Może się wydawać, że księża – w myśl zasady „Szewc bez butów chodzi” – są organizatorami, koordynatorami i animatorami życia duchowego, sami takiego życia nie mając. W najbliższą sobotę 25 września, duchowni z archidiecezji częstochowskiej spotkają się na Jasnej Górze w ramach archidiecezjalnej pielgrzymki kapłanów, której będzie przewodniczył abp Wacław Depo.

Jak może wyglądać pielgrzymka kapłanów? Bp Andrzej Przybylski wyjaśnia, że jest trochę tak, że księża prowadzą i pouczają siebie nawzajem:

Pielgrzymka to jest jeden z elementów naszej kapłańskiej formacji. Sami siebie trochę pouczamy i prowadzimy w tej pielgrzymce. Jednym z bardzo pięknych, ważnych i poruszających momentów pielgrzymki jest droga krzyżowa, gdzie poszczególne rozważania stacji Męki Pańskiej prowadzą księża wikariusze, proboszczowie, profesorowie, z różnych terenów naszej archidiecezji. Dzielimy się swoją wiarą i tak samo wzajemnie siebie upominamy na drodze krzyżowej. Potem Msza św. pod przewodnictwem ks. abp. Wacława i wreszcie na koniec zawierzenie Matce Bożej naszego kapłaństwa, naszych parafii, wspólnot i naszej posługi w diecezji.

Msze św., dyżur w kancelarii parafialnej i ewentualnie katecheza w szkole – to aktywności, które zwykle kojarzymy z życiem kapłańskim. Wielu księży zna historię z rekolekcji i wyjazdów formacyjnych, podczas których wierni-świeccy nie mogli się nadziwić, że ksiądz też bierze udział w rekolekcjach (np. ignacjańskich). Tymczasem księża również potrzebują pokarmu duchowego, chwil kontemplacji. Potrzebują duchowych przewodników i przyjaciół, którym mogli by opowiedzieć o swoich trudach. I oprócz tego, że sami pełnią posługę kapłańską, przede wszystkim są wiernymi:

Myślę, że wszyscy, albo większość z nas, zna takie powiedzenie św. Augustyna, który jak już był biskupem, to do swoich wiernych mówił: „Dla was jestem biskupem, ale z wami jestem chrześcijaninem – jestem człowiekiem wierzącym”. Każdy z nas księży, biskupów – tak samo występuje w tej podwójnej roli. Jest powołany do tego, by być pasterzem danej wspólnoty, ale w tej wspólnocie też jest człowiekiem, który potrzebuje zbawienia, potrzebuje nawrócenia, modlitwy, pielgrzymki. Pewnie większość księży pielgrzymowała ze swoimi wspólnotami na Jasną Górę w tym roku i byliśmy tam jako pasterze. A teraz jako chrześcijanie chcemy przyjść z kolei ze swoim pasterzem, czyli abp. Wacławem. Chcemy pójść na Jasną Górę też dla naszego nawrócenia, dla naszego przeżycia duchowego, dla takiego „audytu duchowego” z naszego chrześcijaństwa, bo byłby to strasznie kiepski ksiądz, który byłby słabym chrześcijaninem.

Jako świeccy często mamy z kapłanami bardzo formalne, wręcz urzędowe, relacje na zasadzie „Szczęść Boże – Bóg zapłać”. Postrzegamy księży jako kościelnych urzędników. Po bliższym poznaniu można się jednak mile zaskoczyć, gdy okaże się, że ksiądz jednak ma poczucie humoru, lubi kawę z mlekiem lub makowca i da się z nim porozmawiać, jak z każdym innym człowiekiem.

Często jednak życie kapłańskie naznaczone jest samotnością, dlatego w okresie pielgrzymki kapłanów zachęcamy, żeby nie tylko otaczać naszych pasterzy modlitwą, ale też obdarowywać dobrym słowem, doceniając np. ciekawe kazanie lub zwyczajnie zaprosić na kawę. Dawniej się mawiało, że dobry proboszcz „po kolędzie” chodzi przez cały rok, co oznaczało, że księża interesowali się losem swoich parafian. Dzisiaj, w czasach wielkiego ataku na Kościół, wielu kapłanów nie ma śmiałości, żeby próbować się zaprzyjaźnić z wiernymi. Pierwszy krok musi wyjść od nas – świeckich.

Skip to content