Koniec pięknej przygody. KAA Gent – Raków 3:0

Na IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy UEFA kończymy swój debiutancki sezon w europejskich pucharach. Czerwono-Niebiescy przegrali w Gandawie rewanżowy mecz z KAA Gent 0:3, nie awansując tym samym do fazy grupowej.
Czerwono-Niebiescy odważnie weszli w czwartkowe spotkanie. Już w 2. minucie po rzucie wolnym dobrze w polu karnym rywali odnalazł się Milan Rundić. Uderzenie Serba obronił jednak Sinan Bolat. Ta akcja pobudziła gospodarzy, którzy już kilkadziesiąt sekund później znależli się blisko naszej bramki, ale w ostatniej chwili defensywa Rakowa powstrzymała Belgów. Zespół Heina Vanhaezebroucka poczuł krew i szukał kolejnych groźnych zagrań w nasze pole karne. W 10. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Marcin Cebula. Nasz zawodnik minął kilku rywali i zagrał do Mateusza Wdowiaka. Ten odegrał piłkę do “Cebula”, który oddał strzał, jednak zbyt lekki, by zaskoczyć golkipera KAA Gent. “Bawoły” za sprawą Tarika Tissoudaliego w 18. minucie stanęły przed stuprocentowaną okazją, ale pojedynku sam na sam napastnik gospodarzy musiał uznać wyższość Vladana Kovačevicia. Czerwono-Niebiescy na kwadrans przed końcem pierwszej połowy ponownie dobrze rozegrali stały fragment gry. Tym razem piłkę w polu karnym opanował Vladislavs Gutkovskis, który po chwili oddał strzał, niestety obok bramki drużyny z Gandawy. Zaledwie 5 minut później kolejne dwie bardzo groźne stworzyli gospodarze, ale dwukrotnie kapitalnie zachował się “Kova”. Jeszcze przed przerwą ponownie nasz bramkarz ratował nas przy sztrzałach Laurenta Depoitre’a oraz Tarika Tissoudaliego. Dzięki temu drugiemu Belgowie dopięli swego w doliczonym czasie gry, obejmując prowadzenie i doprowadzając do wyrównania w dwumeczu.
Gospodarze chcieli pójść za ciosem już na starcie drugiej odsłony spotkania. Belgowie przejęli inicjatywę i szukali okazji do strzałów, na nasze szczęście ich próby były niecelne. Przez długi czas byliśmy świadkami twardej walki, podczas której żaden z zawodników nie odpuszczał. Drużyna Marka Papszuna nastawiła się na grę kontratakiem, ale defensywa KAA Gent zachowywała czujność w swoich obronnych poczynaniach. Jak się okazało gospodarze wrzucili także wyższy bieg z przodu. W 70. minucie prowadzenie Belgów precyzjnym strzałem zza pola karnego podwyższył Vadis Odjidja-Ofoe. Dwie minuty później było już 3:0 po bramce Juliena De Sarta. Trener Rakowa błyskawicznie zdecydował się na trzy zmiany, wierząc w odmianę losów spotkania. Ta sztuka czwartkowego wieczora się nie udała. Bliski bramki w 90. minucie był Ivi Lopez, ale bramkarz gospodarzy obronił jego strzał z rzutu wolnego. Więcej bramek w Gandawie już nie oglądaliśmy.
To była piękna i emocjonująca przygoda, która trwała sześć spotkań. W sezonie 2021/2022 niestety się zakończyła, ale Czerwono-Niebiescy pokazali charakter i wolę walki, z której możemy być dumni.

KAA Gent – Raków Częstochowa 3:0 (1:0)
Bramki: Tissoudali 45+1, Odjidja-Ofoe 70′, De Sart 72′
Raków: Kovačević, Rundić, Niewulis, Tudor, Poletanović (80′ Sapała), Papanikolaou (73′ Ivi), Kun, Wdowiak (73′ Długosz), Sturgeon, Cebula, Gutkovskis (73′ Guedes)

źródło: www.rakow.com

Skip to content