,,Naród, który traci pamięć, traci tożsamość” – 80. rocznica Powstania Warszawskiego

To już osiemdziesiąta rocznica, kolejna godzina ,,W”, przypominająca o wybuchu Powstania Warszawskiego – podkreślił w kazaniu wikariusz biskupi ds. duszpasterskich ks. Andrzej Kuliberda, który przewodniczył Mszy św. odprawionej 1 sierpnia w Kościele Rektorackim Najświętszego Imienia Maryi w Częstochowie.

Kaznodzieja wyjaśnił, że wybuch drugiej wojny światowej, a co za tym idzie tysięcy ofiar m.in. powstania to nie wynik działania jednej osoby. Zepsucie moralne dotyczyło całej ludzkości, która nie próbowała się nawrócić:

– Żołnierze Armii Krajowej, mieszkańcy miasta Warszawa, tracili życie. Ale czy ten czas powstania tych 63 dni, 63 dni okupacyjnych, to nie był najlepszy czas rekolekcyjny w ich życiu? Kiedy widzieli jak ginęli przyjaciele, znajomi, robili rachunek sumienia, zwracali się do Pana Boga, szukali kapłana, aby może nie tyle zyskać życie doczesne, co zyskać życie wieczne. Matka Boża w Fatimie zapowiada, że ta pierwsza wojna się skończy, ale jeśli się ludzie nie nawrócą, to przyjdzie druga, gorsza wojna światowa. Jeśli się nie zrobi tego, o co Matka Boża prosi, to Maria zapowiada, że Rosja rozszerzy na cały świat bezbożną propagandę. Ojciec Święty będzie cierpiał, niektóre narody zginą. Wiemy, że jako ludzie nie posłuchaliśmy Matki Bożej i przyszła druga wojna światowa. To nie tylko kwestia Hitlera, Stalina czy innych osób, nie. To wynik kondycji życia ludzkiego, moralności ludzi, ich wyborów.

Duchowny zaznaczył, że powstańcy w 1944 roku nie zginęli na próżno:

– Wydawałoby się, że się nie udało, a może jednak się udało. Właśnie może Bóg przyjął ofiarę i sprawił ten cud, że Matka Boża po parafiach mogła peregrynować, że seminaria mieliśmy pełne, że tyle ludzi przychodziło do kościoła. Może to właśnie ta ofiara, którą złożyli żołnierze i mieszkańcy miasta Warszawa.

Ks. Kuliberda podkreślił, że wartości wyznawane 80 lat temu, czyli Bóg, honor i Ojczyzna, są wciąż aktualne. To triada, która powinna stanowić korpus wartości moralnych wspólczesnego człowieka:

– Kto traci pamięć, traci tożsamość. Jeśli tracimy pamięć narodową, to tracimy tożsamość narodową. Powstańcy mówią nam bardzo wiele, a między innymi to, że prawdziwa miłość, miłość do Ojczyzny żąda ofiary. To są wartości zawsze aktualne, a szczególnie ta pierwsza. Jeśli tą wartość zsuniemy w naszym życiu, to można powiedzieć, stracimy życie. I z tej pierwszej wartości, ponieważ Bóg jest Stwórcą natury ludzkiej, też chce, by były narody, wynikają te inne, jak honor i Ojczyzna.

Na Mszy św. obecna była córka powstańca, która co roku 1 sierpnia jest obecna na Mszy św. w Kościele Rektorackim:

– Mi zginął tatuś w Powstaniu Warszawskim. Ja się urodziłam w Warszawie. Byłam chrzczona w Kościele Świętego Krzyża. Później już byłam sierotą. Ciocia mnie wzięła do siebie, na ul. Poznańską, gdzie myłam klatki schodowe. Potem wylądowałam w domu dziecka. Matkę Bożą ciągle miałam na uwadze, bo chociaż nie wolno było chodzić do kościoła, to wciąż ,,Serdeczna Matko” sobie nuciłam. I zostało mi to w sercu…

Grzegorz Basiński to nauczyciel historii w Szkole Podstawowej nr 1 w Częstochowie. Jest też członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w okręgu częstochowskim.

– Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej to jak sama nazwa wskazuje to kontynuacja historii. Dbamy o tradycję tej najważniejszej organizacji polskiego ruchu oporu z czasów II wojny światowej. Dla mnie osobiście jest to o tyle ważne, że mój dziadek był żołnierzem Armii Krajowej. Brał udział w akcji ,,Burza” – wyjaśnił Basiński i przybliżył historię swojego dziadka – Jerzy Cecota, pseudonim Szary, już we wrześniu 1939 roku był żołnierzem 7 Dywizji Piechoty, konkretnie 7 Kompanii Łączności kapitana Kazimierza Larysa. Walczył w obronie Częstochowy, później jego oddział, tak tak cała dywizja, została rozbita w bitwie pod Janowem. Udało mu się stamtąd przedrzeć w kierunku Kielc. Pod koniec września w przebraniu cywilnym powrócił do Częstochowy, gdzie wstąpił do ruchu oporu. Służ zwycięstwu Polski. W ogromnej tajemnicy przed Niemcami z Huty wraz z innymi wynosił w ukryciu w ubraniach odcięte od belgijskich karabinów lufy, które następnie w tajemnicy dorabiali do karabinów Sten. Natomiast kiedy rozpoczęła się akcja ,,Burza”, dziadek został zmobilizowany do swojego oddziału, wykonywał między innymi wyroki śmierci. W 1945 roku, kiedy nowa władza przyszła, został aresztowany, wsadzony do więzienia, torturowany, ledwo stamtąd wyszedł. Dopiero po 1989 roku zaczął opowiadać swoją historię.

W uroczystościach brała udział orkiestra z Mykanowa, która przygotowała wyjątkową oprawę muzyczną na tę okazję. Bezpośrednio po Mszy św., w uroczystym przemarszu, uczestnicy rocznicowych obchodów przeszli pod Pomnik – Grób Nieznanego Żołnierza w al. Sienkiewicza, w podjasnogórskich parkach, oddając hołd powstańcom.

Zdjęcia

Skip to content