Ks. prof. Cisło: Siostry zakonne i księża zawsze na froncie pomocy humanitarnej

Ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie/fot. biuro prasowe PKWP

„Wszędzie tam, gdzie potrzeba pomocy, zanim dotrą konwoje humanitarne i dziennikarze, są już siostry zakonne i księża. Zostają tam, gdy opadnie zgiełk wojny, gdy skończy się zainteresowanie mediów” – mówił ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej PKWP, w trakcie konferencji naukowej w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Ks. prof. Waldemar Cisło wygłosił wykład pt. „Bohaterowie drugiego planu. Służba księży i sióstr zakonnych na rzecz prześladowanych i cierpiących”. Mówił o roli Kościoła w krajach, w których toczy się wojna. Wskazywał na Syrię, Irak i na podstawie własnych doświadczeń z tych rejonów wyciągał wnioski. „Kościół w takich miejscach stawał się wszystkim: kuchnią, noclegownią, szpitalem” – zauważył. Dodał, że „pracujący tam księża i siostry zakonne dają świadectwo wierności Chrystusowi”.

Wykładowca UKSW zaznaczył, że „każda ludzka bieda to okazja, by spotkać Chrystusa, a On sam utożsamił się z ludźmi będącymi w potrzebie”. Ks. prof. Cisło wyjaśnił, że „dobroć to miłość okazywana Bogu”. Zwrócił uwagę, że w krajach wojny często to księża i siostry są na pierwszej linii frontu, a co za tym idzie, świadczą dobro poprzez wzięcie na siebie odpowiedzialności za ludzi potrzebujących pomocy.

– Przez lata zebraliśmy doświadczenia, które wskazują, że najskuteczniej dotrzeć do cierpiących przez struktury kościelne. W odległych zakątkach, wioskach i małych miastach, gdzie nie ma szkoły i administracji publicznej, często jest kościół lub placówka misyjna. Ludzie z krajów, które obejmujemy wsparciem, zauważają, że księża i siostry są dla nich gwarantem bezpieczeństwa – mówił dyrektor sekcji polskiej PKWP. Dodał, że w Syrii słyszał od wiernych, że „jeśli nasze siostry i nasi księża zostaną z nami, to nie będziemy nigdzie uciekać, bo oni są gotowi podzielić się ostatnią kromką chleba”.

Wykładowca UKSW wyjaśnił, że wszędzie tam, gdzie potrzeba pomocy, zanim dotrą konwoje humanitarne i dziennikarze, jest już Kościół. „Zostaje tam, gdy opadnie zgiełk wojny, gdy opadnie zainteresowanie mediów. Siostry i księża pracują po cichu, bez rozgłosu, a – co najważniejsze – systematycznie i do końca” – podkreślił. Zaznaczył, że trzeba dać im narzędzia do pracy. – Przekazać chleb, którym później się podzielą. Oni narażają swoje życie i zdrowie, a my rezygnując z niewielkiej części swojego komfortu, możemy im pomóc – wskazał.

Ks. prof. Cisło zauważył, że „siostry i księża dają gwarancję, że wsparcie trafi do najbardziej potrzebujących; nie będzie to pomoc jednorazowa, ale długofalowa”. Tłumaczył, że „tego wsparcia wymagają zwłaszcza dzieci, by utrzymać dostęp do edukacji, co wiąże się dla nich z nadzieją na lepszą przyszłość”.

Wojna na Ukrainie dostarcza nam kolejnych dowodów na heroiczną postawę sióstr i księży. – Bp Witalij Krywicki, który przebywał kilka dni temu w Polsce, mówił, że parafie przygotowują miejsca, gdzie ludzie pozbawieni ogrzewania i prądu będą mogli przetrwać zimę. Ten sam biskup przekazał nam informację o kapłanie, który świadomie wyjechał na tereny okupowane, by posługiwać wiernym – mówił dyrektor sekcji polskiej PKWP. Przywołał też przykład albertynów z Zaporoża, którzy „mimo ostrzałów nie uciekli, nadal prowadząc jadłodajnię, piekarnię i schronisko dla bezdomnych”. – Bracia liczą się z tym, że mogą umrzeć, ale przez ich ręce przechodzi pomoc dla 1300 osób – wyliczał wykładowca UKSW.

Pomoc, jaką świadczą parafie i budynki sakralne – w ocenie ks. prof. Cisło – nie podoba się okupantom, którzy celowo niszczą te obiekty. Dyrektor sekcji polskiej PKWP sięgnął też po przykład z Iraku, gdzie dwóch młodych księży przebywało w kościele, gdy napadli na niego terroryści. – Jeden odprawiał Mszę św., drugi spowiadał. Dzisiaj można zobaczyć tam ich zakrwawione szaty. Wtedy w zamachu zginęło ponad 50 osób – przypomniał.

Wykładowca UKSW dziękował wszystkim, którzy włączyli się w przygotowanie i nagłośnienie Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Zwrócił się zwłaszcza do wiernych i proboszczów. Nazwał to zaangażowanie „pięknym gestem solidarności z kościołem cierpiącym”. Podsumował, że „przez ręce sióstr i księży Kościół ociera łzy Boga, który płacze w wypędzanych i prześladowanych”.

Źródło: Biuro Prasowe PKWP Polska

Skip to content