Norwid pogromcą faworytów – kolejny sukces częstochowian w PlusLidze

Po niezbyt miły niedzielnym wieczorze z siatkówką w Częstochowie, kiedy to Steam Hemarpol Norwid Częstochowa przegrał z Barkomem Każany Lwów 0:3, kolejna kolejka PlusLigowych rozgrywek była dla zespołu z naszego miasta bardzo udana. Błękitno-granatowi pokonali na wyjeździe po emocjonującym spotkaniu Resovię Rzeszów 3:2.

Przed meczem w Rzeszowie częstochowianie nie byli uznawani za faworytów, chociaż pokonali już m.in. Jastrzębski Węgiel, czy ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Pierwszy set wtorkowego spotkania padł łupem Norwida, co rozbudziło w kibicach nadzieję na dobry wynik. W kolejnych dwóch partiach Resovia pokazała jednak, że nie są chłopcami do bicia, a w swoim składzie mają kilku reprezentantów swoich krajów. Czwarta odsłona to pokaz świetnej siatkówki z jednej i drugiej strony, w której jednak okazali się lepsi częstochowianie doprowadzając do tie break`a. Po raz kolejny pokazali, że potrafią utrzymać nerwy na wodzy zwyciężając tę część meczu i całe spotkanie.
O podsumowanie dotychczasowej postawy drużyny poprosiliśmy prezesa klubu Lesława Walaszczyka:
– Cieszymy się z każdego zwycięstwa. To też nie jest tak, że przegrywamy z najsłabszymi. Przegraliśmy dwa mecze z siedmiu. Myślę, że to jest warte podkreślenia, że wygrywaliśmy u siebie na hali z mistrzem Polski, z Jastrzębskim Węglem i wygrywaliśmy na wyjeździe, czy to w Kędzierzynie, czy w Rzeszowie. Więc jakby nie podpisuje się pod tym, że jest to reguła, że wygrywamy tylko z lepszymi, a przegrywamy ze słabszymi. Natomiast oczywiście, że też o tym sobie myślę i pewnie łatwiej jest, tak zwyczajnie mówiąc, grać bez presji w wyniku, bo z tymi faktycznie renomowanymi klubami, takimi jak Jastrzębski Węgiel, Zaksa czy Resovia, nie mamy takiej presji, że to mecz, który my musimy wygrać, nie jesteśmy faworytami. I na pewno to ułatwia zadanie. Ale myślę, że pokazaliśmy bardzo dobrą grę, po prostu pełne skupienie od pierwszego seta na boisku. Myślę też, że przepracowaliśmy sobie ostatni mecz niefortunny z Barkomem, bo oceniam, że to był nasz najsłabszy mecz. Niestety wydarzył się on ze słabszą drużyną, przynajmniej tak z tabeli by wynikało. Natomiast nie lekceważymy żadnego przeciwnika. Do każdego meczu podchodzimy w pełni skupieni. Nie zawsze się to, jak pokazują wyniki, udaje. Ale wierzę głęboko, że najbliższy mecz w niedzielę gramy u siebie w Częstochowie z GKS-em Katowice, mecz jest o 20.30, wierzę głęboko, że tutaj już nie będzie takiego przypadku, że zagramy dobry mecz, będzie walka i pot na boisku, a uwiecznieniem, liczę głęboko, że będzie wygrana.

We wspomnianym najbliższym meczu u siebie z GKS-em Katowice w niedzielę 27 października na parkiecie ponownie zabraknie podstawowego libero Norwida Mateusza Masłowskiego. Jak powiedział prezes Walaszczyk diagnozowanie i rehabilitacja jeszcze trochę potrwają:
– Faktycznie Mateusz jest kontuzjowany. Cały czas trwają kolejne badania, abyśmy mieli pewność i przekonanie, w jaki sposób wyprowadzić go z tej kontuzji. Trwa też konsultacja z lekarzami tak, abyśmy jak najszybciej mogli się cieszyć z gry Mateusza. I żeby to też nie był powrót taki chwilowy, tylko jednak żeby ta kontuzja, której się nabawił, żebyśmy ją wyleczyli i cieszyli się z kompletnego składu w meczu, nie jednym, tylko po prostu w sezonie.

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa zajmuje obecnie 7. miejsce w tabeli z dorobkiem 12 punktów (8 rozegranych meczów – 5 wygranych – 3 przegrane). Najbliższy rywal Norwida, GKS Katowice jest ostatni w ligowej tabeli z dorobkiem 3. punktów (8 rozegranych meczów – 1 wygrany – 7 przegranych).

Resovia Rzeszów – Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 2:3

(17:25, 25:23, 25:15, 28:30, 12:15)

MVP: Patrik Indra

Składy zespołów:
Resovia: Woch (8), Kłos (7), Boyer (26), Bednorz (21), Vasina (16), Kozub, Zatorski (libero) oraz Niemiec (1), Ropret (3), Cebulj, Sapiński
Norwid: Lipiński (10), Isaascon (2), Popiela (12), Ebadipour (17), Indra (28), Adamczyk (12), Makoś (libero) oraz Borkowski (2), Radziwon, Kowalski, Kogut

źródło fot.: KS Norwid Częstochowa

Skip to content