Jak co roku, Kościół obchodzi w sierpniu tzw. miesiąc trzeźwości. Jest to forma wyrzeczenia i swoisty sprawdzian dla siły woli. Udział w miesiącu trzeźwości można także ofiarować w intencji za konkretną osobę. Czy taka forma pobożności ma jeszcze sens?

Ks. Mariusz Bakalarz przypomina dlaczego za miesiąc trzeźwości w Kościele został obrany właśnie sierpień:

Nie przypadkiem sierpień jest miesiącem trzeźwości. Wakacje w pełni, a my słyszymy każdego dnia informacje o wypadkach, utonięciach i przy wielu tych informacjach, słyszymy, że ktoś nietrzeźwy spowodował wypadek, ktoś pod wpływem alkoholu utonął, spowodował jakieś nieszczęścia. Dziś może w mniejszym stopniu, ale kiedyś takim motywem by sierpień był miesiącem trzeźwości były żniwa. Bo przy pracach polowych było bardzo dużo wypadków, właśnie w przez alkohol. Stąd właśnie sierpień stał się miesiącem promowania trzeźwości.

Alkohol ma właściwości rozkładowe, niszczące całe społeczeństwa i narody. Właśnie dlatego najpierw zaborcy a później okupanci dbali o to, żeby w Polsce alkoholu nigdy nie zabrakło, o czym przypomina ks. Jacek Marciniec, proboszcz parafii św. Zygmunta:

Czy to w czasach komunizmu, kiedy rozpijano naród aby łatwiej nim sterować i manipulować, czy to obecnie, kiedy jesteśmy świadkami kapitalistycznego zbijania zysku, dorabiania się na ludzkim nieszczęściu – w ten sposób ktoś, nie patrząc na skutki tego procederu, coraz bardziej sprawia, że sieje się śmierć i zniszczenie w społeczeństwie. Dlatego promowanie alkoholu przez reklamy czy też powiększanie ilości punktów sprzedaży, tak by był dostępny w każdym miejscu i o każdej porze, jest cyniczne i nieodpowiedzialne.

W sklepach możemy dostrzec pewien fenomen, że co roku drożeją podstawowe produkty spożywcze, drożeje sprzęt RTV i AGD, drożeją abonamenty i prenumeraty, a alkohol od kilkunastu lat pozostaje mniej więcej w tej samej cenie. Ks. Jacek Marciniec zauważa, że w Polsce promowana jest kultura picia, która z czasem przynosi opłakane skutki:

Rzeczywiście, w Polsce jest to główny problem rozpadu życia rodzinnego i społecznego. Niestety, według oficjalnych statystyk, Polska przoduje np. w sprzedaży piwa. Dzięki reklamom próbuje się przedstawić piwo jako taki przyjazny napój, który ułatwia poznanie się, który rozwija życie towarzyskie. A tak naprawdę to jest alkohol i promowanie tego typu napojów przyczynia się do tych wszystkich, bardzo złych skutków, które są owocem alkoholizmu.

W minioną niedzielę, w wielu parafiach odczytano list zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości Komisji Episkopatu Polski, w którym bp Tadeusz Bronakowski przypomniał stosunek Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego do problemu alkoholowego Polski. Również wielu innych wybitnych duchownych ostatniego stulecia zwracało uwagę na konieczność zachowywania umiaru. Zarówno o. Marian Pirożyński jak i o. Jacek Woroniecki nauczali, że brak tego umiaru świadczy o niedojrzałości. Umiar i opanowanie natomiast cechami dojrzałego charakteru.

Ks. Mariusz Bakalarz zachęca, aby tą sierpniową trzeźwość ofiarować w konkretnej intencji:

Zachęca się do tego, aby ta sierpniowa trzeźwość była w czyjejś intencji. Na przykład bardzo konkretnej osoby, kogoś z rodziny, kto nie radzi sobie z alkoholem, by to wyrzeczenie stało się cichą modlitwą w tej intencji. Są piękne świadectwa właśnie tego, jak ktoś podejmował takie wyrzeczenia i czasami były takie małe cuda i łaski, gdy ktoś poradził sobie ze swoim problemem.

Miesiąc trzeźwości jest doskonałą okazją do sprawdzenia swojej siły woli i hartu ducha. Trzeba bowiem wielkiego samozaparcia, żeby umieć odmówić w obliczu hasła: „Ze mną się nie napijesz?”.

Skip to content