Od początku pielgrzymki towarzyszymy błękitno-białej, “częstochowskiej” grupie Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej. W czwartek 11 sierpnia, podobnie jak dzień wcześniej, droga wiodła głównie przez lasy. Jest to odcinek, który przez lata był najbardziej oddalonym obszarem od dużych skupisk ludzkich. Na końcu czwartkowego etapu częstochowscy pątnicy dojdą do miejscowości Wąsosz w woj. łódzkim, gdzie przez wiele lat panowały spartańskie warunki.

Ks. Marek Olejniczak relacjonuje, że środowy wieczór dał się pielgrzymom we znaki. Ostatnie odcinki były dla pielgrzymów już bardzo wyczerpujące. Duszpasterz błękitno-białej pielgrzymki podzielił się także refleksją, dotyczącą czytań na czwartkowej, porannej Mszy św.:

Wczorajszy wieczór był wymagający. Mieliśmy prawie 40 km do przejścia, więc te ostatnie etapy były ciężkie. Przyszliśmy na nocleg między godz. 18:00 a 19:00. […] Dzisiaj mamy ciekawy dzień, bo zaczęliśmy Mszą św. W Paradyżu. Było o talentach – 10 000 talentów […] to jest 11,5 miliarda złotych. I Pan Jezus na jednej szali kładzie tę sumę, a na drugie 100 denarów, czyli odpowiednik trzech zarobków miesięcznych – około 10 000 złotych. I teraz proszę zauważyć co tracimy nie przebaczając? Te 11,5 miliarda to nasze miejsce w niebie, które Pan Jezus nam wykupił własną krwią. Które możemy stracić przez jakieś nieprzebaczone nienawiści.

Szósty odcinek pielgrzymki kończy się w Wąsoszy gdzie, jak relacjonuje ks. Marek, przez lata można było się poczuć jak na końcu świata. Duszpasterz przypomniał także anegdotkę związaną ze spartańskimi warunkami, której doświadczył w poprzednich latach błękitno-białej pielgrzymki:

Teraz będziemy chodzić po lasach, aż dojdziemy do Wąsoszy – jest to dystans około 32 km. Wąsosz jest to taka miejscowość, gdzie świat się kończy. Tam droga dochodzi i dalej już nie biegnie. […] Nawet nawigacja się tam gubiła. […] Jak 20 lat temu wchodziliśmy tam pierwszy raz, to te domy wyglądały, jakby trąba powietrzna przeszła przez wieś. […] Teraz to wygląda już zupełnie inaczej, stodoły poremontowane, domy odnowione. […] Któregoś razu (to było w Długowoli) gdzie nocowaliśmy jeszcze w latach ‘80. Gdy pierwszym razem tam byliśmy, poszedłem do gospodarza z pytaniem czy jest tu jakaś toaleta? Mówi: „Pokażę Księdzu”. Zaprowadził mnie za stodołę do wychodka, podziękowałem grzecznie i cała grupa korzystała z tej toalety. Tak było przez następne 3 lata, a następnym razem gdy przyszliśmy, gospodarz wziął mnie pod rękę i mówi: „Proszę Księdza, mam coś księdzu do pokazania” – zaprowadził mnie do sieni, otworzył drzwi i mówi: „Proszę Księdza, tu jest łazienka. Specjalnie wybudowaliśmy dla pielgrzymów”.

W piątek pątników czeka 25 kilometrowy odcinek, kończący się w Krzętowie w pow. radomszczańskim. Natomiast w sobotę będą mieli do pokonania odległość 37 kilometrów. Pocieszający jest fakt, że około godz. 14:30 przekroczą granicę województwa śląskiego w okolicach wsi Sekursko. Sobotni odcinek zakończą w Dąbku k. Woli Mokrzeskiej w gm. Przyrów.

Skip to content