Rowerzyści wciąż zapominają o nowym taryfikatorze mandatów

10 lat temu za jazdę rowerem po alkoholu prawo przewidywało karę więzienia do 1 roku oraz odebranie prawa jazdy. W praktyce przepis ten spowodował paraliż więziennictwa oraz sytuację, w której nietrzeźwi rowerzyści byli traktowani surowiej niż nietrzeźwi kierowcy. Po złagodzeniu tych przepisów pod koniec 2013 roku, w Polsce przyjął się przesąd, że jazda rowerem po alkoholu jest dozwolona.

Od samego początku był to tylko przesąd. Natomiast od grudnia 2021 roku wprowadzono nowy taryfikator mandatów, który wysokimi mandatami objął również nietrzeźwych rowerzystów, o czym boleśnie przekonał się mieszkaniec gminy Wręczyca Wielka. Szczegóły wyjaśnia asp. Kamil Raczyński z kłobuckiej Policji:

W środę 30 marca, mundurowi z Komisariatu Policji we Wręczycy Wielkiej patrolowali teren miejscowości Bieżeń. Około godziny 18.20 na ul. Strażackiej, policjanci zauważyli rowerzystę, którego styl jazdy wskazywał na to, że może być pod wpływem alkoholu. W trakcie kontroli okazało się, że przypuszczenia mundurowych potwierdziły się, ponieważ 28-letni mężczyzna, mieszkaniec gminy Wręczyca Wielka, miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Nieodpowiedzialny cyklista był mocno zdziwiony, kiedy dowiedział się, że wykroczenie, które popełnił będzie kosztować go 2,5 tysiąca złotych.

Niestety, powrót z grilla u sąsiada po wypiciu nawet symbolicznej dawki alkoholu może się zakończyć słonym mandatem. Podobnie jak jazda bez prawa jazdy. Od grudnia 2020 roku nie trzeba mieć przy sobie dokumentu prawa jazdy, jednak wciąż sypią się wysokie kary dla ludzi, którzy potraktowali te przepisy dosłownie i wyjeżdżają samochodami mimo braku uprawnień lub zakazu jazdy. Za wiarę w ten przesąd można dostać grzywnę nawet 30 000 złotych, zakaz prowadzenia pojazdów a w przypadku tych, którzy już taki zakaz mają, nawet trafić do więzienia.

Skip to content