Nazywany jest ojcem Pio wschodu. To święty, który jest bardzo tajemniczy, a zarazem coraz bardziej znany i czczony również w Polsce. Ks. Marek Cisowski jest propagatorem kultu św. Szarbela i jednym z pierwszych kapłanów archidiecezji częstochowskiej, który miał okazję poznać jego postać podczas podróży do Libanu, miejsca życia i śmierci św. Szarbela.
– Św. Szarbel jest świętym Kościoła katolickiego, pomimo że to Kościół wschodni, bardzo bogaty historycznie, liturgicznie i dogmatycznie. Udało mi się być w tym miejscu, gdzie żył – w północnym Libanie – można powiedzieć przypadkowo, krótko przed wojną w Syrii i w tamtym regionie w 2009 r. Wtedy ta postać nie była jeszcze tak opisana, było jeszcze nie wiele, minimalna ilość książek na temat tego świętego. Było to bardzo ciekawe przeżycie być w tych miejscach, gdzie ten niezwykły człowiek, czyli mnich maronicki, przebywał. Był to człowiek wielkiego ducha i umartwienia – stwierdził ks. Marek Cisowski. – Północny Liban, byliśmy szczególnie w tzw. Wadi Kadisza, w świętej dolinie, dolinie wielu wspólnot chrześcijańskich, takich które po wojnach krzyżowców powstawały tam i do dzisiaj są miejsca po klasztorach i klasztory, miejsca gdzie są ci chrześcijanie – powiedział kapłan. – Jest to postać bardzo ciekawa, rozpropagowywana gdzieś po roku 2010 czy 2011. Wiele jest już wydanych pozycji książkowych, ludzie się modlą, wiele wspólnot, a myśmy mieli możliwość rzeczywiście tak – kiedy jeszcze nie był poznany w Polsce – już tam wtedy doświadczyć jego wstawiennictwa i obecności – zauważył ks. Marek.
To, co jest szczególnie niezwykłe w św. Szarbelu, to – zdaniem ks. Marka Cisowskiego – jego uduchowienie i umartwienie w jakim żył.
– Był właściwie przez wiele lat pustelnikiem. Myśmy oglądali to miejsce, taka kaplica jakby teraz, a właściwie jest to grota, gdzie on przebywał, mieszkał, okopcona dymem ze świec i lampionów pielgrzymów, którzy tam przybywają, przez wiele dziesiątek lat przybywali – powiedział ks. Marek Cisowski. – Umiera w końcu wieku XIX. Od tego czasu przewinęło się tam bardzo wiele ludzi, po tych słynnych cudach, które się zaczęły dziać przy jego grobie – z tym, że myśmy nie byli przy miejscu jego grobu, jego spoczynku, tylko w innym miejscu, przy jego grocie, gdzie przebywał – relacjonował kapłan. – Po jego śmierci nad jego grobem pojawiło się światło niezwykłe, które świeciło przez długi czas. Wtedy zakonnicy odkryli ten grób, zobaczyli nienaruszone ciało i ten olej, który się wydobywał jest taką relikwią po nim, został uznany za relikwię, i przez tę modlitwę do niego i dotknięcie tego oleju wiele znaków i cudów się dokonywało – stwierdził ks. Marek Cisowski.
Nie zachowały się praktycznie żadne zdjęcia świętego. To zdjęcie, które jest z nim najbardziej kojarzone, powstało – jak opowiada ks. Marek – w niezwykły, cudowny sposób.
– To słynne zdjęcie, gdzie on się po śmierci pojawia na fotografii pielgrzymów, którzy fotografują się przy jego grobie, a on nagle pojawia się tam – dołącza się z zaświatów i ładnie też pozuje do fotografii. A podobno – jak mówią – miał dużo poczucia humoru, w tej swojej prostocie i rozmodleniu, więc takie jeszcze różne, ciekawe wydarzenia miały miejsce po jego śmierci – stwierdził ks. Marek Cisowski.
Aleksander Bańka, autor książki Sekretne życie aniołów, również zachwycił się postacią św. Szarbela, dlatego zaczął zgłębiać i analizować różne fakty z życia mnicha.
– W moim życiu to była taka ciekawa sytuacja 4 maja 2014 r. – ponieważ na co dzień posługuję w Tyskim Centrum Duchowości – miałem takie spotkanie z osobą, która przyszła do Centrum po taką formę pomocy i – trochę w takim wymiarze towarzyszenia duchowego – jej pomagałem. To była osoba po różnych takich duchowych przejściach, była też przez długie lata egzorcyzmowana, potem została odesłana do Centrum po taką pomoc w wymiarze towarzyszenia duchowego. Dzisiaj jest już zdrową, szczęśliwą mamą małej córeczki i żoną wspaniałego męża, więc udało mi się tę trudną jej sytuację jakoś wyprowadzić – powiedział Aleksander Bańka. – Pamiętam, że w tym spotkaniu, które wtedy miało miejsce – takim konsultacyjno-doradczym – kiedy spotkaliśmy, to ona akurat właśnie wróciła z pielgrzymki do Libanu i przywiozła mi właśnie takie zawiniątko małe z olejem św. Szarbela. Trochę tam było kadzidła i jakiś obrazek też. Pamiętam, że wówczas, kiedy spojrzałem na to, doświadczyłem takiego jakiegoś bardzo silnego poruszenia, tak silnego i głębokiego zarazem, tak jakby obecności jakiejś, której nie mogłem sobie jeszcze jakoś uzmysłowić. Miałem poczucie, że dzieje się coś takiego niezwykłego, jakby namacalnie odczułem obecność tego świętego. Było to dla mnie bardzo niezwykłe! – stwierdził mężczyna. – W ciągu najbliższych kilku dni, potem kilkunastu kolejnych taka sekwencja zdarzeń, która zaczęła się dziać w moim życiu – łącznie z jakąś taką przedziwną obecnością tego świętego, doprowadziła do tego, że zacząłem czytać, szukać, w końcu pisać. Potem był moment uzdrowienia konkretnej rany takiej powypadkowej, która powstała mi na nodze i która w ciągu jednej nocy się zagoiła właściwie. To było niezwykłe doświadczenie obecności tego świętego, które skutkowało tym, że zrozumiałem, że chce, żebym napisał książkę – stwierdził Aleksander Bańka.
Jak zaznaczył Aleksander Bańka, jego książka poświęcona postaci św. Szarbela, ma na celu zebrać różne informacje na temat tego świętego i uporządkować istniejące nieścisłości.
– Tutaj ten mój trochę naukowy aparat się włączył, więc zacząłem pisać i w efekcie wylądowałem pierwszy, drugi, trzeci, czwarty raz w Libanie. Zbadałem tam wiele takich tropów rozmaitych, zawiązałem niezwykłe przyjaźnie i znajomości. Koniec końców, książka powstała i jest takim, myślę, że pierwszym etapem solidnych badań nad Szarbelem, które udało mi się przeprowadzić. Takich badań naukowych, ale z drugiej strony myślę, że ona jest przystępna dla takich zwykłych zjadaczy chleba, mimo tego, że starałem się, żeby jak to był najbardziej – jak to tylko możliwe – kompetentny i spójny opis tego, czym było życie i duchowość Szarbela oraz odkryciem też pewnych faktów, które są z jego życia nie znane. Więc jeżeli ktoś chce poznać bardziej to, kim był Szarbel i co nam mówi, to zapraszam, żeby taką drogę doskonałości z nim przejść – powiedział mężczyzna. – Ta książka to jest taki szczegółowy opis życia i duchowości Szarbela. W przygotowaniu jest książka o duchowości maronitów, czyli o tej Tradycji, o tym Kościele, z którego się wywodzi Szarbel, czyli trochę chcę pokazać to, skąd oni się wzięli, kim są. To najbardziej ortodoksyjni katolicki Kościół na Wschodzie czy wierny Rzymowi. To są nasi bracia wierze – starsi, a jednocześnie bardzo spójni z polską tradycją, paradoksalnie, ponieważ historia maronitów jest bardzo zbieżna z naszą historią. Chcę też pokazać trochę jak ta duchowość się nam dzisiaj przedstawia, co możemy z niej zaczerpnąć i kontekst, w którym się urodził Szarbel – żeby zrozumieć kim był, warto zobaczyć jego korzenie – stwierdził Aleksander Bańka. – Jest też planowana taka książka, która ma wieńczyć tę taką trylogię, powiedzmy, czyli Szarbel – historia, która się nie kończy, czyli opis tego, co się stało po śmierci Szarbela, od momentu właściwie jego pochowania, do dzisiaj, cały proces beatyfikacyjny i wszystkie szczegóły z tym związane – dodał pisarz.
Święty Szarbel, czyli Youssef Makhlouf został beatyfikowany na zakończenie II soboru watykańskiego 5 grudnia 1965 r. przez papieża Pawła VI. Ten sam papież kanonizował tego maronickiego mnicha 12 lat później w Watykanie 9 października 1977 r. Jego relikwie zostały sprowadzone do Polski po raz pierwszy do Krakowa w 2014 r. O życiu św. Szarbela powstał film fabularny „Charbel”, a także jest o nim mowa w filmie o libańskich świętych zatytułowanym „Liban, Ziemia Świętych”. Przez wiele lat jego ciało po śmierci pozostawało całkowicie nienaruszone.
Film z kanału Maronickiej Fundacji Misyjnej na temat oleju św. Szarbela: