,,Strzał w dziesiątkę” – pod takim hasłem odbywała się XI Pielgrzymka Liturgicznej Służby Ołtarza Archidiecezji Częstochowskiej. W tym roku ministranci pielgrzymowali wraz ze swoimi duszpasterzami do sanktuarium Matki Bożej Mrzygłodzkiej w Myszkowie-Mrzygłodzie.
Ks. Mateusz Olejnik, diecezjalny duszpasterz LSO, podkreślił, że głównym celem pielgrzymki jest dziękczynienie. Zdradził również, jakie znaczenie ma hasło, które jej przyświeca:
– Gromadzimy się jako wspólnota Liturgicznej Służby Ołtarza, jak co roku na pielgrzymce, gdzie chcemy wspólnie podziękować Panu Bogu za cały ten rok szkolny, katechetyczny, formacyjny, za tych wszystkich, którzy trwają w tej służbie, umacniają się wraz z duszpasterzami. Liczymy, że to będzie bardzo radosne spotkanie przepełnione i modlitwą, ale także wspólną zabawą. Towarzyszy nam hasło ,,Strzał w dziesiątkę”. Jesteśmy w Sanktuarium Mrzygłodzkim. Matka Boża Różańcowa nam patronuje, więc tym strzałem w dziesiątkę na pewno jest modlitwa różańcowa, szczególnie w roku peregrynacji chcemy być blisko Matki Bożej. Dziesiątka to jest także 10 Bożych Przykazań, które mają być naszym drogowskazem, ale także strzały w dziesiątkę, które będą strzałami piłkarskimi do bramki. Rozpoczynamy Euro, kibicujemy naszej drużynie i też chcemy to podkreślić po modlitewnej części w czasie wspólnej zabawy.
Proboszcz mrzygłodzkiego sanktuarium, ks. Jacek Gancarek zauważył, że pielgrzymka ma ścisły związek z trwającą peregrynacją:
– Wiadomo, że Różaniec jest ratunkiem dla świata. Mamy również nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w naszych parafiach. Stąd też właśnie gromadzimy się w jednym z sanktuariów maryjnych. Dzisiaj w Mrzygłodzie, w sanktuarium Matki Bożej Mrzygłodzkiej, Królowej Różańca Świętego.
– Wiecie jak Maryja powiedziała o sobie: oto ja służebnica pańska – zwrócił uwagę podczas kazania bp Andrzej Przybylski, który przewodniczył Mszy św. koncelebrowanej – Jakby na polski spróbować przetłumaczyć to słowo służebnica pańska to to by brzmiało mniej więcej tak:: Oto ja ministrantka Boga. My też jesteśmy ministrantami Boga, czyli sługami Boga. Skoro Maryja jest służebnicą Boga, a ja mam być sługą ołtarza, to znaczy, że czegoś od Matki Bożej ważnego mogę się nauczyć. Również i tu, na tej pielgrzymce u Matki Bożej Mrzygłodzkiej. Pomyślmy, czego Maryja może nas nauczyć? Ministrantów, lektorów, akolitów, ceremoniarzy, całą służbę liturgiczną. Jednej najważniejszej rzeczy na pewno. Ona mówi o sobie, że nie jest służebnicą ołtarza, nie jest służebnicą liturgii, że nie służy księżom, że nie służy biskupom, że nie służy jakimś ceremoniom, poświęceniom. Ona najpierw chce wszystkim nam przypomnieć, że w czymkolwiek bierzesz udział, cokolwiek robisz, nigdy nie zapomnij, że jesteś przede wszystkim ministrantem Boga.
Kaznodzieja tłumaczył również, że w życiu nie zawsze chodzi o strzelanie goli, o bycie napastnikiem. Są chwile, gdy trzeba umieć bronić. I nie chodzi tutaj wyłącznie o bramkę:
– Warto być czasem takim bramkarzem, który jest otwarty i wyłapuje wszystkie słowa Boże, wszystkie natchnienia, wszystkie głosy. Bo czasem mecz się zwycięża nie tylko przez to, że ktoś strzela gole, ale dlatego, że ktoś dobrze broni. Broni swojego życia, broni łaski Bożej, broni swojej wiary. Bądźcie więc obrońcami Słowa Bożego, obrońcami Pana Jezusa, a zobaczycie, że Wy i dzięki Wam inni mogą wygrać niejeden mecz, bo to Pan Bóg rzuca piłki, a my mamy je tylko dobrze odbierać.
Podczas pielgrzymki jednym z punktów programu była konferencja, wygłoszona przez ks. Sebastiana Koseckiego. Duchowny zdradził, że sam kiedyś służył przy ołtarzu jako ministrant:
– Pamiętam bardzo dobrze, gdy byłem ministrantem. Ta decyzja, którą podjąłem jako dziecko, która trwała przez całe moje życie, ona doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem. Dzięki temu, że zostałem ministrantem, poznałem Pana Boga, poznałem Kościół i mogłem też odkryć siebie. Dzisiaj, gdy jestem na Pielgrzymce Ministrantów, to wspominam, gdy ja jako ministrant sam przyjeżdżałem na to wydarzenie. Warto zostać ministrantem, jeśli ktoś ma taką możliwość.
Na spotkaniu ministrantów nie zabrakło również ,,kącika” powołaniowego, zorganizowanego przez reprezentantów z Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie. Ojciec duchowny ks. Michał Pabiańczyk wyjaśnił, jaki był cel owego stanowiska. Zaprosił też na egzamin wstępny do seminarium:
– Pojawiliśmy się tutaj jako seminarium częstochowskie, żeby wspomnieć o tym, czym jest powołanie. W związku z tym, z mojej strony to było tak, że przywiozłem dwie postacie – księdza i zakonnika, bez twarzy. Chodziło o to, by chłopcy spróbowali dopasować swoją twarz do owych sylwetek. Być może pojawi się w głowie młodych myśl: może i ja mógłbym być księdzem? Przyjeżdżamy tutaj, żeby przypomnieć o tym, że nie tylko mamy księży na dzień dzisiejszy, ale potrzebujemy ich w przyszłości, więc bardzo mocno stawiamy też na to wydarzenie. Tutaj pojawiamy się zresztą co roku jako seminarium. W tym roku postawiliśmy na tzw. znaki liturgiczne. Paschał jako obecność Jezusa Chrystusa, chrzest jako brama do Kościoła. Bardzo serdecznie zapraszamy do naszego seminarium do Częstochowy. Pierwszy egzamin mamy 13 lipca, później 14 września. Jeśli ktoś czuje w sercu, że Bóg go wzywa, albo że być może jego twarz mogłaby pasować właśnie do tego wizerunku księdza czy zakonnika, to szczególnie zapraszamy właśnie do naszego seminarium do Częstochowy.
Oliwier, Olek, Krzyś, Bartosz i Filip to ministranci z różnym doświadczeniem w Liturgicznej Służbie Ołtarza. Każdy z nich jednak z pasją i zaangażowaniem wypełnia swoje zadania podczas Mszy świętych:
– Kochamy Pana Boga całym sercem i chcemy pomagać księdzu w Mszy Świętej.
Alicja z parafii w Radoszewicach także należy do Liturgicznej Służby Ołtarza:
– Jestem pierwszą ministrantką w parafii. Babcia mnie trochę do tego namówiła. To jest duża odpowiedzialność. Trzeba być sumiennym pełniąc tę rolę.
Ministrant Paweł stwierdził, że pielgrzymka to nie tylko integracja ze współbraćmi w liturgicznej służbie:
– W pielgrzymce LSO biorę udział drugi raz, gdyż w zeszłym roku byłem w Pajęcznie. Mogę spotkać się z innymi ministrantami, szukać nowych przyjaciół, a przede wszystkim dla Tego, co jest na górze, dla Tego, co nad nami czuwa, bo On powołuje tych ministrantów, żeby tu przyjeżdżali, a oni po prostu lubią tu przyjeżdżać, bo to widać właśnie po nich, że jest zabawa, przyjaźń, rozmowy, ale to właśnie wszystko dzieje się przez Boga. Ministrantem jestem od 10 lat.
Ks. Michał Solarczyk z parafii Świętej Trójcy w Przystajni był niemal na każdej pielgrzymce LSO. Zaznaczył, że to ważne wydarzenie, wywierające pozytywny wpływ na formację ministrantów:
– Na pielgrzymce zasadniczo chyba dziesiąty, raz nie byłem dlatego, że w zeszłym roku był ksiądz proboszcz, a poza tym chyba na wszystkich. Często jest tak, że ministranci na parafiach czują się trochę grupą w mniejszości, a pielgrzymka daje możliwość spotkania się z kolegami z innych parafii.
W pielgrzymce brał udział ks. Adam Polak wraz z ministrantami z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie. Sam również kiedyś należał do Liturgicznej Służby Ołtarza:
– Zostałem ministrantem dopiero w drugiej klasie liceum. Stosunkowo krótko, jak np. patrzę na tutaj np. na chłopaków z podstawówki, którzy są mniej więcej kilkanaście lat ministrantami. Jeździmy tu co roku i zawsze się cieszymy, że możemy spotkać innych ministrantów z innych parafii, z całej archidiecezji.
Jubileuszowa, X Pielgrzymka LSO Archidiecezji Częstochowskiej miała miejsce rok temu w Archidiecezjalnym Sanktuarium Dzieci Fatimskich w parafii Narodzenia Pańskiego w Pajęcznie.