Marek Grygierek i Mariusz Piotrowski przeszli już łącznie ponad 450 kilometrów. Do celu zostało im jednak wciąż ponad 2500. Poniedziałkowym popołudniem doszli do największego czeskiego sanktuarium maryjnego na Świętej Górze.

Nasi pielgrzymi potraktowali pobyt w sanktuarium Svata Hora jako dzień odpoczynku od marszu oraz spokojny czas na modlitwę i zadumę. Jak minęła pielgrzymom dotychczasowa droga przez Czechy?

Po Czechach na początku szło się nudno. Było miasto za miastem. I druga sprawa, że szliśmy cały czas główną drogą, przez pierwsze 2 dni szło się bardzo ciężko, bo cały czas samochody ciężarowe jeździły. Węższe pobocza niż w Polsce. W połowie drogi od Czeskiego Brodu góry się zaczęły robić.
– relacjonuje Mariusz

Góry, lasy, rzeki, pagórki. Zaczęły się fajne okolice.
– kontynuuje Marek

A i trudniejsze marsze były, bo było coraz bardziej wymagające.
– wtrąca Mariusz

Czechy już od dawna nie kojarzą się z pobożnością. Mariusz i Marek nie spotkali się co prawda z otwartymi aktami wrogości ze strony Czechów, ale jak zauważają, widać gołym okiem laickość tego kraju:

Jak ktoś do nas podchodził i pytał, to najpierw był zszokowany, że idziemy pieszo. Jak tłumaczyliśmy, że idziemy do Fatimy, to byli raczej pozytywnie nastawieni. Nawet jeden pan pokazał kciuk do góry.
– opowiada Mariusz.

Przed kilkoma dniami Czechy nawiedziła nawałnica, która zrywała dachy z domostw. Mariusz i Marek na szczęście nie ucierpieli w wichurze, ale musieli ją przeczekać w namiocie:

Za Czeskim Brodem nas złapała wichura. Byliśmy pod namiotem wtedy, i przez 30-40 minut trwała taka nawałnica, że w namiocie jasno było. Widać wszystko.
– opisuje Mariusz

Mimo trudów i czasem też fizycznego bólu, Marek i Mariusz nie zwalniają tempa. Kolejny odcinek ich pielgrzymki będzie prawdopodobnie trudniejszy od dotychczasowego, bo czeka ich przejście przez Sudety:

Teraz będziemy szli jeszcze terenami nizinnymi, a potem przy granicy czesko-niemieckiej zaczną się góry. No i tam będzie trzeba już się przebić jakoś. Potem już Bawaria, Monachium i następnie sanktuarium Matki Bożej Królowej Bawarii w Altötting.

Pielgrzymi cieszą się z ilości intencji, jakie są do nich przysyłane. Nowe intencje każdego dnia uzmysławia im, że ich pielgrzymka jest potrzebna. Cały czas zachęcamy, aby przesyłać im swoje prośby o modlitwę. Można to robić poprzez facebookową stronę Maryjo Ratuj. Na tej stronie pielgrzymi publikują też zdjęcia kapliczek i kościołów, jakie napotykają na swojej drodze.

RG

Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Fot. Maryjo Ratuj / Facebook.com
Skip to content