Byli pozbawiani pracy, zastraszani, bici, poniżani, więzieni, zatrzymywani. Dziś mogą liczyć na kilkaset złotych emerytury i medal. Czasami, kiedy protestują albo dochodzą prawdy, nawet dzisiaj spotykają tych samych sędziów i prokuratorów co przed laty. 19. Ogólnopolska Pielgrzymka Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym skupiła reprezentantów ponad 20 miast z całej Polski.
Represjonowani w czasach PRL często mówią, że krzywd nie sposób zapomnieć, zwłaszcza że represje nie skończyły się wraz ze zniesieniem stanu wojennego – czego dowodem jest historia prezesa Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Województwa Podkarpackiego. – Właśnie to my jesteśmy współtwórcami “Solidarności” i to my żeśmy później byli internowani, siedzieliśmy po więzieniach. Byliśmy zwijani. Ja osobiście na wszystkie święta, i komunistyczne, i nasze, zaliczałem 48 godzin. Do końca. Między innymi nawet ostatni raz 13 grudnia ’88 roku, a SB prowadziło nasze sprawy, moje osobiście, do ’90 roku – mówi Józefa Konkela.
Dla przeciętnych działaczy „Solidarności” z perspektywy ćwierćwiecza, rok 1989 niekoniecznie jest przełomem. W trakcie pielgrzymki represjonowani mówili m.in. o przywódcach, którzy zawiedli. – Zostaliśmy oszukani – mówi wprost Jan Perejczuk, który działał w Bydgoszczy w NSZZ od początku istnienia Związku. – Byliśmy pierwsi, to teraz w zasadzie jesteśmy w tych zmianach ostatni. Wszędzie się rozliczono z komunizmem, w Polsce nie dało się. Jeszcze niedawno Jaruzelski jako bohater narodowy został pochowany. […] Nasi przyjaciele, którzy ginęli. Nasi bliscy znajomi. Oni wszyscy zostali zamordowani. Czy myśmy potrafili z tą historią w ogóle się rozliczyć? Są ofiary, są dziesiątki tysięcy ofiar, nie ma żadnego winnego. Tylko teraz dopiero mamy szansę na zmianę w Polsce.
Represjonowani w stanie wojennym nie bez podstaw skupiają się w Częstochowie. – Jasna Góra była zawsze dla nas ostoją – mówi przewodnicząca Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Represjonowanych w Stanie Wojennym, Anna Rakocz. – Ludzie są dosłownie z całej Polski. Przychodzimy tutaj, przyjeżdżamy. Niestety, coraz mniej nas jest, a to ze względów zdrowotnych, bo nie jesteśmy już ludźmi młodymi, ale chcemy nasze doświadczenie, nasze działania chcemy przekazać ludziom młodym. Chcemy, żeby właśnie ludzie młodzi wyciągnęli wnioski z tego, co myśmy przeżyli.
Dzisiejszą (8.05) Mszę św. w Kaplicy Matki Bożej odprawił ks. Ryszard Umański, kapelan częstochowskiej Solidarności. Następnie część pielgrzymów spotkała się w Kaplicy Różańcowej, aby m.in. dyskutować o działaniach obecnej Rady Ministrów w kwestii rodzin i pracowników oraz uprzednich zaniechaniach.
Krzysztof Rygalik