czas kontaktu z Panem Bogiem sam na sam i utwierdzenia się na tej drodze, że chcę iść za Nim już do końca.
Nauki dla przyszłych diakonów wygłosił ojciec duchowny ks. Michał Pabiańczyk. Wyjaśnił, co jest istotą diakonatu:
– Diakon to osoba, któremu wręcza się brewiarz, aby stawał wobec Boga i modlił się za cały lud, ale szczególnie za Kościół. Człowiek modlący się, wychodzący naprzeciw potrzebom Kościoła. Diakon zrodził się z miłosierdzia Bożego, ale też i z miłosierdzia, które Bóg chce okazać Kościołowi właśnie w Jego sobie. Oczywiście wiąże się to też z bezżeństwem, ten człowiek pozostaje na wyłączność Pana Boga. Im bardziej pozna, czym jest przebywanie z Panem Bogiem, czy bycie w relacji z Nim, tym mocniej określi swoją tożsamość jako diakona.
Kapłan podkreślił, że moment rekolekcji przed święceniami jest bardzo ważny:
– Jest to czas, kiedy mają pozostać tylko z Bogiem, rozmawiać z Nim, przybliżyć się do Niego i jeszcze raz wejść w tę logikę podejmowanych decyzji, że ja chcę służyć w Kościele. Szukają odpowiedzi, po raz kolejny, kim jest diakon. I tam się jawi w ramach tych rekolekcji coś takiego, jak ikona diakona, czyli z czego on się zrodził. On się zrodził z potrzeby Kościoła, konkretnie, żeby wziąć i odpowiedzieć na potrzeby, jaka się zrodziła, czyli żeby nie było zaniedbywane Słowo Boże, w posłudze chociażby wobec wdów czy ludzi potrzebujących.
Patronem alumnów, którzy przyjęli święcenia diakonatu, jest bł. kard. Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia.
Linda Nocoń