ksiazka kak

W 2015 roku maturzyści zmierzą się z ponownie „nową” maturą. Po dziesięciu latach zmian prawodawca zdecydował się na odwrót od pewnych rozwiązań. Co się zmienia w tym roku? Nie tylko forma, ale i pomysł.

Centralna Komisja Egzaminacyjna zdecydowała o innej formule egzaminu ustnego z języka polskiego. Wcześniej uczniowie wybierali temat prezentacji i przygotowywali go przez cały rok. Niestety, tajemnicą nie było udostępnianie czy handel popularnymi tematami prezentacji. Teraz uczniowie swój temat wylosują, na bieżąco muszą go przygotować i zaprezentować, a także podjąć dyskusję z komisją egzaminacyjną.

To wynik zmiany podejścia do egzaminu dojrzałości. W założeniach ma być mniej testów i wpasowywania się w klucz, maturzyści zajmą się bowiem wnioskowaniem, argumentacją, stawianiem hipotez i ich weryfikacją.

Uczniowie muszą także zdawać w tym roku jeden przedmiot dodatkowy na poziomie rozszerzonym. Wszystkie egzaminy rozszerzone będą trwały 180 minut. W sumie podejść należy do co najmniej 4 egzaminów pisemnych – języka polskiego, języka obcego, matematyki oraz dodatkowego przedmiotu. Dodatkowo zdać trzeba egzaminy ustne. – Te zmiany przez ostatnie lata były tak częste, że w zasadzie tak naprawdę nie wiadomo, czy to jest nowa matura, czy nowa z nowej matury. Praktycznie rzecz biorąc, co roku są jakieś zmiany. Jeżeli są to zmiany dotyczące samej organizacji, to pół biedy, bo z tym musi sobie poradzić dyrektor i członkowie zespołów nadzorujących. Natomiast niepokojące jest to, że ta matura jest również niestabilna dla uczniów. To jest tym bardziej niepokojące, że zgodnie z prawem oświatowym zmiany w sposobie zdawania matury można wprowadzać nawet na rok przed egzaminem – mówi Grzegorz Nawrocki, dyrektor Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego i Gimnazjum w Częstochowie.

Matury potrwają od 4 do 29 maja. I wcale nie będą łatwiejsze niż kiedyś, bo nie wystarczy wpasować się w klucz. – Wiadomo, że matury są sprawdzane przez egzaminatorów, którzy są ludźmi myślącymi i też widzą, co uczeń napisał i jak to można ocenić – mówi Jadwiga Sipa, dyrektor IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie. – W tej chwili, fakt faktem, żeby zdać egzamin na poziomie podstawowym wystarczy 30 procent. Nie jest to może bardzo dużo, ale już wszystkie matury w zakresie rozszerzonym oczywiście nie są łatwe i wymagają od młodzieży solidnego i rzetelnego przygotowania się do nich.

Z podobnego stanowiska wychodzi dyrektor KLiG, który określanie „nowej” matury jako mniej wymagającej traktuje jak stereotyp: – Jeśli patrzę na matury z języka obcego, myślę, że wiele osób z mojego pokolenia z przygotowaniem sprzed lat miałaby tu poważne trudności.

Z przesadą powiedzieć można, że od czasów „starych” matur mieniło się wszystko. Od dekady obowiązują zasady, do których już przyzwyczaili się uczniowie. Dzisiaj jest to egzamin zewnętrzny o zunifikowanym charakterze, stara matura tymczasem była egzaminem wewnętrznym, czyli była sprawdzana na trenie szkoły. – Na pewno w przypadku starej matury było w niej więcej człowieka. Nauczyciel, który egzaminował, znał ucznia. Ten uczeń miał imię i nazwisko – zauważa Grzegorz Nawrocki, zwracając przy tym uwagę, że dążenie do jednolitych reguł oceniania wszystkich abiturientów jest dobrym kierunkiem.

Nie forma, czyli np. sposób zapisu oceny albo przewidziany czas, była bowiem ważna w procesie organizacji „nowych” matur. Jednym z głównych celów reformy było uczynienie z egzaminu dojrzałości ogólnopolskiego, takiego samego dla wszystkich zdających, kluczowego sprawdzianu w życiu. O tyle trudniejszego dla współcześnie zdających uczniów, że będącego przepustką na studia. – Stara matura była konieczna, żeby studiować, natomiast nie była wystarczająca. Trzeba było jeszcze zdawać egzaminy na wyższe uczelnie – wyjaśnia Jadwiga Sipa. – W tej chwili egzamin maturalny to jednocześnie droga do studiów, czyli uczniom zależy, żeby zdać jak najlepiej.

Krzysztof Rygalik

Skip to content