“Bogu na własność” – kościół w Loretto poświęcony

Poświęcenie kościoła w Loretto

31 lipca br. – na zakończenie roku jubileuszowego 100-lecia powstania Zgromadzenia Sióstr Loretanek – w Loretto został poświęcony kościół ku czci Matki Bożej Loretańskiej. W trwającym Roku Świętej Rodziny i Roku św. Józefa, w przededniu beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego bp Romuald Kamiński, biskup warszawsko-praski, oddał Bogu na własność kolejny dom modlitwy.
Kościół budowany w latach 2013–2018 to wielki znak Bożej Opatrzności nad tym miejscem, które zgodnie z zamysłem jego założyciela bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego jest ośrodkiem kultu maryjnego. Do powstania nowej świątyni przyczynili się przede wszystkim prezesi firmy Ebejot: Regina Katner i śp. Andrzej Jaczewski. Swoje cegiełki materialne i duchowe składali również odwiedzający to miejsce goście i pielgrzymi oraz członkowie Rodziny Loretańskiej.

Miejsce formacji dla rodzin
Uroczystość poświęcenia kościoła zgromadziła zarówno czcicieli Pani Loretańskiej i Jej wiernego syna bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego, jak i darczyńców, fundatorów, ofiarodawców i tych, którzy przyczynili się do powstania pięknej świątyni stylem przypominającej kościół św. Klary czy św. Franciszka we Włoszech. Licznie przybyli też kapłani związani ze zgromadzeniem i Loretto.
Poświęcenie kościoła w Loretto to dar, który ma nam pomagać w tym, co jest istotne w naszym życiu, czyli w stawaniu się świętymi – zaznaczył w homilii Ksiądz Biskup. Usłyszeliśmy, że z tego miejsca mamy wychodzić mądrzejsi, posileni słowem. Bo tutaj Ojciec Niebieski umacnia nas na drodze do Królestwa Bożego, do czynienia wszystkiego w duchu, „aby we wszystkim Bóg był uwielbiony”.
– Tutaj powinna odbywać się wielka modlitwa za małżeństwa i rodziny oraz katecheza dla nich, a także dla ojców – powiedział bp R. Kamiński. Zachęcał też, by ta świątynia wychowywała do wielkiej wrażliwości na drugiego człowieka, jego potrzeby, by nikt nie był nam obojętny.

Oczami uczestników
Uroczystość podniosła, z obrzędem namaszczenia ołtarza i świątyni. Bp Romuald Kamiński, w obecności duchowieństwa i wiernych, dokonał liturgicznego aktu poświęcenia kościoła, czyli jego konsekracji. Miejsce szczególnego przebywania Boga z nami zostało oddane na wyłączną własność Stworzycielowi, na Jego chwałę.
Podczas liturgii słowa usłyszeliśmy, że widzialny gmach jest znakiem niewidzialnej świątyni, którą jesteśmy my – żywe kamienie Kościoła świętego – tworzący mistyczne ciało Chrystusa, którego On jest Głową. To miejsce jest święte, bo tutaj niebo łączy się z ziemią, sprawy Boskie ze sprawami ludzkimi.
A jak przeżyli ją uczestnicy i z jakimi refleksjami wyjechali z tego miejsca? – Pierwszy raz uczestniczyłam w tej celebracji pełnej symboliki, śpiewu, kadzidła i światła – dzieli się po uroczystości Danuta Koczkodaj z Siedlec. – Miałam poczucie, jakby Duch Święty przenikał ołtarz, mury świątyni oraz zgromadzonych i mnie. Wielbiłam Boga za to, że jestem cząstką Kościoła oraz że mogę być również ołtarzem, na którym mogę składać Bogu ofiarę każdego dnia, bo w sercu mam żywego Boga, ofiarę najczystszą za mnie. Wyjechałam z Loretto z sercem przepełnionym radością i wdzięcznością Bogu za Jego niepojętą Miłość Miłosierną, której doświadczyłam w sakramencie pokuty. Wierzę, że to prezent od Matki Bożej Loretańskiej – kończy swoją refleksję.
Renata Przewoźnik przyjechała z Drohiczyna, rodzinnych stron ks. Kłopotowskiego. – Udział w tak wyjątkowym, pełnym symboli wydarzeniu był dla mnie wielką radością i zarazem dumą, że mogłam reprezentować wspólnotę Żywego Różańca i wielu czytelników miesięcznika „Różaniec” z diecezji drohiczyńskiej. Szczególnie niezapomniane wrażenie zrobił na mnie obrzęd namaszczenia ołtarza – stołu Eucharystii, na którym dokonuje się Najświętsza Ofiara, z której i ja codziennie czerpię siły.

Ci, którzy tu przybywają
Z kolei Patryk Lubryczyński przyznaje, że poświęcenie kościoła w Loretto było dla niego czasem zawierzenia połamanego serca Bożej Opatrzności. – Jestem wdzięczny, szczególnie siostrom loretankom za ich uśmiech i życzliwość, który odzwierciedla dobroć samego Boga – dzieli się. – Pobyt pozwolił mi przyjąć stratę osoby, którą nadal kocham w zgodzie na wolę Bożą, jakakolwiek by ona nie była. Wcześniej chciałem „przymusić” Boga do własnych planów. Tu dopiero zrozumiałem słowa, które Jezus wypowiedział do Piotra: „Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz ludzki”. Cieszę się, że mogłem modlić się przy relikwiach bł. Ignacego Kłopotowskiego, który od pewnego czasu pojawia się w ważnych momentach mojego życia.
Refleksją z poświęcenia domu Bożego dzieli się jeszcze Zenobia Borowska-Węsław z parafii Miłosierdzia Bożego w Białymstoku. – Tu właśnie Pan Bóg będzie mieszkał i okazywał swą dobroć i miłosierdzie. Tu będzie powtarzała się święta tajemnica naszego zbawienia. Cieszy się z większego niż kaplica kościoła i rozwoju Loretto i Rodziny Loretańskiej, która ze swą animatorką s. Alojzą Hornowską modli się w Loretto każdego miesiąca przez wiele godzin w intencjach polecanych, ale też za siostry loretanki i rozwój kultu tego świętego miejsca, gdzie zawierzamy wszystko Panu Jezusowi przez Maryję w cudownej figurze Matki Bożej Loretańskiej.

Ks. Eugeniusz Leda, duszpasterz kaplicy Jasnogórskiej Matki Kościoła w Choszczówce, który często odwiedza Maryję w Loretto, mówi, że sobotnia konsekracja świątyni w Loretto bardzo mocno zapisała się w jego sercu. – Była pięknym i głęboko religijnym wydarzeniem. Kocham loretańskie sanktuarium – wyznaje. – Czuję się z nim szczególnie związany. Jest dla mnie potężnym źródłem Bożych łask, do którego z utęsknieniem pielgrzymuję, aby spotkać się z Matką Najświętszą.

Z kłopotami do Loretto
Polskie Loretto założył ks. Ignacy Kłopotowski w 1928 r. Od początku gospodyniami tego miejsca, w którym króluje Matka Boża Loretańska, są siostry loretanki.
Jak zaznaczył Ksiądz Biskup – tworzy się tutaj ważne (jak nie najważniejsze?) miejsce żywego kultu Maryjnego w Polsce centralnej. Przybywa tutaj wielu indywidualnie lub grupowo na odpoczynek bądź rekolekcje, czuwania czy warsztaty. Pielgrzymi pragną w sanktuarium loretańskim oraz na łonie natury zakosztować kojącej ciszy, odbudować swego ducha i pogłębić relację osobistej przyjaźni z Panem i więzi z najbliższymi. Przyjeżdżają, by doświadczać bliskości Boga i poznawać Jego miłość i powierzyć troski swoich serc wstawiennictwu Maryi i patronowi od kłopotów. Potem już tylko wracają, by dziękować.

s. Wioletta Ostrowska CSL

Skip to content