O tym, że Synod się nie kończy, a świeccy są współodpowiedzialni za Kościół – mówili polscy uczestnicy Synodu podczas konferencji prasowej pt. „Co dalej po Synodzie?”, która odbyła się w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski 5 listopada br.
Abp Józef Górzyński, metropolita warmiński, podkreślił, że dokument końcowy Synodu „daje wiele wskazówek do podjęcia w sposób bardziej owocny zadań, które już się dzieją”. „Często słusznym postulatom, które podzielamy, nie potrafimy nadać wyrazu. Ten dokument i sam Synod pozwala nam nadać temu głębszą treść” – dodał.
Hierarcha przyznał, że struktury kościelne, które już istnieją, mogą funkcjonować w sposób, w jaki powinny, ale muszą odnaleźć własną podmiotowość w Kościele, którą każdy posiada. Ocenił, że papież Franciszek podjął refleksję o tym, jak napełnić życiem rzeczywistość Kościoła.
Abp Górzyński zwrócił uwagę, że trzeba również szerszej spojrzeć na posługi w Kościele. „Do już istniejących posług Papież dodał posługę katechisty. Impulsem synodalnym jest np. tworzenie szkół katechistów w naszym kraju. Takie szkoły już istnieją w naszych diecezjach. Tym, co cieszy, jest to, że w przygotowaniu do tej posługi mamy większość kobiet” – zaznaczył.
Metropolita warmiński przyznał, że w raporcie krajowym sami wierni zwracali uwagę na to, że potrzebują większej formacji religijnej. „I tym się różni dzieło katechisty od katechety. To jest przygotowanie do głębszego przeżywania wiary” – zauważył.
„To, co zostało już rozpoczęte jako proces formacji po przyjęciu samej posługi, jest w Polsce okazją do tego, by synodalne rzeczy bardzo konkretne zaowocowały” – stwierdził abp Górzyński. Dodał, że dokument końcowy Synodu jest otwartą formą do tego, by niektóre posługi mogły zaistnieć w Kościołach lokalnych.
Bp Jacek Grzybowski, biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej, zwrócił uwagę, że droga synodalna jest naturalną kontynuacją tego, co rozpoczął Sobór Watykański II. Przyznał, że dokument końcowy wielokrotnie odwołuje się do dokumentów soborowych.
„Pogłębiamy i przypominamy te treści, które Sobór przedstawił światu w latach 60-ych jako coś nowego. Po tych dziesięcioleciach widzimy wartość tego, co Sobór zapisał, chociażby w Christifideles laici” – zauważył bp Grzybowski.
Hierarcha zaznaczył, że najtrudniejszy etap posynodalny polega na „zrozumieniu metody synodalnej, zastosowaniu jej w różnych gremiach kościelnych jako metody słuchania, rozmawiania, rozeznawania, tworzenia decyzji (decision making), po to aby kompetentna władza kościelna czy osoba podjęła tę decyzję po długim okresie synodalnym”.
Bp Grzybowski dodał, że jest to metoda, w której trzeba nauczyć się mówić jasno i klarownie, argumentować swoje treści, dobrze je przedstawiać oraz poszukiwać tego, co nas łączy z innymi, którzy przedstawiają swoje propozycje. „Jest to metoda piękna, ale czasochłonna i energochłonna, która domaga się od człowieka dużych kompetencji poznawczych” – ocenił.
Prof. Aleksander Bańka, świecki przedstawiciel Europy na Synod, zwrócił uwagę, iż Ojciec Święty zdecydował, że dokument finalny nie będzie przejściem w kierunku adhortacji apostolskiej, ale uznał, że należy ten dokument opublikować w takim kształcie, w jakim on jest. „Podnosi to rangę naszej pracy oraz ukazuje ten dokument jako projekt, który powinniśmy teraz zacząć realizować, wdrażać w realia życia” – ocenił.
Prof. Bańka przyznał, że „pojęcie synodalności w dokumencie jest dobrze rozpracowane i dopracowane, ma dobre tło teologiczne, w nawiązaniu do dokumentów soborowych i sakramentalnej struktury Kościoła”.
Dodał, że dokument zawiera trzy punkty, które mówią o nawróceniu: nawrócenie relacji, nawrócenie procesu i nawrócenie struktur Kościoła. „Te trzy nawrócenia łączą się z próbą spojrzenia, jak synodalność ma przekształcać sposób podejmowania decyzji w Kościele, czyli jak bardziej włączać świeckich w proces podejmowania decyzji” – podkreślił. „Mówimy o budowaniu pewnego stylu bycia Kościołem, który ma łączyć się z większą odpowiedzialnością, z większym poczuciem podmiotowości w Kościele” – zaznaczył.
Prof. Bańka ocenił, że dokument nie jest idealny, ale jest „wartościowym, dobrym, spójnym i wartościowym odzwierciedleniem tego, co się działo w czasie procesu synodalnego”. „Myślę, że jego lektura pozwoli nam uspokoić lęki czy niepokoje, które narastały w trakcie procesu synodalnego. Nie zapowiada żadnej doktrynalnej czy moralnej rewolucji” – podkreślił.
„Ten dokument daje bardzo wiele impulsów do ewangelizacji, pokazując, że świeccy, którzy współtworzą aktywnie Kościół, są zaproszeni do tego, żeby odkrywać w nim swoją podmiotowość, tożsamość, żeby podejmować odpowiedzialność za dzieło ewangelizacji, aby je aktywnie współtworzyć z prezbiterami” – ocenił Profesor.
„Ten Synod się nie kończy, ale jesteśmy u początku pewnych przemian, które powinien on zainicjować” – dodał prof. Bańka.
Źródło: BP KEP